Archiwa

październik 2024
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  

Archiwa

Lektinol i Eurixor jako następcy preparatu Plenosol N w leczeniu chorób onkologicznych i reumatycznych

Plenosol to preparat, który zawierał wyciąg z ziela jemioły i był produkowany przez firmę Madaus. W ampułkach zawarty był wyciąg wodny z ziela w proporcji 1 część surowca na 1,3 części wody. Plenosol był polecany do niespecyficznej terapii bodźcowej guzów złośliwych, wspomagająco w leczeniu degeneracyjnego zapalenia stawów. Skuteczny był w leczeniu nadciśnienia. Zauważono jednak, że dotychczas stosowana metoda produkcji nie dawała dostatecznej trwałości preparatu, a szczególnie nie gwarantowała stabilności lektyn. Dlatego do lecznictwa wprowadzono Eurixor i Lektinol w ampułkach, standaryzowane na zawartość lektyn, ale także zawierające inne składniki jemioły.

plenosol_amp

Eurixor to wodny wyciąg z ziela jemioły, które pozyskano z osobników pasożytujących głównie na topolach. Surowiec do produkcji zbierany jest w styczniu. 1 amp. zawiera 70 nanogramów lektyn I. Zauważono, że lektyny są bardzo wrażliwe na ogrzewanie, dlatego preparat musi być produkowany, przechowywany, a nawet transportowany w warunkach chłodniczych, aby utrzymać przeciwnowotworową aktywność lektyn.

eurixor_amp

Lektinol to wodny wyciąg z jemioły, zbieranej zimą, standaryzowany na zawartość lektyn I. 1 ampułka zawiera 15 nanogramów lektyn. Dawkowanie: podskórnie 0,5 ml, co 3-4 dni, przez 3 miesiące, potem dawki podtrzymujące (istnieją różne schematy podawania leku). Zaleca się rozcieńczać preparat w fizjologicznym roztworze NaCl. Niektóre osoby mogą być uczulone na białko jemioły. W miejscu wstrzyknięcia obserwuje się gorączkę miejscową (czasem ogólną), zaczerwienienie, obrzęk, świąd.

lektinol_amp

Preparat Cefalektin – amp. zawiera wyciąg z ziela jemioły; 1 ml wyciągu w ampułce pochodzi ze 10 mg ziela jemioły (równoważnik 1 mg suszonych liści). Nie jest normalizowany na zawartość lektyn. Lek podawany jest podskórnie: I tydzień 3 razy w tygodniu 1 ampułka; II tydzień – 4 razy w tygodniu 1 amp., III tydzień – 1 amp. dziennie lub 2 ampułki co dwa dni.

cefalektin_amp

W jemiole występuje ok. 20 różnych lektyn, przy czym za najważniejsze uważa się lektyny I, II i III. Najwyższa zawartość lektyn w zielu jemioły występuje zimą. W zależności od rodzaju żywiciela – w jemiole panuje różna zawartość lektyn. Lektyny działają cytotoksycznie, cytostatycznie i immunomodulująco. Aktywują apoptozę komórek nowotworowych. Ważne jest aby preparaty jemioły podawać wprost do guza, w pobliże guza, do jamy w której występuje nowotwór, wtedy efekt terapeutyczny jest najlepszy.

Preparaty jemiołowe niewątpliwie przedłużają życie chorym, łagodzą objawy choroby, aktywują układ odpornościowy, hamują przerzuty. Opisano przypadki zupełnego wyleczenia z nowotworów.

Wspomniane preparaty dostępne są w Austrii, Szwajcarii i Niemczech. Można je zakupić również w internetowych aptekach on-line.

O jemiole Viscum zobacz również: http://www.rozanski.ch/viscum.htm

1 comment to Lektinol i Eurixor jako następcy preparatu Plenosol N w leczeniu chorób onkologicznych i reumatycznych

  • Roman M.

