Gonorrhoea, czyli rzeżączka, albo tryper jest chorobą weneryczną wywoływaną przez dwoinkę Neissera – Neisseria gonorrhoeae, = gonokok (Diplococcus gonorrhoeae). Dwoina rzeżączki to bakteria tlenowa, Gram-ujemna, mająca na powierzchni fimbrie, które umożliwiają przyczepienie się do powierzchni dróg moczowo-płciowych, a nawet do powierzchni plemników. Bakterie mają średnice 0,6-1 um. W fimbriach obecne są enzymy, które rozkładają immunoglobuliny A (przeciwciała IgA). Tryper jest przenoszony drogą płciową. Kobiety zakażają się zwykle w czasie stosunku płciowego. Nasienie chorego mężczyzny zawiera bakterie i wydzielinę ropną z dróg moczowo-płciowych. W pierwszej kolejności infekcji ulega przedsionek pochwy i cewka moczowa kobiety, potem zakażenie rozciąga się na okolice odbytu, pochwę, szyjkę macicy. Możliwe jest zakażenie drogą pozapłciową, np. przez używanie tych samych przyborów do mycia, ręczników. W ten sposób zakażeniu rzeżączką ulegają dziewczynki. Okres wylęgania trwa 5-7 dni. Bakterie mają zdolność infekowania spojówek, a nawet gałek ocznych (rzeżączkowe zapalenie gałek ocznych). Zakażenie w obrębie układu płciowego szerzy się głównie za pośrednictwem układu limfatycznego. Zakażenie oczu noworodka podczas porodu powoduje utratę wzroku, dlatego tak rozpowszechnionym zabiegiem było zakraplanie oczu 1% roztworem azotanu srebra (zabieg Credego) w celach profilaktycznych.
W I połowie XX wieku wprowadzono do lecznictwa sulfonamidy i antybiotyki. Wiadomo, że to one stały się podstawowymi lekami w leczeniu chorób wenerycznych. Zanim to jednak nastąpiło stosowano w terapii inne środki:
1. Balsamum copaivae – balsam kopaiwy uzyskiwany z drzew Copaifera (pol. kopajwa), z rodziny brezylkowatych Caesalpiniaceae, pochodzących z Południowej Ameryki i Ameryki Środkowej. Do głównych gatunków należą: Copaifera Jacquomo Desf i Copaifera guyaensis Desf. Drzewa są nacinane (kora i drewno), co powoduje wyciek gęstej, żywicowej substancji, barwy brunatno-czerwonej lub żółtej, o smaku gorzkim i drapiącym, zapachu balsamicznym. Balsam zawiera olejek eteryczny (35-70%), żywicę (53-61%). Składnikami czynnymi są seskwiterpeny (alkohole, kariofilen alfa i beta, kadinen) i kwasy kopaiwowe. Olejek kopaiwowy – Oleum Copaivae jest cieczą jasnożółtą. Olejek i balsam rozpuszczają się w spirytusie, kwasie octowym, chloroformie i tłuszczach. Balsam podawano doustnie w dawce 8 g dziennie, najczęściej w kapsułkach żelatynowych (dawki podzielone), rzadziej w postaci powidełek. Działa moczopędnie i odkażająco na drogi moczowo-płciowe. Niewątpliwie miał zastosowanie w leczeniu rzeżączki przewlekłej. Próbowano go stosować w przebiegu gruźlicy (także jako inhalacje), ale tutaj bez większych rezultatów. U niektórych pacjentów wywoływał pokrzywkę – urticaria balsamica), w dawkach wysokich powodował zaburzenia trawienne (odbijanie, wymioty), czasem podrażnienie nerek.
2. Oleum Santali – olejek sandałowy (patrz także: http://www.rozanski.li/?p=292) z Santalum album L. (Santalaceae) bogaty w santalol i santalen hamuje rozwój bakterii rzeżączki, działa moczopędnie, bakteriobójczo oraz antyseptycznie. Leczenie chorych trwało ok. 1 miesiąca. Rzadko wywoływał działania uboczne. Nie podrażniał nerek i przewodu pokarmowego. Znosił ponoć bolesne erekcje u zakażonych mężczyzn. Likwidował objawy nieprzyjemnego pieczenia cewki i parcia na mocz. Olejek sandałowy podawano doustnie w dawce 500-600 mg 2-3 razy dziennie. Do lecznictwa I połowy XX wieku wprowadzono także frakcje olejku eterycznego: santylum = Santyl (salicylan santalolu) – 800 mg 2-3 razy dziennie; Santalol = Gonorol 300 mg 2-3 razy dziennie. Preparat o nazwie Blenal był węglanem santalolu.
