Pisząc monografię na temat określonej rośliny każdy autor ma tendencje do permanentnego zbierania wszelkich informacji na jej temat. Uwzględnia się wówczas wszelkie doniesienia ze świata z zakresu właściwości leczniczych, budowy, fizjologii. Po zebraniu ogromu wiedzy o danej roślinie każdy autor spostrzega, że stworzył dzieło, a jego przedmiot badań może wyleczyć chorych niemal ze wszystkiego, a nawet zbawić ludzkość. W sumie okazuje się naszą ulubioną rośliną możemy zwalczyć prawie wszystkie choroby, hmm… skąd więc te problemy w medycynie? Z własnego doświadczenia wiem, że gdy zajmuję się kilka lat wybraną rośliną, powstaje i rozwija się we mnie pewne uczucie i sentyment wobec niej. Zaczynam wielbić tę roślinę, poświęcam jej przecież tyle czasu, zamiast np. oglądać telewizor i jeść ciasteczka, albo spacerować po galeriach handlowych. W niektórych roślinach pewnie się nawet zakochuję, powstaje miedzy mną a rosliną specyficzna więź, w pewnych momentach badacz ma wrażenie, że roślina jako przedmiot badań zaczyna odkrywać swe skryte tajemnice, zdradzać swe tajniki i przesyłać w niewyjaśniony sposób informacje, które inny, obiektywny, „zimny” badacz (tzw. przesiewacz i przeglądacz bezduszny) nie jest w stanie zdobyć. Tutaj zaczyna się problem, naukowiec musi się zdyscyplinować, aby nie popaść w skrajność i nie ulec fantazji oraz nadmiernej intuicji oraz przewidywaniu. Powinien drastycznie oddzielić swoje miłosne uczucia do obiektu badań od czystych, niestety nie zawsze pozytywnych i oczekiwanych wyników badań zgodnych z zasadą namacalnego materializmu naukowego. Każdy badacz roślin ma swoje ulubione i ukochane roślinki oraz takie które go mało interesują, są neutralne, czasem wkurzają, albo ich po prostu wręcz nie lubi.
Na podstawie wyników badan zdobytych przez naukowców -wielbicieli danych gatunków powstają mniej lub bardziej poczytne artykuły. Jeśli naukowiec przedstawi swoje wyniki w sposób marketingowy i użyteczny, podchwycą to dziennikarze i tzw. publicyści popularnonaukowi zaczyna się szum wokół danej rośliny. Nastaje moda na opisywanie i używanie rozreklamowanej rośliny. Cały proces sam się napędza. czasem uczestniczą w tym koncerny farmaceutyczne lub gdy zauważą ruch wokół rośliny- gwiazdy zaczynają szybko produkować z niej preparaty i dodatkowo wspierają całą kampanię.
Przykładem takie rośliny jest niewątpliwie tarczyca bajkalska, która w pewnym okresie była na wszystko. Dzięki niej miały zakończyć się w medycynie kłopoty z opornymi infekcjami wirusowymi, grzybiczymi i bakteryjnymi. Tarczyca bajkalska odmładzała, goiła rany, leczyła cukrzycę, miażdżycę, chorobę Alzheimera, alergie, wirusowe zapalenie wątroby, boreliozę, grypę i to nie objawowo, lecz przyczynowo. A ta tradycja w medycynie chińskiej była dodatkowym walorem i argumentem. Szczerze powiem, że na podstawie składu chemicznego niemal każdej rośliny można stworzyć taki marketingowy opis jej właściwości, że nie jeden klient pokusił by się po jego przeczytaniu na kupienie i stosowanie zioła. Ale czy ten opis znajdzie odzwierciedlenie w rzeczywistości. czy rzeczywiście wyniki in vitro przełożą się na efekty in vivo? Zawsze problemem w fitoterapii była standaryzacja surowca, najbardziej optymalna przeróbka surowca bez strat właściwości, uzyskanie wysokiego stężenia składników czynnych w chorej tkance, przebicie się przez bezwględny i niemal wszystko trawiący przewód pokarmowy (rozkładający wiele czynnych składników do prostszych, mających jedynie wartość pokarmową). Już dawno zauwazyłem, że leki ziołowe podawane pozajelitowo (zastrzyki), wystandaryzowane, najlepiej wprost do chorej okolicy ciała działaja najbardziej efektywnie i rzeczywiście skutecznie. Pamiętajmy też analizy składu roślin obecnie stosowane są skomputeryzowane, zaprogramowane i pozwalają na wykrycie małej częście składników, które znamy, których wzór chemiczny potrafimy okreslić. To czego nie ma w bazie oprogramowania najlepszych chromatografów po prostu nie widzimy. Mało jest obecnie fitochemików szukających składniki w roślinach „na piechotę”, metodą frakcjonowania, kolejnego, żmudnego rozdzielania poszczególnych ekstraktów na składniki pojedyncze. Niewielu współczesnie wykształocnych fitochemików zna takie metody, bowiem nie są one wykładane na uczelniach.
