Często mówię, że w Europie nie ma zbyt wiele roślin trujących, które naprawdę należy za takie uznać w praktyce, i które zaskakują swoją siłą działania zatrutego i lekarza ratującego. Niewątpliwie jednak do takich roślin należy tojad mocny, czyli mordownik występujący dziko w górach oraz uprawiany jako roślina ozdobna w wielu ogrodach. Jest to również roślina lecznicza, jednakże rozpiętość między dawką leczniczą a dawką trującą jest tak niewielka, że nie znalazła ona większego zastosowania w medycynie oraz ugruntowanej pozycji jako leku. Sami lekarze bali się mordownika, a przy sporządzaniu leków z tojadem należało posiadać naprawdę precyzyjną wagę, a co ważniejsze – sprawną wagę. Dawne wagi były dość awaryjne i szybko traciły precyzję ważenia. Ważenie było też bardziej niż obecnie skomplikowane i wymagało od aptekarza umiejetności praktycznych i zachowania pewnej procedury.
Tojad ma piękne fioletowe kwiaty. Wykształca bulwiaste korzenie, które stanowią surowiec – Tuber Aconiti. W medycynie ludowej stosowano również ziele – Herba Aconiti. Był to surowiec oficjalny, ujęty w niemal wszystkich farmakopeach. Obecnie ma znaczenie historyczne, choć w medycynie ludowej dalej jest w użyciu.
Łączna zawartość alkaloidów w bulwach waha się w szerokich granicach: 0,2-3%, co stanowiło poważny problem dla standaryzacji preparatów. Zawartość alkaloidów zależy od kraju pochodzenia surowca, wysokości nad poziomem morza, gleby oraz nasłonecznienia. Oczywiście nie mały wpływ miał również sposób zbioru, suszenia, rozdrabniania surowca, a potem – sporządzania preparatu ostatecznego.
Aconitum napellus L. tojad mordownik, Swarzędz, październik 2008 r.
Alkaloidy tojadu: akonityna (aconitine), pikrakonityna (picraconitine), akonina (aconine), napelina (napelline), 12-epidehydronapelina (12-epidehydronapelline), 12-epiacetyldehydronapelina (12-epiacetyldehydronapelline), 1,14-diacetylneolina, akonozyna (aconosine), senbuzyna A (senbusine A), mezakonityna (mesaconitine), neolina, hokbuzyna = hokbusine, songoramina, 14-acetylneolina.
Tojad zawiera również kwas akonitowy (aconitic acid), kwas jabłkowy (malonic acid), kwas bursztynowy (succinic acid), kwas itakonowy (itaconic acid). W bulwach zawarta jest skrobia, mannitol, meliobioza (melibiose), żywice (resin), fruktoza i maltoza.
Akonityna zaliczana jest w farmakologii do grupy pikrotoksyn, które pobudzają ośrodki parasympatyczne i zakończenia parasympatyczne (przywspółczulne). Akonityna poraża zakończenia czuciowe. Początkowo je drażni, wywolując pieczenie i palenie, potem poraża – wywołując znieczulenie. Akonityna działa po podaniu miejscowym jak i ogólnym.
Po podaniu doustnym lub pozajelitowym początkowo pobudza wszystkie wegetatywne ośrodki parasympatyczne, jądra podkorowe, wywołując niedomogę krążenia. Równocześnie wzmaga czynności wydzielnicze i motoryczne (ruchowe) narządów wewnętrznych.
Akonityna, jak i sam sproszkowany korzeń tojadu ma ostry, piekący smak. Przy zatruciu wywołuje ogólnie odczuwane uczucie mrowienia i drętwienia. Sprowadza nudności, biegunkę i wymioty. Następnie pojawia się ból łydek, zimny pot, bladość skóry. Dreszcze poprzedzają objawy zaburzeń przełykania i mówienia. Wreszcie pojawiają się zaburzenia widzenia. Źrenice ulegają zwężeniu, potem rozszerzeniu, powoli reagują na światło (światłowstręt). Przy zatruciu śmiertelnym występują drgawki. Wymioty mogą być krwawe. Alkaloidy tojadu podrażniają wątrobę i jelita. Akonityna ulega wchłonięciu przez skórę i błony śluzowe uszkodzone.
