Szałwia lekarska – Salvia officinalis L. z rodziny wargowych Labiatae, znana jest głównie jako roślina o silnym działaniu odkażającym, przeciwzapalnym i ściągającym. Tymczasem posiada ona również właściwości estrogenne, które mogą być wykorzystane w fitoterapii trądziku androgennego, niektórych objawów okresu przekwitania, jak i patologicznych zespołów niedoboru estrogenów. Surowcem farmaceutycznym (farmakopealnym) pozyskiwanym z szałwii jest liść – Folium Salviae. W lecznictwie używane sa także gatunki Salvia triloba (fruticosa), Salvia lavandulifolia i Salvia sclarea.
Składnikami czynnymi szałwii są: olejek eteryczny 1,5-2,5% (alfa-tujon – do 50%, beta-tujon – 3-8% [salwiol = tujon = tanaceton], 1,8-cyneol = eukaliptol – 15%, kamfora – 8%), kwasy fenolowe ( kwas rozmarynowy 2-6%, kwas chlorogenowy, kwas kawowy), flawonoidy 1-3% (apigenina, luteolina), garbniki 13-40%, diterpen – karnozol = pikrosalwina 0,4%, triterpen – kwas ursolowy 2-3%, kwas oleanolowy, kwas fumarowy 0,1%, fitosterole, germanikol (triterpen), kwas karnozowy (diterpen), rosmanol (diterpen).
Salvia officinalis 'Icterina’ – Gold Variegated – szałwia lekarska, odmiana złota, Swarzędz, czerwiec 2008 r.
Substancje czynne zawarte w szałwi zmniejszają wydzielanie mleka, potu i łoju. Wywierają działanie ściągające na błony śluzowe, przeciwzapalne, antybakteryjne, przeciwgrzybicze i przeciwskurczowe. Szałwia z jednej strony działa wiatropędnie, z drugiej jednak hamuje procesy gnilne i fermentacyjne, w trakcie których powstają. Dzięki temu szałwia zapobiega wzdęciom. Obniża poziom glukozy we krwi, działa więc przeciwcukrzycowo. Ciekawa przyprawa do mięs i sałatek. Wyciągi z szałwi zastosowane zewnętrznie poprawiają koloryt skóry, przyśpieszają gojenie ran, leczą krostki i grudki, zmniejszają łojotok. Mają też właściwości przeciwświądowe. Olejek szałwiowy skutecznie leczy ukąszenia i ugryzienia przez owady, odstrasza pasożyty (komary, pchły, roztocze). Toniki sporządzone na naparze i nalewce szałwiowej zapobiegają zapaleniu mieszków włosowych po depilacji i goleniu. Włosy płukane w szałwi mniej przetłuszczają się i utrzymują dłużej przyjemny zapach. Odwarem i naparem z szałwi można opłukiwac narządy płciowe przy stanach zapalnych, płukac jamę ustna i gardło, uszy, ponadto przepłukiwać oczy (słaby napar) przy zapaleniu i infekcjach. Ekstraktem szałwiowym i nalewką szałwiową smarować (pędzlować) chorobowe zmiany (nadżerki, afty, bolesne ranki) na dziąsłach, języku i narządach płciowych. Szałwię można dowolnie mieszać z nagietkiem, krwawnikiem i rumiankiem (alkoholowe i wodne wyciągi, mieszanki ziołowe, maści), co zwiększa wzajemnie ich właściwości przeciwzapalne, antyseptyczne i gojące. Szałwia wymieszana z korą dębu, kłączem pięciornika, owocem tarniny, rdestem wężownikiem i (lub) przywrotnikiem leczy biegunki.
Według komisji E dawki dobowe doustne wynoszą: liść w naparach 4-6 g; olejek 0,1-0,3 g; nalewka 2,5-7,5 g. Preparaty szałwi mogą być zalecane kobietom w każdej fazie przekwitania. Nie powinny natomiast być polecane kobietom ciężarnym ze względu na obecność tujonu.