Ten składzik, który jest podany dla danego surowca to niewielki ułamek tego co tak naprawdę roślina zawiera w sobie. jeszcze wielka niewiadoma jest w zakresie właściwości farmakologicznych tych składników.
Wracając jednak do tarczycy bajkalskiej. Tak wszyscy się zafascynowali gatunkiem Scutellaria baicalensis Georgi, że nawet polscy autorzy zapomnieli iż mają w kraju gatunek Scutellaria galericulata L. – tarczyca pospolita, której ziele stosowane jest w medycynie ludowej. Jest to tradycyjny w Europie środek uspokający i wzmacniający, moczopędny, przeciwgorączkowy, zalecany przy histerii, lękach, stresie, depresji. Reguluje miesiączki, usuwa napięcie miesiączkowe. Było używane w ziołolecznictwie do zwalczania bólu głowy oraz bezsenności. Pomaga również w odstawieniu syntetycznych uzależniających środków psychotropowych. Tarczyca pospolita zawiera irydoidy, flawonoidy (skutelareina, baikaleina, chryzyna), fenolokwasy, olejek eteryczny i garbniki. Bajkaleina jest inhibitorem esterazy acetylocholinowej. Flawonoidy hamują reduktazę aldozową, dlatego są zalecane w leczeniu cukrzycy.
Współczesna fitofarmakologia doskonale wie, że wykazane w tarczycy pospolitej, naszej krajowej – flawonoidy i irydoidy mają silne działanie przeciwzapalne, rozkurczowe i uspokajające. Flawonoidy hamują lipooksygenazy, powstawanie histaminy (daje to efekt przeciwzapalny i przeciwalergiczny), hamują oksydazę askorbinową (przedłużają i wzmagają działanie witaminy C). Bioflawonoidy i polifenole mają aktywnośc antyoksydacyjną i przeciwrodnikową oraz antyagregacyjną (przeciwzakrzepową). Flawonoidy hamują hialuronidazę, czyli rozkład kwasu hialuronowego. Dzięki temu mamy efekt przedłużania stanu napięcia i wilgotności skóry oraz stabilizacji struktury tkanki łącznej. Wszystko jest więc jasne i oczywiste. Jednakże wiemy, że te składniki nie występuja tylko w osławionej tarczycy bajkalskiej, ale również w naszej krajowej tarczycy pospolitej. To właśnie baikaleina hamuje rozwój grzybów i bakterii, wirusów grypy PR8 i Asian A. Pochodne tetrahydroksyflawanonu zabijają bakterie Gram-ujemne.
Tarczyca bajkalska (Skullcap, Baikal, Huangqin) niewątpliwie na skutek sporego szumu wokół niej ma bardziej poznany skład chemiczny: flawonoidy (baikaleina, wogonina, skullcapflavon I, II, oroksylina A, koganebanaina, baikalina = baicalin (3,6-6,2%), wogonozyd), fitosterole (beta-sitosterol), kwas benzoesowy.
Surowcem jest korzeń tarczycy bajkalskiej – Radix Scutellariae baicalensis.
W medycynie ludowej stosowano ziele tarczycy pospolitej – Herba Scutellariae (Sumpfhelmkraut, Helmkraut).