    Fitoterapia przy chorobach onkologicznych – część 1

    Dwa wpisy pana Henryka dotyczące stosowania preparatów w praktyce onkologicznej stworzyły mi możliwość powiedzenia słów kilku na temat fitoterapii w chorobach nowotworowych. Forma komentarza zmusza mnie do niezwykłych uproszczeń i tylko bardzo skrótowego potraktowania tematu. Pisanie o leczeniu chorób nowotworowych ziołami nie jest łatwe. Z jednej strony lekarze i naukowcy przeoczają dość często oczywisty fakt, iż rośliny mogą być użyteczne w leczeniu nawet tak skomplikowanych chorób jak nowotwory. Świat medyczny postrzega często zielarzy jako „szarlatanów propagujących niesprawdzone empirycznie metody”. Z drugiej zaś, zielarze atakują czasem konwencjonalne sposoby leczenia nowotworów i przedstawiają leczenie chirurgiczne, radioterapię czy chemioterapię jako terapie „tnące, palące, i trujące” – niosące więcej szkody niż pożytku. Nie chciałbym spolaryzować poglądów i dogmatycznie przedstawiać osiągnięć fitoterapii. Ekstremalne opinie wygłaszane są dość często na temat skuteczności bądź zupełnego braku skuteczności rozmaitych terapii onkologicznych. Atmosfera towarzysząca debatom na temat leczenia nowotworów na ogół staje się niemal natychmiast duszna, gęsta i uboga albo zbyt bogata w fakty różnie interpretowane. Doświadczyliśmy nawet tego niedawno na forum. Zamierzam tutaj przedstawić tylko niewielki ułamek powszechnie dostępnych informacji z którymi nikt nie musi się zgadzać. Nikogo nie zachęcam do praktycznego wykorzystania podanych tu danych. Pozostawiam to pod rozwagę każdego czytającego. Chciałbym także aby moje dwa kolejne komentarze nie były odbierane jako przeciwstawianie fitoterapii i medycyny oficjalnej. Aby zioła mogły pomóc musimy mieć o nich podstawowe informacje (dlatego raz jeszcze dziękuję panu Henrykowi za dużą ilość cennych artykułów dotyczących pośrednio lub bezpośrednio leczenia ziołami nowotworów). Powinniśmy też mieć zaufanie do roślin których używamy. Podobnym zaufaniem powinniśmy darzyć lekarza i środek farmaceutyczny który przyjmujemy w wyniku przepisanej terapii. Jeśli te dwa sposoby leczenia się spotkają należy mieć nadzieję – będą się wzajem uzupełniały i wzbogacały. Korzyść z tego odniosą zawsze cierpiący ludzie. Tyle tytułem wstępu. O nowotworze mówi się wtedy, gdy jedna nieprawidłowa, zmutowana komórka zaczyna rozmnażać się w niekontrolowany sposób. Takie komórki namnażają się bez końca, aż wreszcie tworzą guz, który uciska i niszczy zdrową tkankę. Komórki guza nowotworowego odrywają się od niego i mogą być wraz z krwią przenoszone do innych części ciała. Tam mogą tworzyć „kolonie” czyli nowe guzy w ten sposób powstają tzw. przerzuty. Oczywiście nowotwory to duża i różnorodna grupa chorób mogąca dotykać niemal wszystkich organów ciała. Najczęstszymi nowotworami w Polsce są u mężczyzn: rak płuca, żołądka, krtani, skóry, stercza. Zaś u kobiet: rak sutka, szyjki macicy, żołądka, skóry i jajnika. Badania medyczne i farmakologiczne idą w takim tempie, że coraz większej liczbie chorych współczesna medycyna aplikuje dokładnie zaplanowane i skomplikowane schematy leczenia. Kuracja zależy oczywiście od rodzaju nowotworu, od stopnia i tempa jego rozwoju itd. Medycyna oficjalna proponuje różnorodne leczenie. Operacyjne (u około 60% chorych – najczęściej wraz z innymi metodami), radioterapia (promienie Roentgena lub promienia gamma). Często – chemioterapia czyli stosowanie rozmaitych substancji chemicznych w celu zabicia komórek nowotworowych lub powstrzymywania ich rozmnażania. Takie działanie mają również substancje roślinne – cytotoksyczne (działanie niszczące żywe komórki) np. kolchicyna z zimowita, lektyny i wiskotoksyna z jemioły pospolitej; cytostatyczne (hamujące podział czyli mitozę) alkaloidy barwinka różowego itd. Dodać można jeszcze terapię hormonalną (stosowana w tzw. nowotworach hormonozależnych – blokuje produkcję lub działanie hormonów pobudzających wzrost guza.) i immunoterapię (wzmacnianie systemu odpornościowego broniącego organizm przed komórkami nowotworowymi). O każdej z tych metod można byłoby napisać odrębny komentarz, tym bardziej, że ich