Przy dłuższym podawaniu przetworów z szałwii i w nadmiernych dawkach może dojść do zatrucia organizmu (otępienie, drgawki, nudności, bóle i zawroty głowy).
Szałwia – Salvia nemorosa, Swarzędz, czerwiec 2008 r.
Szałwię można nabyć w sklepach zielarskich. Dostępny jest liść szałwii, nalewka szałwiowa i żel szałwiowy. W sklepach spożywczych oraz ogrodniczych można kupić świeże ukorzenione gatunki szałwii. W hipermarketach dostępne są także ściete pędy szałwii. Można ją uprawiać w doniczkach i ogrodach. Ze świeżej szałwi polecam sporządzać intrakty, wyciągi octowe, maści i ziołomiody. Doskonale smakuje napar ze świeżej szałwi zarówno na mleku jak i na wodzie. Napar mleczny słodzę miodem. Świeże przetwory z szławii są silniejsze w działaniu antyseptycznym. Doskonale sprawdzają się przy katarze, przeziębieniu, zapaleniu oskrzeli, gardła, krtani i grypie oraz zaburzeniach trawiennych. Przed zaparzeniem lub wytrawianiem octem, oliwką, alkoholem – poszarpać listki lub całe pędy szałwi na fragmenty lub pognieść tłuczkiem. Oliwka z szałwii (wyciąg oliwny z szałwii) doskonale nadaje się do sałatek i mięs.
Czy można łączyć czarny bez i szałwię? Np do syropku z czarnego bzu dodać kilka listków szałwii?
Witam
Od wielu lat, dzięki szałwi rosnącej w babcinym ogródku przygotowuje sobie co roku nalewkę szałwiową.
Działa zdecydowanie silniej od tej dostępnej w sklepie.
Ostatnio dowiodła swojej skuteczności (razem z olejkiem miętowym) w zapaleniu dziąseł po wstawieniu implantów.
Pozdrawiam
AC
Mam pytanie i bardzo proszę o radę.
Wyjątkowo smakuje mi szałwia, od jakiegoś miesiąca dziennie piję 3-4 kubki naparu.
Dodam, że od paru lat choruję na stawy i zauważyłam, że od czasu jak popijam szałwię czuję się zdecydowanie lepiej 🙂
Proszę mi powiedzieć czy mogę tak pić ten napar, czytałam ze przy dłuższym podawaniu przetworów z szałwii może dojść do zatrucia organizmu 🙁
Pozdrawiam
Remedia amoris raz jeszcze. O tym czy i jak działają afrodyzjaki – czyli o ziołach „trzepiących w beret”. Cz. III /III – 1
„Radość serca wychodzi na zdrowie, duch przygnębiony wysusza kości.”
Księga Przysłów, 17,22
Dawniejsze ziołolecznictwo oferowało remedia na wszystkie niemal choroby i niedomagania duszy i ciała. Kilka przykładów. Ktoś kto bał się nagłej śmierci mógł zastosować się do rady św. Hildegardy „Gdy człowiek zagryzie dwa ziarna gorczycy i dwa ziarna pieprzu na czczo, wtedy tego dnia nie trzeba mu się bać nagłej śmierci.” Może ktoś powątpiewać w skuteczność takiego lekarstwa na lęk przed niespodziewanym opuszczeniem tego padołu łez. Warto sobie jednak wówczas zadać pytanie. Jakie skuteczne lekarstwo ma na to współczesna medycyna? Idźmy dalej. Jeśli ktoś „osłabł” i nieco „oklapł” żyjąc w stadle małżeńskim, mógł sięgnąć do innego środka ksieni, mianowicie – goździków (goździkowca korzennego). „Posilają głowę i serce, czynią ludzi mocnych w małżeństwie, wtedy trzeba spożywać przynajmniej 4 rano i tyle samo na noc”. Frasunek i smutek zdolny był rozwiać wg wspomnianej świętej hyzop. Roślina ta „(…) pomaga też w walce ze smutkiem (…) Wówczas kiedy wątroba z powodu smutku w człowieku choruje, winien on gotować lub piec młode kury z hyzopem i zjadać (…)”. Nie wiem czy sposoby te są skuteczne ale niechybnie popróbuję kury z hyzopem gdy coś będzie mi „leżeć na wątrobie”.