3. Gonosan = Kavasantol to połączenie wyciągu lub żywicy z kłączy i korzeni pieprzu metystynowego kava-kava – Piper methysticum Foster (Piperaceae) z olejkiem sandałowym lub santalolem. Z jednej strony preparat hamował rozwój bakterii i działał bakteriobójczo, z drugiej natomiast znosił dolegliwości bólowe (efekt znieczulenia, dz. przeciwbólowego) oraz spastyczności (skurcze) w drogach moczowych w przebiegu rzeżączki. Leczenie trwało 1 miesiąc.
4. Olejek kubebowy – Oleum Cubebarum i wyciąg kubebowy – Extractum Cubebarum uzyskiwane są z Piper cubeba Linne (Cubeba officinalis Rafinesque-Schmalz) z rodziny Piperaceae. Kubeba występuje w Indonezji i na Jawie. Surowcem jest owoc – Fructus Cubebae. Surowiec zawiera lignany – ok. 2,5% (kubebina = (-)-cubebin, C20H20O6), olejek eteryczny 6-11% bogaty w monoterpeny i seskwiterpeny. Obecnie ma zastosowanie jako środek rozgrzewający, moczopędny, wykrztuśny i przeciwreumatyczny (do wcierania). Niszczy pierwotniaki pasożytnicze. Ekstrakt spirytusowo-eterowy z owoców podawano w dawce 1-2 g 3-4 razy dziennie. Sproszkowane owoce 2 g kilka razy dziennie w powidełkach lub w opłatku. Olejek eteryczny kubebowy (5 kropel kilka razy dziennie) stosowano przy nieżytach układu oddechowego i zaburzeniach trawiennych, ponadto wspomagająco przy infekcjach układu moczowego i płciowego; nie był tak skuteczny w leczeniu rzeżączki jak wyciąg akoholowo-eterowy z owoców kubeby. Olejek kubebowy i ekstrakt kubebowy łączono z sandałowcem lub z Balsamum copaivae.
5. Matico = Folia matico z Piper angustifolium (Ameryka Południowa) w dawce 2 g kilka razy dziennie w leczeniu rzeżączki, najczęściej skojarzony z innym środkiem wyżej wymienionym. Skuteczny w infekcjach i stanach zapalnych układu moczowo-płciowego. Poprawia trawienie. Niszczy pierwotniaki i bakterie odpowiedzialne za biegunkę. Ponadto jako środek przeciwkrwotoczny. Liść zawiera olejek eteryczny – ok. 2,5-3%.
Wiele lat temu idąc spokojnie Krakowskim Przedmieściem w Warszawie, w pobliżu Kościoła św. Anny, zostałem zatrzymany przez dwóch milicjantów ze Zmilitaryzowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej (ZOMO). W niecenzuralnych nie nadających się do powtórzenia słowach, zostałem skłoniony przez owych panów do okazania dokumentów. Jeden z nich, ten który oglądał moją legitymację, powiedział do swojego kompana – Może tak byśmy go spałowali? Tak, a dlaczego? – zapytał drugi. „Student, to raz. Po takim nie wiadomo czego się spodziewać ma przecież długie włosy, to dwa. Nie wiadomo do czego zmusi taki ten człowieka, to trzy” – wyliczył ów pierwszy, oglądający moje dokumenty. Nie zostałem jedakowoż „spałowany” co wówczas przyjąłem z ulgą. Dziś, po latach, mogę mieć niejaki żal do historii, która pozbawiła mnie zaszczytnej aureoli męczennika dawnego ustroju. Przywołałem ową historię z przed lat z dwóch powodów. Po pierwsze, było to dokładnie 11 listopada. Po wtóre, stwierdzenie milicjanta które przytoczyłem nadaje się świetnie do parafrazy w niniejszym komentarzu. Doktor to raz. Nie wiadomo czego się spodziewać, czytając blog – to dwa, nie wiadomo do czego takie czytanie człowieka zmusi – to trzy. Nowe posty pana Henryka zmuszały mnie już do: przeglądu literatury, biegania po lasach, łąkach i polach w poszukiwaniu opisywanych tu roślin, nieudolnych prób tworzenia opisywanych lekarstw itp. itd. Kiedy siadałem wczoraj po 23 do czytania zaległości sądziłem, że skończy się to co najwyżej napisaniem jakiegoś niewydarzonego komentarza. Tak też się stało – napisałem go do postu o alkaloidach i surowcach tropanowych. Na tym się jednak nie skończyło. Powyższy wpis pana Henryka o roślinach i