W leczeniu boreliozy niewątpliwie mogą mieć zastosowanie o znanych i udowodnionych właściwościach antybakteryjnych, aby ograniczać rozwój i inwazje czynnika zakaźnego w ustroju. Ogromna rolę mogą odegrać preparaty immunostymulujące, przeciwzapalne i i przeciwwysiękowe.
IMMUNOSTYMULACJA
Spośród środków immunostymulujących proponuję wyciąg z borowiny – Fibs, podawany podskórnie lub domięśniowo. Alternatywą dla FIBS jest Extractum Aloe (w Polsce Biostymina). Z Biostyminą jest obecnie problem, bowiem producent nie zaleca jej podawać pozajelitowo, a drogą doustną staje się bezużyteczny (immunostymulatory aloesu mają charakter glikoprotein i są w jelicie oraz żołądku unieczynniane, po prostu trawione). W Rosji i byłych republikach dostępne są pozajelitowe wyciągi aloesu: Алоэ экстракт, ампулы Extractum Aloes fluidum pro injectionibus – Вифитех / Россия, za około 120 rubli. Co dwa dni wstrzykiwać amp., przez miesiąc.
Fibs (ФИБС) jest produkcji ukraińskiej, kosztuje w Polsce ok. 12-13 zł/10 amp. Działa ochronnie na układ wzroku. Zmniejsza wysięk i stan zapalny. Kuracja: 1 amp. codziennie podskórnie przez 30 dni. Pobudza układ odpornościowy.
U dzieci te same dawki – 1 ampułka.
Zastosować równocześnie okłady borowinowe na okolice karku i krzyżową (dostępne są gotowe plastry), a także kąpiele w soli borowinowej, przynajmniej 2 razy w tygodniu.
Doustnie przyjmować równocześnie dodatkowy immunostymulator w postaci Oleju z czarnuszki – Oleum Nigellae (dostępny w sklepach z olejami, np. w BlueCity w Warszawie, w wielu sklepach internetowych) – 1 łyżeczka 3 razy dziennie. Odradzam kupować olej kapsułkowany lub pozbawiony specyficznego zapachu i ostrego, nieco tymolowego smaku. Olej czarnuszkowy aromatyczny nie tylko pobudza układ odpornościowy i działa neuroprotekcyjnie, ochronnie na stawy, przeciwalergicznie, ale również działa zabójczo na bakterie beztlenowe i drożdżaki. Dzieci 1 łyżeczka 3 razy dziennie. Równocześnie smarować skórę olejem czarnuszkowym 2 razy dziennie.
Nalewka lub intrakt z piołunu (Intractum seu Tinctura Absinthi), najlepiej świeżego, również polecana przez Szwajcarów zawiera składniki antybakteryjne i swobodnie przenika do układu nerwowego. Działa na bakterie boreliozy, więc również zażywać obok oleju z czarnuszki. Polecam wyciąg na gorącym alkoholu: 1 część ziela zmielonego na 3 części wódki; 3 razy dziennie po 10 ml, przez 3 tygodnie, jeśli pojawiają się zawroty głowy zmniejszyć dawkę do 5 ml. U dzieci w mleku z miodem, odpowiednio mniejszą dawkę.
Intrakt z jeżówki – Intractum Echinaceae lub nalewka – Tinctura Echinaceae, najlepiej sporządzona samodzielnie na wódce lub gotowa, ale standaryzowana, 1 część surowca na 3 części alkoholu – dawka 5 ml 3 razy dziennie lub na winie czerwonym wytrawnym – 1 kieliszek dziennie. W przypadku wyciągu z jeżówki na winie działa dodatkowo przeciwzapalnie, wzmacniająco, immunostymulująco rezweratrol. Same glikozydy jeżówki mają właściwości antybiotyczne. Zatem jeżówka nie będzie działała wyłącznie immunostymulująco. Jeśli boreliozie towarzyszą zmiany skórne (wypryski) polecam stosować na skórę maść z wyciągiem z jeżówki lub wyciąg alkoholowo-olejowy z korzenia, albo ziela jeżówki.
cdn.