Wpływ na serce: początkowo zwolnienie akcji serca (podrażnienie nerwu błędnego), następnie pobudzenie węzła zatokowego i przyspieszenie czynności serca. Potem wzrost wrażliwości autonomicznych włokien serca, prowadzący do stanów nadwrażliwości III-rzędowych ośrodków ekscytomotorycznych —> dysocjacja ruchów serca, arytmia serca, perystaltyka komór serca, drżenie włokienkowe przedsionków i komór sercowych —> zatrzymanie ruchów serca w rozkurczu.
Dawniej oficjalna dawka lecznicza akonityny wynosiła 0,0001-0,0003 g. Niestety zgłaszano zejścia śmiertelne po podaniu dawki 0,0015 g, przez co zaczęto wycofywać tojad z lecznictwa. Śmierć następowała w wyniku porażenia ośrodków rdzenia przedłużonego. Następowało porażenie ośrodka oddechowego, zwolnienie czynności serca i śmierć przy zachowaniu świadomości pacjenta. Jak zawsze jest grupa ludzi, którzy nie chcieli pozbyć się z lecznictwa silnego alkaloidu. Podejmowali próby obrony akonityny przed skreśleniem. Stąd też pojawiły się próby podawania akonityny z lekami hamującymi jej wpływ nasercowy, np. wraz ze strofantyną i magnezem. Podjęto także próby ograniczenia wpływu akonityny na ośrodek oddechowy i naczynioruchowy, podając równocześnie analeptyki.
W latach 80 XIX wieku uznano, że dawka 0,004 g akonityny jest zabójcza dla człowieka.
Leki akonitynowe i tojadowe stosowano przy nerwobólach, reumatyzmie i artretyzmie. Był to środek znieczulający miejscowo, przeciwbólowy. Wywołuje spadek ciepłoty ciała.
Oficjalna dawka Tubera Aconiti wynosiła 0,1- 0,12 na raz = jednorazowa (max 0,5 w ciągu doby). Extractum Aconiti: jednorazowa 0,02 g, dobowa 0,1 g. Tinctura Aconiti: dawka jednorazowa 0,5 g, dobowa 2 g. Nalewkę wcierano miejscowo przy bólach. W XIX wieku podjęto próby podskórnego wstrzykiwania azotanu akonityny (0,001 g) jako środka znieczulającego. Efekt był, ale poprzedzony ogromnym bólem w miejscu iniekcji.
Gatunek Aconitum ferox (Nepal) używany był do zatruwania strzał.
Rośliny nie należy uprawiać, jeśli mamy w domu dzieci oraz osoby starsze z zanikami pamięci. Myślę, że w obecnych czasach zatrucie tojadem – zanim zidentyfikowano by przyczynę w szpitalu – zakończylo by się śmiercią pacjenta.