Rodzaj tarczyca – Scutellaria należy do rodziny wargowych – Labiatae (=Lamiaceae).
Z ziela tarczycy pospolitej sporządzano odwar: 30 g/500 ml wody, gotować 15 minut, pić 2 filiżanki uzyskanego odwaru. Nie uzupełniać wygotowanej wody.
1-2 g liści tarczycy pospolitej palono w fajce jako środek uspokajający, poprawiaący samopoczucie i przeciwastmatyczny.
Wyciąg z tarczycy bajkalskiej wchodzi w skład past do zębów, płynów do płukania ust przy zapaleniu dziąseł i owrzodzeniach, żelu intymnego, mikstur do rozcieńczania wodą i płukania narządów rodnych przy zakażeniu i zapaleniu, w skła
d kosmetyków przeciwtrądzikowych, do pielęgnowania skóry z wypryskami alergicznymi, maści przeciwłuszczycowych i przeciwtrądzikowych, do gojenia ran, kosmetyków odmładzających.
Tak już jest rzeczywiście, że są „mody” na pewne rośliny. Tak było z szałwią, mandragorą i wieloma innymi. Ja też często poddaję się takim fascynacjom. Jeśli idzie o tarczycę bajkalską to od ubiegłego roku uprawiam ją w moim ogrodzie ziołowym. Może w następnym roku wyczaruję z niej jakąś nalewkę. Mam w ogródku sporą ilość roślin z Azji. Z niektórych już sporządzałem jakieś mikstury. Uprawiam np. dzwonkowe, cytryńce, różeńce górskie, szczodraki (leuzee), eleuterokoki itd.itp. Jakoś przegapiłem w literaturze informacje o tarczycy pospolitej. Pan doktor niemal każdym nowym wpisem w swoim blogu potrafi mnie zaskoczyć. Od pewnego czasu daje się zauważyć większe zainteresowanie roślinami używanymi przez medycynę chińską i inne medycyny wschodnie. Może to odciąga uwagę od naszych cudownych roślinek? Pozdrawiam.
Romek
Dzień dobry Panie Romku, a czy mógłby się Pan podzielić jakie rośliny lecznicze ma Pan w ogródku. Ja chcę założyć taki ogródek i chętnie mógłbym wymienić się, odkupić szczepki, czy nasiona.
Pozdrawiam,
Łukasz
510 659 114
a czy można gdzieś kupić nasiona tej Tarczycy Bajkalskiej ?
Myślę, że cechy przypisywane tej roślnie są nieco powiedzmy, przesadzone. Ja mam od 30 lat paradontozę. Po lekach odnowiła się ona. Tak niestety działa, czasami, współczesna medycyna. Próbowałem wszystkiego. Także tarczycy. Korzystałem tak z polskiego Baikadentu jak i nalewki firmy Afra. Jakiejś specjalnej poprawy pomimo kilku miesięcy stosowania nie zaobserwowałem.
Ktoś zadał sobie trud, aby przeprowadzić i opublikować kompletną analizę HPLC
http://sun.ars-grin.gov:8080/npgspub/xsql/duke/plantdisp.xsql?taxon=915
Pozdrawiam Pana Doktora i wszystkich pasjonatów fitoterapii
Witam, mam pytanie: czy zamiast picia wywaru z tarczycy bajkalskiej (potrzeba na to trochę czasu) można żuć kawałki jej korzenia, oczywiscie nie garściami, tylko powiedzmy 3X dziennie po kawałeczku (np. wielkości ziarnka grochu)? Tak robi się np. z liśćmi koki. Dziękuję i pozdrawiam.