historia jest czasem dość ciekawa. Np. tak popularna dzisiaj chemioterapia, dość burzliwie zaczęła się rozwijać po II wojnie światowej. Inspiracją jej rozwoju było odkrycie przez badaczy, że gaz musztardowy, który okazał się śmiertelny w czasie działań wojennych w okopach I wojny światowej, niszczy szczególnie często dzielące się komórki (tak na marginesie – niektóre leki chemioterapeutyczne mają i dziś budowę zbliżoną do gazu musztardowego). Ludzkość od zawsze poszukiwała skutecznych leków na nowotwory. Każda epoka, stosowała z różnym skutkiem, różnorodne medykamenty. Dla przykładu – w epoce renesansu stosowano jako lek na nowotwory arszenik, rtęć, srebro, miedź, cynk. Na oddzielny komentarz nadawałoby się również przedstawienie leczenia raka przez tradycyjne medycyny – odmienne od europejskich tradycji. Ostatnio sporo pisałem o ajurwedzie. Kładzie ona duży nacisk na zapobieganie nowotworom zalecając odpowiednią dietę. Stosuje też rozmaite, często złożone preparaty, zawierające m.in. wyciąg z orzeszków Semicarpus anacordium, kwiatów Calotropis procera (Smith 1995). Taki sposób widzenia choroby wyznacza też indyjskie projekty badawcze. W Narodowym Instytucie Żywienia w Hyderabad w Indiach przebadano nałogowych palaczy, którzy codziennie przez miesiąc zażywali kurkumę. Ich organizm przekształcał i usuwał od trzech do ośmiu razy więcej substancji rakotwórczych niż tych badanych którzy jej nie jedli. Stwierdzono, że roślina ta hamuje u palaczy mutację komórek. Naukowcy zachęcali opierając się na tych badaniach mieszkańców Indii (zarówno palących jak i nie palących) do tego, by jeść więcej kurkumy. Zaleca się maksymalnie 30 kropli nalewki lub łyżeczkę dziennie przyprawy do potraw. To tylko jeden z przykładów. Chińczycy, dla odmiany, postrzegają raka jako chorobę która rozwija się, ponieważ słaba lub toksyczna krew nie może odżywiać tkanek organizmu. Sprzyja to w ich mniemaniu gromadzeniu się zanieczyszczeń w tkankach do momentu, aż staną się toksyczne i stworzą złośliwe guzy. Chińczycy zalecają stosowanie leków roślinnych odtruwających i czyszczących krew, następnie wzmocnienie jej dobrym pożywieniem. W tej tradycyjnej medycynie wymienia się 120 roślin które mają zastosowanie w leczeniu rozmaitych nowotworów. Stosowanie niektórych z nich znalazły potwierdzenie w badaniach naukowych – chociaż w pismach medycznych nie są specjalnie nagłaśniane. Np. badania na zwierzętach laboratoryjnych wykazują, iż zielona herbata może wpłynąć na spowolnienie wzrostu złośliwych nowotworów (badania kliniczne potwierdziły takie działanie na nowotwory gruczołu krokowego, trzustki, okrężnicy i odbytu). Zawiera ona galusan epigalokatechiny (EGCG) substancję, która hamuje działanie enzymu zwanego urokinazą, niezbędnego komórkom rakowym do wzrostu i rozprzestrzeniania się (czarna herbata nie posiada takich właściwości). Mimo iż z powszechnie dostępnych danych wynika – w częściach Chin i Japonii gdzie pije się zieloną herbatę występowanie nowotworów (szczególnie układu pokarmowego) jest rzadsze – to w naukowych pismach medycznych podkreśla się tezę, iż „nie udowodniono czy to konsumpcja zielonej herbaty wpływa na niską częstość występowania nowotworów”. W innym miejscu napisałem nie tak dawno, że naukowo można wszystko potwierdzić i wszystko obalić. Dość trudno jednakowoż dowieść naukowo skutecznego działania roślin przeciw nowotworom. Kiedy doktor Mei Xiang z Akademii Medycznej Szantung odkrył, że mieszkańcy Gangshan zjadający codziennie około 6 ząbków surowego czosnku rzadziej zapadają na rozmaite choroby nowotworowe, niż mieszkańcy sąsiednich regionów Chin którzy nie jedzą czosnku – uznano, iż nie jest to dowód wyst