Szczególnie dużo u dawnych zielarzy było recept na sprawy sercowe (w rozumieniu – uczuciowe). Roślin miłośniczych bowiem, jak napisałem w innym miejscu, używano bez liku (za miłością i seksem człowiek się uganiał od zawsze). Analizując dawne, historyczne opisy ziół, bez trudu zauważymy, iż każda niemal roślina uznana dawniej za afrodyzjak, miała zwykle znacznie szersze działanie terapeutyczne. Wspomniana św. Hildegarda tak np. radziła wykorzystywać szałwię: „Roślina ta była znana ze swojej skuteczności jako aphrodisiacum. (…) Kto zapalczywy i porywczy, niech weźmie różę i trochę szałwii, rozetrze je na proszek i przechowuje w szczelnie zamkniętym naczyniu. A w czasie kiedy będzie człowiekiem targał gniew lub bojaźń, niech wdycha woń tego ziela. Szałwia ma bowiem moc pocieszać, a róża rozweselić potrafi.” Jak widzimy, według dawniejszych znawców ziół, rośliny mogły wpływać na stany naszego ducha, emocji czy uczuć i „pocieszać” w rozmaitych życiowych utrapieniach.
Tu nieodzowna wydaje mi się nieco dłuższa niż zwykle dygresja. Pomysły wykorzystania ziół do leczenia „utrapień duszy”, do zwalczania przykrych stanów psychicznych i emocjonalnych są obecne i w naszych czasach. Pan Henryk opisał nam na blogu koncepcję Bacha (która bliższa jest homeopatii niż tradycyjnemu ziołolecznictwu). Warto zauważyć, iż i dzisiejsze ziołolecznictwo, szczególnie oparte na tradycjach, nazwijmy to etno – historycznych, także niekiedy odwołuje się do podobnego działania ziół. Zielarze takiego nurtu używają roślin twierdząc, że potrafią wpływać one nie tylko na sprawność seksualną ale również na sferę uczuciowo – emocjonalną. Dla przykładu. „Berberys podawany w małych ilościach może wspomagać okazywanie uczuć. Pomaga ofiarować i przyjmować miłość (…). Fiołkowy zapach irysa wnikając w ludzką duszę wspomaga uczucie miłości i zadowolenia”. Według zielarzy hołdujących tego typu poglądom, wiele roślin (nie koniecznie klasyfikowanych przez naukową fitoterapię do grupy „uspokajaczy”) ma moc przeganiać frasunek, koić duszę, przywracać równowagę psychiczną, wpływać korzystnie na nasze emocje itd. Oto kilka przykładów. „Piołun dodaje energii, by zabrać się do dawno odkładanej pracy i pomyślnie ją zakończyć. Dodatkowo warto go zażywać w przypadku obojętności i alienacji”. Goryczka pomaga uporać się z problemami. „Wspomagać może chęć realizacji zaczętych projektów i w radzeniu sobie ze wzruszającymi przeżyciami.” Cykoria stosowana jest przeciw melancholii. Dodatkowo może się przydać przy „skłonnościach do rozpamiętywania wszystkiego, albo wówczas, gdy mamy skłonności do manipulacji.” Herbatka z tej rośliny „pozwala wyzwolić się z brania za wszystko odpowiedzialności”. Ostropest plamisty „pomaga tym, którzy często czują się ofiarami losu”. Podobnie, wg zielarzy specjalizujących się w rozterkach emocjonalno – duchowych, mogą być przydatne i rozmaite przyprawy. Dla przykładu: kolendra i czarny pierz „wzmacniają poczucie pewności siebie”, estragon „wspiera wytrwałość i chęć do realizacji zaczętych przedsięwzięć”, czosnek niedźwiedzi w postaci nalewki lub jako przyprawa „pomaga zwracać uwagę na to co ważne” itd. itd. itd.