Здравствуйте!Можно ли на вашем блоге размещать платную рекламу(баннер)?
Жду вашего ответа,спасибо.
На сайте http://www.blueberries.ru приводится описание 138 видов из 30 родов лесных плодов и ягод, наиболее распространенных в нашей стране и имеющих большое хозяйственное значение. Описываются их ареал, биология, ресурсы, химический состав, пищевая и лекарственная ценность, переработка и рецептура. Рассказывается вкратце о выращивании на садовом приусадебном участке редких пока еще в культуре ценных видов плодово-ягодных растений: облепихи, лимонника, актинидии и жимолости. Приводится минимум правовых знаний, которым должны владеть любители сбора ягод. В приложении даны таблицы средних сроков цветения и созревания лесных плодов и ягод, их химического состава, содержания витаминов, макро- и микроэлементов.
Witam,
W związku z jesienną porą roku pojawia się potrzeba szczególnej dbałości o układ odpornościowy. Podobno jednym ze skuteczniejszych ziół wzmacniających odporność jest jeżówka (purpurowa). Nie znalazłem w tym serwisie obszerniejszego wpisu poświęconego tylko temu ziołu. Myślę, że taki wpis, pochodzący od tak znakomitego specjalisty jak Pan dr Różański jest bardzo potrzebny. Osobiście zetknąłem się z pewnymi kontrowersjami dotyczącymi jeżówki. Np. słyszałem, że znacznie skuteczniejszy jest korzeń niż ziele. Podobno jednak Komisja E nie zaleca stosowania korzenia jeżówki purpurowej ze względu na nieudowodnioną skuteczność. Skąpe są z kolei informacje dotyczące sposobu stosowania tego zioła (dotyczą co najwyżej naparów).
Myślę, że nie tylko ja będę wdzięczny za więcej informacji na temat jeżówki (no chyba że takie już istnieją w serwisie a nie znalazłem ich).
Pozdrawiam,
Łukasz
Witam
O jeżówce napisałem na stronie:
http://www.rozanski.gower.pl/immunolog.html
Witam!
Interesuje mnie możliwość zakupu ziół p. boreliozie w Szwajcarii.Czy mógły Pan podać nazwy zestawów ziół, leków dostępnych w sprzedaży na tamtejszym rynku? Czy są one dostępne bez recepty i w jakich sklepach?Dziękuję.
przykro mi pani ago. Mam dla pani dwie wiadomości: dobrą i złą. Zacznę od tej złej. Ponieważ doktor i tak robi znacznie więcej jak wiele, pozwoliłem sobie mu trochę pomóc. Przeszukałem internet i na stronach niemieckojęzycznych nie znalazłem żadnego leku opartego o szczeć pospolitą. Są za to doniesienia o pozytywnych skutkach jej stosowania.
Teraz dobra wiadomość 🙂 zioło o których pisze doktor to jest liść i korzeń lub kłącze szczeci, rdestowca będzie można kupić za kilka dni. Ponadto będzie też można kupić ziele pszeńca oraz ziele rdestu powojowego i niecierpka. Nie są to ilości wielkie jest tego rzędu od kilograma do 2i trochę w zależności od surowca. Tyle udało mi się zebrać. O ile pszeńca, rdestu i niecierpka mogłem zebrać więcej ale za poźno dogadaliśmy się z odbiorcą to o tyle szczeci trudno jest nakopać w dużych ilościach. Ponadto tak szczeć jak rdestowiec są uciążliwe w zbiorze chodzi o kłącze i korzeń. Zaznaczyć należy, iż dla uzyskania 2 kg korzenia szczeci wyrwałem większą szczeć ze stanowiska liczącego około 1 ha może ciut więcej. Rośnie tam tylko szczeć i przegorzan. Korzenie są zazwyczaj wielkości młodej pietruszki, czyli niewielkie. Wykopałem lub wyrwałem co najmniej kilka tysięcy roślin. Ponadto jest duży problem z oczyszczaniem korzenia. Trzeba myć wielkokrotnie a potem jeszcze oczyszczać szczotką drucianą i to co najmniej dwa razy. Po wysuszniu korzenie są bardzo twarde i dla ich rozdrobnienia musiałem użyć nożyc do cięcia blach. Sekatory nie dawały rady. Jeden rozpadł mi się nawet w rękach.