preparatach użytecznych w leczeniu chorób wenerycznych przypomniał mi roślinkę jaką posadziłem rok temu w ogrodzie. Mam tu na myśli Ephedrę nevadensis, roślinę która ma pewien związek z chorobami wenerycznymi. Ten rodzaj przęśli w Ameryce był nazywany: „herbatą mormonów”, „pustynną herbatą” lub też „burdelową herbatą”. Ta pierwsza nazwa bierze się stąd, iż w stanie Utah mormoni pijali herbatę sporządzana ze wspomnianej przęśli, pustynna – dlatego, że rośnie na pustynnych terenach. Trzecia nazwa związana była z jej rzekomymi cudownymi właściwościami. Wierzono bowiem, że picie herbatki z owej rośliny chroni przed wszelakimi chorobami wenerycznymi (przede wszystkim przed syfilisem ale także i rzeżączką). Serwowano zatem ów napój bezpośrednio w przybytkach uciech, w celach profilaktycznych. Czytając wpis pana doktora zwróciłem uwagę, że stosowanie wszystkich wyżej opisanych surowców i środków miało jakieś medyczne uzasadnienie. Olejek sandałowy, jak możemy przeczytać: „Znosił ponoć bolesne erekcje u zakażonych mężczyzn. Likwidował objawy nieprzyjemnego pieczenia cewki i parcia na mocz.”
Gonosan „…Z jednej strony preparat hamował rozwój bakterii i działał bakteriobójczo, z drugiej natomiast znosił dolegliwości bólowe (efekt znieczulenia, dz. przeciwbólowego) oraz spastyczności (skurcze) w drogach moczowych w przebiegu rzeżączki.” Takie uzasadnienie stosowania dotyczy wszystkich przez pana doktora opisanych surowców. W dobie w której medycyna nie znała sulfonamidów i antybiotyków szukanie medykamentów, działających jak opisane, było mniej lub bardziej uzasadnione. Co sprawiło, że Ephedra Nevadensis uchodziła za surowiec profilaktyczny, chroniący przed chorobami wenerycznymi, doprawdy trudno orzec. Chyba, że przyjmiemy mało prawdopodobny sposób rozumowania. Można założyć, że efedryna (której zresztą wymieniony rodzaj przęśli zawiera niewiele) wpływa pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy, zwęża naczynia obwodowe. To powoduje wzrost ciśnienia krwi, pobudzenie ośrodkowe podobne jest do pobudzenia wywołanego amfetaminą. Jak wiadomo, wywiera ona działanie euforyzujące. Może zatem, jak w dawnym dowcipie, nie pito wspomnianej herbatki w domach uciech ani „przed”, ani „po” ale „zamiast” (to mogłoby rzeczywiście chronić przed syfilisem). Rozumowanie takie jest jak sądzę mocno naciągane. Wracając jednak do przymusów jakie wiążą się z czytaniem blogu. Powyższy wpis przymusił mnie, nie wiedzieć czemu, do odwiedzenia ogródka. Nie zamierzam zostać mormonem, tym bardziej udać się od domu uciech. Po wczorajszej lekturze, pomimo deszczu, musiałem obejrzeć swoją roślinkę. Na szczęście stwierdziłem, że ma się ona dobrze.
Praktykowane bylo tez zakopywanie do wysokosci szyii
w nawozie konskim. Nie jest to
roslinne ale dzialanie jakichs enzymow bakteryjnych.
[…] Pieprz kubeba stosować można jako przyprawę, na przykład do rosołu (podobnie jak pieprz czarny), a także jako lekarstwo. Lecznicze dawkowanie pieprzu kubeba przy stanach zapalnych układu moczowego, zapaleniu gruczołu krokowego, rzeżączce, przytaczane przez Madausa to od 1 do 5 gram utartego pieprzu lub ekstraktu z pieprzu kilka razy dziennie, lub 0,5 – 2g ekstraktu kilka razy dziennie. Dla wzmocnienia działania antybiotycznego można łączyć z balsamem copaiba, czyli olejkiem pozyskiwanym z żywicy „drzewa roponośnego”, o którym pisałam tutaj (zaskakująco smaczna rzecz). Olejek eteryczny z pieprzu kubebowego jest mniej skuteczny od sproszkowanego surowca lub nalewki/glicerytu, ze względu na zawartość nielotnych żywic i kubebiny (cubebin – substancja krystaliczna). Dawkowanie według dr. Różańskiego – sprawdź tutaj. […]