    arczający do tego by zaliczyć czosnek do roślin przeciwnowotworowych. Badania prowadzone w Europie, Egipcie, Chinach, krajach Trzeciego Świata sugerujące, że spożywanie czosnku, cebuli, pora, szczypiorku, różnych gatunków dzikiego czosnku obniża ryzyko pewnych form nowotworów – dla wielu naukowców nie było również dowodem. Dopiero udokumentowane badania mówiące o tym, że czosnek zawiera diallilotiosiarczek i allilosiarczki które ułatwiają wydalanie z organizmów substancji kancerogennych i spowalniają wzrost niektórych komórek nowotworowych zmieniło nieco nastawienie badaczy. Substancje zawarte w czosnku docierają do komórek już 3 godziny po spożyciu i działają błyskawicznie. Liczne późniejsze badania pokazały, że dodatkowo posiada on substancje wzmacniające system immunologiczny (potwierdzone w badaniach na chorych na AIDS). Gdybym chorował na raka spożywałbym czosnek w ilości 3 ząbków dziennie. Przedstawiciele chińskiej medycyny ludowej stosują korzeń i nasiona łopianu jako środek oczyszczający krew. Dziennie do 3 szklanek naparu (łyżeczka suszonego korzenia na szklankę wody) lub do 25 kropli nalewki. W badaniach na zwierzętach wykazał on działanie przeciwnowotworowe. Inne badania potwierdziły, że jest antymutagenem. Dwa następne zioła z medycyny chińskiej które są podobno szczególnie skuteczne w leczeniu raka to traganek (można uprawiać w Polsce) Chińczycy dodają go do gotowanej zupy i wybierają przed jej podaniem i ligustr. Oba zioła stymulują odpowiedź immunologiczną niemal u wszystkich chorych na raka (mogą być stosowane razem, bądź oddzielnie). Szczególnie dobrze i obiecująco w badaniach wypada traganek. Osoby chore na raka przyjmujące te zioła stawały się bardziej aktywne, silniejsze psychicznie i fizycznie. Spowalniano postępy choroby. Inne rośliny i medykamenty stosowane przez Chińczyków wymagają na pewno badań. Np. przepis na preparat do stosowania zewnętrznego przeciw guzkom nowotworowym (Chińczycy stosują go tysięcy lat i uważają za skuteczny w leczeniu nowotworów złośliwych piersi). „Popiół z kory brzozowej (grubej) połączyć w proporcji 1:1 z nierozwiniętym całym kwitem tulipana (wraz z cebulką, ale bez korzonków – bo są trujące. Kwiat tulipana pociąć skośnie i rozetrzeć na krem np. w młynku do kawy. Popiół z kory brzozowej i krem z żółtego tulipana zalać 40% alkoholem celem zakonserwowania. Alkoholu należy dodać tyle, by uzyskać konsystencje wilgotnej pasty. Tak przygotowany lek można przechowywać dziesiątki lat…” . Żołnierze chińscy stosują go również do wyciągania odłamków metalu z ciała. Po około 2 godzinach od posmarowania metal winien wg uzdrowicieli wyjść sam. To tylko mała próbka dotycząca informacji o ziołach stosowanych w Azji.
    Mimo licznych badań nad roślinami (w latach 1960 – 1986 w badaniach prowadzonych przez Narodowy Instytut Nowotworów przetestowano 35 tysięcy gatunków roślin i stwierdzono, że około 4 % wykazuje działanie przeciwrakowe) stosunkowo niewiele roślin wymienianych jest w piśmiennictwie medycznym jako skuteczne w leczeniu raka. To prawda, iż duży procent tych badań ma niewielkie zastosowanie praktyczne, ponieważ dotyczą one wpływu związków roślinnych na kultury komórek hodowanych w laboratorium lub badań na zwierzętach. Problem jednak, moim zdaniem jest nieco bardziej złożony. Przeglądając różne fachowe pisma i książki medyczne zauważyłem nierównowagę w przedstawianiu pewnych problemów. Np. dość często mogę przeczytać o istnieniu w roślinach około 200 substancji mogących potencjalnie powodować występowanie raka np. alkaloidów pirolizydynowych. Tymczasem jakoś nagminnie przemilczane są badania wskazujące, że żywokost lekarski czy podbiał mogą mieć właściwości antyrakowe. W pewnych badaniach stwierdzono, że liście żywokostu zmniejszają rozwój raka (na zwierzętach). Inne badania w których podawano ekstrakt sporządzony z całych roślin żywokostu lekarskiego myszom pokazywały, że nastąpiła wyraźna poprawa funkcjonowania ich układu odpornościowego. Doktor B. Adams dyrektor Instytutu Biochemii Uniwersytetu of California twierdzi, iż wypicie jednej filiżanki naparu z korzenia żywokostu niesie za sobą takie same ryzyko wywołania procesu rakowego jak np. wypicie takiej samej ilości napoju gazowanego słodzonego sacharyną lub zjedzenie jednej kanapki posmarowanej masłem orzechowym. Przy 200 stwierdzonych substancjach rakotwórczych zawartych w roślinach jakoś na nikim nie robi wrażenia np. doniesienie o tym, że badacze z Uniwersytetu Illinois z Chicago wykazali że tymianek zawiera 40 a bazylia ponad 30 związków chemicznych zapobiegających rakowi.

Leave a Reply