Druga dobra dla pani wiadomość jest taka, że jak w rozsądnym terminie to jest około 7-10 dni odezwie się pani to mogę jej zrobić intrakt ze szczeci i rdestowca. Potem będzie już za póżno na zbiór i trzeba będzie czekać do przewiośnia.
Na przyszłość to wątpię bym kontynuował zbiór korzenia szczeci oraz rdestowca ponad ew. swoje potrzeby ponieważ są trudne do pozyskania i bardzo bardzo pracochłonne. Uzyskanie 2 kg może trochę więcej korzenia szczeci, to jest ziór oczyszczanie, suszenie i rozdrabianie zajęło mi około tygodnia czasu. Samo cięcie nożycami do blachy zajęło mi pewnie ponad 8 godzin.
ponieważ nie śledzę obecnie forum codziennie, no nie przesadzam jak zwykle 🙂 podam swój @mail gumppek@op.pl
A i zażywam teraz oba intrakty to jest szczeciowy i restowcowy i o dziwo 🙂 żyję
A i jeszcze jedno. Ponieważ w następnym tygoniu finalizuję zakup złotego wąsa czyli callisia fragarns powtórnie informuję, że roślinek jest pięć. Ja mogę się zadowolić jedną no może dwoma. Po jedną zgłosiła się jedna osoba czytająca forum. Czyli pozostaje dwie lub trzy 🙂 Co do ceny jeszcze się nie umawiałem ale sądzę, że nie będzie za wysoka. Ostanio były sadzonki na allegro ale się zagapiłem. I po herbacie ale do sprzedawcy wysłałem @miela. Jak odpowie do napiszę.
i przepraszam doktora za to ogłoszenie ale tę roślinę na prawdo trudno kupić, a przypisuje się jej rewelacyjne właściwości.
Jeśli ktoś potrzebuje korzeni rdestowca w Gdańsku, to bardzo dużo jest tego w Matemblewie, na terenie starej żwirowni, gdzie teraz Zieleń Miejska składuje i spala czy mieli to, co wytnie w mieście.
Można brać, ile się chce i jeszcze trochę.
Chyba czasowe okadzenie dymem z palonego drewna nie powinno mieć złego wpływu na jakość korzeni…
Widać, że dzikom też to miejsce się podoba, jest gruntownie przewracane 🙂
Pani Basiu kłącza się nie wytnie 🙂 tylko wykopać trzeba. A to nie jest takie proste jako, że rdestowiec doskonale się przed tym zabezpieczył. To wręcz trzeba wyorać lub wykopać przy pomocy koparki. Wyrwanie jakiegokolwiek kłącza z ziemi to po prostu sztuka. Wiem bo robiłem to. Moje potężne widły amerykańskie w mig wygięły się w drugą stronę. W ruch poszedł kilof i siekiera. I to trzeba się potężnie namachać – niech mi pani wierzy. Samo obkopanie kłącza zupełnie nie oznacza jego wyrwania jako, że połączone ono jest z innymi siecią podziemnych połączeń sięgających czasami i kilka metrów wgłąb siemi. Zemleć się też nie bardzo daje, chyba że w specjalnych młynach ponieważ po wyschnięciu jest bardzo bardzo twarde. Siedzę nad tym już enty dzień i nadal nie wiem jak to zrobić. Po wysuszeniu siekierą nie idzie tego urąbać. Ja tnę to piłą do drewna. Problem jest jednak dalej bo te kawałki nie poddają się już żadnym technikom jakimi dysponuję. Mniejsze kawałki idzie pociąć ale tylko w jednym kierunku. W drugim nie da się to za żadne skarby. Myślę, że kłącze rdestowca ma twardość co najmniej dębu bezszypułkowego i grabu.
A czy ja nie napisałam jasno, że tam to rośnie? Ano, nie napisałam jasno, że tam to rośnie w dużej ilości.