Charakterystycznym jest, że w tego typu terapiach, zielarze tak stosujący zioła, zwykle używają bardzo popularnych roślin. Podam dla uzupełnienia jeszcze kilka dalszych przykładów. „Rumianek w postaci herbaty daje poczucie bezpieczeństwa”. Podobnie jak melisa „dobrze wpływa na niepokoje egzystencjalne i wówczas gdy ktoś przeżywa lęk przed samotnością”. Dziurawiec pozwala zaakceptować rzeczy i sprawy których i tak nie można zmienić. Roślina ta podobnie jak wspomniana już melisa i chmiel pomaga nam nabrać dystansu do osobistych problemów. Dodatkowo przywraca radość życia. Stokrotka pomaga „przezwyciężyć emocjonalne obciążenia z dzieciństwa jak np. wspomnienie przemocy, doświadczenia traumatyczne, pozwala porzucić rolę ofiary i pozbyć się dręczących myśli, przez co buduje nową siłę życiową”. W podobnych przypadkach można też zażywać nalewkę z nagietka – która jest skuteczna do leczenia emocjonalnych ran. „Słaba herbata z liści prawoślazu potrafi leczyć zranione dusze”. Skrzyp „przywraca jasność umysłu”. Nawłoć pospolita „wzmacnia przywiązanie do rodziców, rodzeństwa, dzieci i partnera. Pociesza i dodaje wiary w siebie, szczególnie po rozczarowaniach partnerem”. Nadmierną agresję uspokoi i złagodzi pokrzywa „którą wato zażywać gdy trzeba pokonać przeszkody i przestać żyć przeszłością”. Dodatkowo dostarczyć może bodźców które pomogą przyjąć kontrolę nad własnym życiem (podobnie działa głóg). Nalewkę z brzozy warto przyjmować „w przypadku utraty nadziei, gdy postrzegamy życie jako szare i jałowe.” Liście brzozy ułatwiają pogodzenie się ze stratą. Nalewka zaś z ziela owsa pomaga poradzić sobie z wewnętrzną i zewnętrzną presją. Mniszek wg takich poglądów wzmacnia poczucie wartości i siły witalne, uwalnia od odrętwienia i wzmacnia poczucie własnej wartości. Rzepik może być pomocny gdy przepełnia nas wewnętrzny niepokój choć na zewnątrz możemy być postrzegani jako osoby nie mające trosk. Wspomniany zaś wcześniej nagietek może także wspomóc wówczas, kiedy nie potrafimy odmówić, lub też nie potrafimy bronić własnego interesu itd. itp.
Takie użycie roślin z pewnością nie można zaklasyfikować do naukowych, opartych na medycznie sprawdzonych faktach. Evidence – based medicine sceptycznie traktuje takie wykorzystanie ziół. W pismach naukowych możemy znaleźć o nagietku raczej artykuły typu „Specyficzność transportu tonoplastycznego monoglikozydów kwasu oleanolowego w wakuolach liści Calendulla officinalis” itp. niż „Przydatność naparu z nagietka w kreowaniu zachowań asertywnych i leczeniu emocjonalnych urazów”. Czy wszystkie wymienione zioła rzeczywiście mogą być przydatne w tego typu problemach – tego nie wiem. Wiem natomiast, że zioła działają na sferę psychiczną i potrafią być często zadziwiająco skuteczne. Przekonałem się o tym wielokrotnie, pomagając niekiedy znajomym – ale to już temat na oddzielny cykl komentarzy. W tym miejscu powiem jedynie, że nie wszystko to o czym powyżej jest zupełnie od rzeczy. Kilka z wymienionych roślin to znane „uspokajacze” np. melisa, chmiel, owies, rumianek – trudno się tedy dziwić, że są zdolne „przywracać radość życia” czy pomagają „poradzić sobie z wewnętrzną i zewnętrzną presja” itp.