Mój tata wyleczył naparem z tarczycy bajkalskiej zapalenie górnych dróg oddechowych (prawdopodobnie na tle alergicznym) z którym bezskutecznie walczył wcześniej przez 3 lata rozmaitymi lekami przepisywanymi przez lekarzy. Dopiero tarczyca zadziałała rewelacyjnie. Stosował 6g/500ml, namaczanie 1 godzinę w małej ilości wody, potem gotowanie 20 min, uzupełnienie do 500ml, picie po filiżance rano i wieczorem (przygotowana ilość wystarcza na 2 dni).
a gdzie Krysiu można kupić takie sypane zioła tej tarczycy bajkalskiej, bo ja szukałam wszędzie i znalazłam tylko u bonifratrów, ale niedostępne. Bedę wdzięczna za odpowiedź, bo chciałam podać dziecku, które ma alergię. Pozdrawiam
Właśnie zakupiłam tarczycę u Bonifratrów w Łodzi
na stronie adaptogeny kupicie nasiona i sadzonki tarczycy bajkalskiej
tu można kupić korzeń http://www.marketbio.pl/tarczyca-bajkalska-korzen-ciety-100g-intenson.html
Z tego co ja rozumiem tę roślinę powinno się stosować raz w roku i co roku. Zakładając że to ma sens, w jakim momencie należałoby ją zebrać (w sensie w którym miesiącu)?
Witam serdecznie. W jakiej postaci najlepiej działa korzeń tarczycy bakalajskiej na padaczkę i lęki? Odwar z korzenia, wyciąg w tabletkach, czy nalewka? I w jaka dawka na epilepsję, a jaka na lęki i uspokojenie? Czy można to łączyć z niepokalankiem? Pozdrawiam.
a jeśli chodzi o dodawanie innych ziół to wygląda dobrze z tragankiem błotnistym. znalazłem jedna firme która robi taka kombinacje w tabletkach ale chyba nie mogę zareklamować.
dobre rady panie Krzysztofie, swietnie się czytalo dzięki.
mam pytanie: jakie jest pańskie zdanie na temat dawkowania jeśli chodzi o tabletki?
Witam
Mam na działce od dwóch lat Tarczycę Bajkalską ,mam zamiar z ziela pić herbatki
czy są jakieś wiadomości na ten temat pozdrawiam
Zakupilem tarczyce bajk. sproszkowana(korzen) i tak sie zastanawiam czy moge stosowac ten proszek bezposrednio, czy tez bardziej skuteczna jest metoda z zaparzaniem?
Pozdr
Dzień dobry.
Co sądzi Pan na temat domniemanego wpływu bajkaliny na nadbudowę krótkich telomerów w komórce?
Pozdrawiam,
Anna Kamińska
Witam serdecznie
Ostatnio przechodziłam silna infekcje (najprawdopodobniej monoukleoza zakazna – wg lekarza)
Najpierw leczono mnie antybiotykiem (bo podejrzewano angine), jedak po 2 antybiotykach bylo bez zmian 🙁 zatem siegnelam po kilka ziolek i preparatow (andrograpphis, tarczyca, lukrecja) oraz preparat bi.bran na podniesienie limfocytow NK. Goraczka ustapila w ciagu kilku godzin, mimo ze bedac na atybiotykach probowalam ja zbijac przez tydzien (bez rezultatu)
zatem moge potwierdzic, ze ziola maja cudowna moc
Mam tylko pytanie, jak z takiego0 korzenia zrobic nalewke? https://mojazielarnia.pl/2886-tarczyca-bajkalska-korzen-50g.html
niestety po „ugotowaniu” i zmieszaniu razem z lukrecja – smak wyszedl obrzydliwy
a w nalewce bylaby skoncentrowana dawka latwiejsza do przelkniecia
Czy są jakieś różnice w zawartości składników w tarczycy pochodzącej z Chin lub Polski?
Uważam tarczycę bajkalską za cudowne zioło. Mam ją w domowej apteczce od przynajmniej 5 lat. Moje dzieci wyprowadza z chorób układu oddechowego objawiających się kaszlem, włącznie z zapaleniem oskrzeli. Mnie pomaga kilka razy w roku na zapalenie dróg moczowych. A niestety mam nawracające z silnymi objawami. kiedy antybiotyki mi przestały pomagać lekarz u Księży Bonifratrów polecił mi tarczycę. I do tej pory nie zawiodła mnie. Biorę 1 łyżkę na 1 szkl.wody ciętego korzenia tarczycy, moczę godzinę, a następnie gotuję na małym ogniu ok. pół godziny. Piję 3x dziennie po szklance dzieci po 1/2szkl. Polecam.