Wynik kopania chyba zależy od rodzaju ziemi: ja kopałam 2 dni po PORZĄDNYM deszczu, normalną, mocną ogrodniczą łopatą. Ta ziemia to glina, która potrafi zaschnąć na beton, a wtedy rzeczywiście bez dynamitu lub koparki nie ma co podchodzić.
W miejscu, o którym pisałam, dziki podkopują korzenie, ale półmiejskie dziki to twardziele.
Przyznaję, że nie podchodziłam jeszcze pod rozdrabnianie zdobyczy – od 3 tygodni kłęby stoją na balkonie i czekają na lepsze czasy. Jedno, co im zrobiłam, to je wymyłam.
Dziękuję za ostrzeżenia technologiczne. Już wiemy, że sekator może się rozpadnąć, a nożyce do blachy można połamać, ale piła do drewna działa zgodnie z zamierzeniem. Mam w warsztacie gilotynę do blachy – chyba przetestuję, chociażby z ciekawości 🙂 Poza tym, może sprawdzę gruby pilnik do drewna (tarnik)?. A może nawiązać kontakt z jakimś stolarzem?
Fakt nie napisano, że to tam rośnie. Mój błąd, przyznaję, lecz nie jest to bynajmniej powód do radości o czym poniżej. Nad tarnikiem też się zastanawiałem. Nożyce gilotynowe to też dobry pomysł. Przeglądałem nawet oferty różnego typu młynów i rozdrabniarek ale czy dla kilku kilo rdestowca warto kupować coś takiego ?? By się napić piwa nie trzeba wszak od razu kupować browaru. Ale taki laboratoryjny rozdrabmoacz szczękowy by się na pewno nadał. Nożyć gilotynowych niestety nie mam bo jako człowiek podobny do Kaczyńskiego /nie anatomicznie/, nie mam warsztatu jako, że brak u mnie samochodu, a także komórki, żony i zegarka 🙂 ale mam za to skrzynkę pocztową i konto internetowe w banku 🙂 To w zupełności rekompensuje fakt, że Kaczyński zegarek jednak posiada. Pewnie mu mama kupiła na komunię :-)Ja dostałem nie wiem czemu sanki 🙂 Co do tego, że lepiej się kopie po deszczach, to śmiem wątpić. Jak w sam raz kopałem kilka tygodni temu po znacznych opadach. A nawet w trakcie deszczu. Wyglądałem wtedy jak ten umorusany Saszka – bohater You tube z przed dwóch lat. Fakt, że znaczenie ma podłoże. Jak rdestowiec rośnie na śmietnisku to na pewno go łatwiej wykopać. Ale tu uwaga. RDESTOWCE MAJĄ REWELACYJNE ZDOLNOŚĆ KUMULACJI całego syfu jaki jest w glebie. Może się więc okazać, że po którejś tam wypitej, dozie zaświecimy w nocy 🙂 tak jak drzewka z okolic Czernobyla. Z tego powodu pozostanę jednak przy swoich rdestowcach. Rosną co prawda daleko od drogi, co jest raczej ich plusem, ciężko się je kopie ale mam pewność że świecić to będę jedynie oczami 🙂
Dziękuję za informację o kumulacji wszelkich zanieczyszczeń przez rdestowce (w korzeniach też?). Będę musiała pojechać dalej, ale za to będzie zdrowiej:).
Niestety maszynka do mielenia wysuszonego kłącza rdestowca też zawodzi. Nie mam sitka o jakim pisze doktor. No i wczoraj urwałem wałek w jednej z maszynek. Znalazłem jednak metodę bardzo okrężną lecz skuteczną do rozdrobnienia kłącza w warunkach domowych. W kłączach rdestowca daje się zaobserować znaczną anizotropię łupliwości i dają się więc dobrze łupać w jednym z kierunków. Najpierw więc duże kłącza rozbijam przy pomocy dużego długa potem podsuszam, a potem znów rozbijam lub rozcinam nożycami do blachy.
A może łatwiej byłoby rozdrabniać świeże kłącza, a nie stwardniałe po wysuszeniu?