Dalej, niektóre z w/w problemów mogą być np. objawami depresji: brak poczucia własnej wartości, poczucie winy, zanik aktywności, trudności z podejmowaniem decyzji, niemożność czerpania przyjemności z codziennych czynności itd. Współczesna nauka wyjaśnia tę chorobę przez pryzmat zaburzeń równowagi neuroprzekaźników zalecając wówczas np. selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny, trójcykliczne leki przeciwdepresyjne, inhibitory monoaminooksydazy itd. Ziołolecznictwo w takich przypadkach używa wielu róznie działających ziół m.in. dziurawca, owsa czy ziół zawierających gorycze. „Zioła goryczne” łagodzą fizyczne efekty depresji poprzez stymulujące i rewitalizujące działanie na układ pokarmowy, zaś sztandarowo używany w depresji dziurawiec – uruchamia analogiczne mechanizmy biochemiczne jak syntetyczne leki przeciwdepresyjne. Wywiera wpływ na funkcjonowanie w organizmie neuroprzekaźników (mediatorów) np. serotoniny, noradrenaliny, dopaminy. Pozytywny wpływ dziurawca na ludzi dotkniętych depresją można opisać na różne sposoby choćby tak jak wyżej – „pozwala zaakceptować rzeczy i sprawy których i tak nie można zmienić…. pomaga nam nabrać dystansu do osobistych problemów …. przywra radość życia”. Niektóre z wymienionych roślin zawierają gorycze o których wyżej już było. Pan Henryk we „Wstępie do zielarstwa i fitoterapii” napisał o nich „(…) Działają ogólnie wzmacniająco w różnego rodzaju osłabieniach. Polepszają trawienie, pobudzają apetyt, podwyższają kwasowość soku żołądkowego, przyspieszają wchłanianie mleczka pokarmowego (strawiony, upłynniony pokarm) z jelit do krwi i limfy. Większość z nich działa także żółciopędnie i dlatego stosuje się je w przypadku przewlekłych chorób układu żółciowego (…)”. Można do tego dodać, że gorycze często przeciwdziałają zmęczeniu, apatii i stanom osłabienia. Regulując funkcjonowanie wegetatywnego układu nerwowego wpływają także i na psychikę. Oznacza to, że z jednej strony osoby wyczerpane nerwowo otrzymują więcej „siły napędowej”, zaś z drugiej – nadmiernie podrażnieni lepiej odprężają się i łatwiej odzyskują spokój. Gorycze wpływają na nastrój, zwiększając energię życiową. Takie działanie wzmacniające może być zatem określane jako „dodające odwagi”, „poprawiające humor” itd.
Na zakończenie. Wymienione zalecenia użycia szałwii jako rośliny która ma, wg św. Hildegardy, moc pocieszać – skłoniły mnie aby tę część komentarza umieścić w tym właśnie miejscu.
Porzućmy jednak ten temat i powróćmy z tej nieco chaotycznej i przydługiej dygresji do głównego wątku – czyli do pytania: czy, i jak, zioła mogą wpływać na funkcjonowanie seksualne Homo sapiens.
U nas w domu szałwię stosuje się od lat. Głównie jako środek antybakteryjny. Np. przy płukaniu jamy ustnej lub przy ukąszeniach komarów czy meszek. Mieszamy wtedy łyżkę naparu z kremem Kailas (to same zioła, a więc bez obawy i bez konserwantów). Taka miksturą nacieramy praktycznie całe ukąszone np. ręce czy nogi. Ból przestanie być dokuczliwy, a i komary dadzą sobie spokój. Zapach jest lekko kamforowo-szałwiowy, czyli przyjemny. Dodatkowo szałwię pijemy jako wieczorne herbatki na zakończenie dnia. Ktoś tutaj pisał o kilku kubkach dziennie. Aż tyle nie próbowaliśmy, ale jak pomaga … 🙂
Witam,
Panie doktorze, jaki jest maksymalny okres podawania szałwi? W powyższym wpisie wspomina Pan ze nie mozna szałwi podawać zbyt długo.
Pozdrawiam
Sylwek