Nie bardzo. Zgodnie ze standardami zioło uznaje się że niepocięte zachowuje właściwosći lecznicze 2 lat /w Polsce/w Niemczech chyba 4. Doktor będzie wiedział. A zioło mielone ma jeszcze krótszy termini przydatności. Z tej właśnie przyczyny Herbapol podaje datę przytaności nie od daty zbioru, a rok od daty przerobu. Zazwyczaj jest to wiele miesięcy. Powstaje problem jak to jest kiedy zioło najpierw rozdrobnimy. Czy to wypłynie na jego przydatność. Ja nie mam pojęcia jak to jest. Mam praktycznie większość polskich książek na temat zbioru ziół ale na nic podobnego niestety nie natrafiłem. Może doktor lub pan Roman natrafił gdzieś na rozwikłanie tego problemu. W przypadku rdestowca byłoby to bardzo istotne.
W którymś z artykułów o jemiole Nasz Gospodarz proponował mielić zebrane zielsko od razu, a potem zamrażać, by używać później do niektórych celów. Byłabym wdzięczna, gdyby temat zamrażania surowców czy pół/produktów Pan Gospodarz rozwinął.
Na przykład nieraz wyciśnięte soki konserwuje się alkoholem. Muszę stwierdzić, że do alkoholu mam stosunek ideologiczny i najbardziej wyskokowym napojem, który wchłaniam, to kwas chlebowy z baniaka w Rosji.
Czy zamrożenie soku w postaci na przykład kostek lodu pozwoli zachować ich własności? Na przykład ostrzę sobie sokowirówkę na wiosenne liście mlecza, aby sprawdzić, czy rację miała pani Agnieszka Barłóg (Zielarskie praktyki Agaty), że taki sok może leczyć paskudne skutki zapalenia mózgu (zaszkodzić nie może), ale perspektywa konserwowania soku spirytusem mnie trochę jeży.
Czy mogłabym prosić o propozycje zastąpienia konserwującego alkoholu, o ile to jest możliwe?
Niepełnie ale znalazłem pani Basiu odpowiedź. Mianowicie w Panacei z grudnia 2007 roku. Otóż dozwolone jest rozkrojenie korzeni, a przypadku podróżnika korzeń tnie się na plastry. Nacięcie kłącza rdestowca nic nie da. Niestety. Jego twardość jest tak znaczna, że nawet bardzo suchy nie chce się pociąć, o zmieleniu nie mówiąc. To znaczy daje się pociąć ale tylko w jednym kierunku. Ale niestety to nie takie proste bowiem ten kierunek w kłączu głównym mającym wygląd bulwy, jest zmieniany wielokrotnie. Z tego nauka na przyszłość. Nie będę wykopywał kłącza lub o ile będę skorzystam z usługi innych polegających na suszeniu i rozdrabnianiu. Pozostaje pytanie do gospodarza. W jakiej temperaturze jego zdaniem należy suszyć kłącza. Ja kierując się zasadą złotego środka robiłem to w 60 stopniach.
Ja się zastanawiam nad zastosowaniem tarnika do szlifierki – na przykład http://allegro.pl/item796187070_tarnik_frez_nowosc_na_szlifierke_katowa.html
Jeszcze trzeba by wymyślić jakąś osłonę, aby wióry pozbierać niekoniecznie zmiatając całą podłogę, wszystkie półki i sufit, a z drugiej strony, aby swoich paluchów nie domieszać do wiórów 🙂
A może by przystosować klasyczną sokowirówkę? Niektóre mają całkiem solidne tarcze tnące, tylko w tym momencie coś z sitkiem trzeba by zrobić.
Dzisiaj zajmuję się lenistwem: mam przerwę w robieniu soku aroniowo-kalinowo-cytryńcowego. Chwilowy(?) koniec surowca. To będzie przebój sezonu. Ale jutro podejdę do moich korzeni rdestowca na balkonie. Koniec migania się 🙂
Jeżeli chodzi o suszenie – wydaje mi się, że max temperatura to 50 stopni, a optymalna 40 (tak czuję „w kościach”:))
Ostatnio robiłam nalewkę z kłączy kurkumy. Kłącza okazały się nieprzewidywalnie twarde! Popękał malaxer, w którym wcześniej rozdrabniałam wszystko. Ale mądra Polka po szkodzie:)
Potem – najpierw tłukłam w moździerzu na mniejsze kawałki i te drobiny mieliłam w młynku do kawy. Nie wiem, czy taki sposób postępowania może być stosowany przy rdeście? Kurkuma przed zmieleniem była dokładnie wysuszone.
Niedosuszone „ołówki” rdestowca już mam obrobione: pocięłam dość drobno sekatorem na odcinki ok. 1 cm, przemyłam wodą i zmieliłam maszynką do mięsa z sitkiem 10. Trochę się zgrzałam, ale mam litr wiórów. Na bieżące moje potrzeby to mi wystarczy, ale główna praca z głównymi klocami korzenia czeka.
Zauważyłam, że technika kręcenia korbką jest ważna: trochę do przodu – trochę do tyłu, aby się wszystko nie zbiło w jeden twardy brykiet.
Witam
Kłącze z korzeniami rdestowca nie należy do surowców olejkowych, dlatego można suszyć go w wyższej temperaturze, nawet do 80 stopni. Co nam daje taka temperatura? Niszczy grzyby i bakterie, które zawsze występują w surowcach zielarskich, szczególnie zanieczyszczonych ziemią. Zapewnimy także zniszczenie ewentualnych pasożytów (roztocze, owady, nicienie), które mogą występować pod skórką i na jej powierzchni. Z drugiej strony w temperaturze powyżej 60 stopni stracimy niektóre witaminy, np. C, której jest sporo w rdestowcu, 90-220 mg/100 g zależnie od fazy wzrostu i wieku organu.
Antrachinony i resweratrole, fenolokwasy, flawonoidy obecne w rdestowcu dobrze przechodzą do wina i etanolu, dlatego polecam ekstrahować świeży surowiec (maceracje). Oczywiście dobre są też suche kłącza, jednak te rzeczywiście trudno rozdrobnić po wysuszeniu ze względu na wysychające żywice antranoidowe.
Kłącza świeże można zalewać gorącym alkoholem lub gotować kilka minut w winie (potem dodać etanol dla utrwalenia wina rdestowego, gotowanie powoduje utratę alkoholu).
Bardzo dziękuję Panie Doktorze!
To ważne informacje. Czy mógłby Pan dokładniej podać – ile etanolu (również %-ową zawartość) można dodać do takiego wina ze świeżych kłączy, aby było utrwalone, a nie za mocno „zaloholizowane”?
Co jest lepsze do uzyskania nalewki z jeżówki korzeń czy ziele a może mix tych surowców i jakie stężenie ma mieć alkohol ? U pana Chmiela z Suchodołów można kupić i to i to :)Znam pana Chmiela co prawda osobiście nie wiedzieliśmy się ale korespondowaliśmy no i mam zaproszenie na jego plantację żeńszenia amerykańskiego :)Myślę, że surowiec od niego jest przedniej jakości. Można nabyć też lebiodkę /oregano/, majeranek, estragon, cząber, melisę. Ta melisa na pewno nie jest taka jak to opisuje doktor 🙂 cytuję Melisa krojona kupiona w sklepie zielarskim też nie odpowiadała normom farmakopealnym. Miała tego olejku 0,01%. Smutny fakt.
https://rozanski.li/?p=5
przepraszam za reklamę pana Chmiela ale to człowiek który zrobił wyłom w niemożności panujący w naszym kraju, zakładając wiele lat temu plantację żeńszenia. Wielu wtedy stukało się w czoło i powątpiewało w jego sukces. Dziś plantacja funkcjonuje nadal a pan Sławek powiększa swą zielarską ofertę. Z tej przyczyny jest wart polecania.
Czy zwykła Echinacea z apteki np. herbapolu może być stosowana zamiast podanego w artykule intraktu? Jeżeli tak, to jak można ją dawkować?
Dodam, że chidzi mi o produkt Phyto Pharm (nie herbapol) Echinacea succus.
Trzeba sprawdzić na jakim została zrobiona alkoholu. Jeśli powiedzmy 70% to jest w zasadzie o miernej wartości. Nigdy produkty kupowane nie mają takich właściwości jak robione „ręcznie”.
A tak generalnie jeżówka doustnie ma marne właściwości immunostymulujące. Polecam np żywotnik zachodni. Jak ktoś jednak chce kupowane to Esberitox który zawiera ekstrakty tak z jeżówki jak i żywotnika. Badania nadto wykazały, iż branie jeżówki powinno trwać do 10 dni bo potem odporność spada.
Witam serdecznie szukam pomocy dla mojego 2,5 wnusia u ktorego stwierdzono lambie/maja byc przyczyna niedroznosci jelit co objawia sie nietolerancja na gluten,jaja ,nabial/.Bardzo prosze o podanie prady czy konaktu. Danuta
Zapraszam na forum http://rozanski.ch/forum to coś tam wymyślimy
Nie znalazłam nic na fibromialgię. Proszę. może coś istnieje w przyrodzie , co pomaga niwelować zniewalające bóle mięśni.
Pani Stanisławo, na wzmożone bóle mięsni polecam opisany na forum i przez Pana Różańskiego siedmiopałecznik. Jest bezpieczny i można go stosować przy problemach z nerkami.
Teraz sprawdzam ekstrakt izopropanolowy z siedmiopalecznika. Do tego inne zioła też na tym medium szczeć, pączki topoli, podagrycznik. O efektach poinformuję 🙂
PANIE PROFESORZE!
U mojego męża stwierdzono-INWAZYJNĄ ASPARGILOZĘ PŁUC.
Czy w jego wypadku pomoże olej z czarnuszki?
Czytałam,że działa grzybobójczo(PANA ARTYKUŁY).
Zastanawiałem się przy której części fitoterapii boreliozy o tym napisać. No i wybrałem losowo 🙂 Otóż ostanio a właściwie już od ponad miesiąca robię octy ziołowe. Tak na kwasie octowym jak i kwasie mlekowym. No i poza octami p. grzybicznymi i p. pasożytniczymi zrobiłem całą gamę octów z ziół fiotoncydowych. A więc niedojrzałych owoców barszczu, pasternaku, dzięgla leśnego, trybuli leśnej, podagrycznika, szyszek olszy. Wczoraj zmajstrowałem ocet z niedojrzałych owoców bzu czarnego a dziś chcę jeszcze zrobić z niedojrzałych owoców i kory czeremchy /dopiro się wybieram bo wczoraj i dziś z rana u mnie padało/. Ten ostatni ocet testuję na sobie i coś działa. W połączeniu z innymi octami mydlnicowym, estragonowym, cząbrowym, powojowym, kielisznikowym, rozmarynowym, orzechowym, świeżbnicowym, śnieguliczkowym, tarczycowym działa antygrzybicznie. I to już sprawdziłem na sobie. Może to dziewne ale wydaje mi się że najsilniej na candidę bardzo częstą przy boreliozie działają najsilniej obok octów prepraty z rozmarynu i goździka.
Napewno jeszcze kilka octów zmajstruję. Pierwsze testy u chorych są obiecujące szczególnie w połączeniu z tradycyjnymi octami to jest piołunowym i wrotyczowym /z niego zrobię jeszcze z niedojrzałych nasion czyli niedługo/. Większość tych octów to octy ze świeżych rośliny i to robię szybko po zbiorze. Mam nadzieję, że to pozwoli na uzyskanie tzw lotnych fitoncydów.
W każdym razie po testach na sobie mogę powiedzieć że to może być cenne uzupełnienie kuracji przy boreliozie.
Gumppek, jak używasz te octy możesz coś więcej napisać?
hej,sluchajcie, wczytam sie pozniej ale mam pilne pytanie, czy mozna szczec zbierac teraz, na syzbko nie moge znalezc informacji – oraz czy ktos wie GDZIE W WARSZAWIE znajde szczeć?