Czytając artykuł pana Henryka o tojadzie przypomniał mi się jeden z moich profesorów, który zwykł był mawiać: „…. Romeczku jeśli chcesz coś powiedzieć, aby nadać temu pozory wielkiej wiedzy, zacznij od słów: już w starożytności. Kiedy czytam prace pana Różańskiego to co mam do dodania – przy wiedzy pana doktora- to zaiste może mieć tylko pozory wiedzy. Zatem zacznę: Już w starożytności zwrócono uwagę na tojad mocny. Wymieniano tę roślinę w chińskich zielnikach już w I wieku naszej ery. Zaliczano ją do klasy trzeciej tzw. ziół „asystentów” czyli roślin trujących (dwie pozostałe klasy to zioła tzw. „książęce” i zioła „ministerskie”). Wzmiankuje o roślinie tej w tym samym czasie grecki botanik i lekarz z czasów Nerona – Dioskorydes (który dał w swych dziełach opisy około sześciuset roślin). Według legend antycznych Greków tojad wyrósł w miejscu gdzie upadła ślina trzygłowego psa Cerbera strzegącego wrót Hadesu. Nazwa tej rośliny wywodzi się jak podają niektórzy od greckiego miasta Akone gdzie rosły jej duże ilości. Źródła historyczne podają, że wyciągiem tej trującej rośliny uśmiercano zwierzęta i zbrodniarzy. Sądzi się, że tojad to jeden ze składników tzw. „maści czarownic”. Awicenna używał podobno tojadu do leczenia chorób skóry. Inne historyczne wykorzystywanie tojadu to używanie nalewki z tej rośliny na: nerwobóle, migrenę, bóle zębów, artretyzm, gorączkę.
Dawka toksyczna surowca to wg. różnych źródeł od 0,3 do 2 grama. Ze względu na małą rozpiętość między dawką terapeutyczną a toksyczną, o czym wspomniano powyżej, przesławna komisja E (która obecnie jest dla środowisk medycznych niemal wyrocznią) uznała, iż roślina ta nie powinna być stosowana.
Dziś wykorzystuje się tojad częściej w homeopatii. Sok ze świeżego tojadu twórca homeopatii Hahnemann polecał w dawkach C 15, C 18 , C 30. Kiedy o tym czytam, zawsze zastanawiam się nad tym, czy w takim stężeniu jakiekolwiek, nawet tak trujące alkaloidy, mają jeszcze jakąś aktywność. Współcześni autorzy propagujący homeopatię (np. M Stübler) zalecają preparaty z tojadu w przypadku nagłej wysokiej gorączki z lękiem i niepokojem, neuralgiach, w tzw. „biciu serca”. W przeciwieństwie do pana Henryka nie jestem człowiekiem nauki i moja wiedza jest płytka. Nie mam zdania na temat: czy jakiekolwiek leki homeopatyczne w ogóle działają, czy raczej działają jak placebo? Podobno w niektórych badaniach nawet 1/3 badanych zażywających zupełnie obojętny środek doznaje poprawy zdrowia. Czy tak jest w przypadku preparatów homeopatycznych? Nie wiem. Nie znam żadnych badań naukowych (prowadzonych przez inne ośrodki badawcze niż ośrodki firm produkujących te środki). Czy są jakieś badania prowadzone ( wedle określonej medycznie metodologii np. losowej, podwójnej, ślepej próby … itd) i czy są jednoznaczne? Jeśli je kiedyś przeczytam to być może prawda empirii zastąpi mój sceptycyzm. Póki co – nie jestem entuzjastą preparatów homeopatycznych.
Wracając zaś do tojadu to tak trująca roślina była rzadko używana przez ludowych zielarzy czy znachorów. Rosyjski lekarz P. Kurienkow którego dziadek był znanym na Uralu znachorem podaje w swojej książce „Znachorskije recepty” przepis na specyfik z tojadu na reumatyzm. Przedstawia w tej książce zarówno sposób przygotowania lekarstwa jak i jego użycia. Nikt rozsądny jednak nie będzie cytował w Internecie recept na tak toksyczne specyfiki. Tym bardziej, że wspomniany autor podaje „ …..Jeśli dokładnie nie umyjemy rąk, możemy zaryzykować nawet utratę wzroku…” . Warto więc w tym miejscu dodać, że nawet bezpośredni kontakt z sokiem rośliny może spowodować objawy skórne jak rumień, pęcherzykowate i różopodobne zapalenie skóry. Możliwe jest nawet w takim przypadku powstanie ciężko gojących się wrzodów. Morał z powyższych rozważań jest taki: zlecam omijać tę roślinę wielkim łukiem, nie bawić się nią w samoleczenie i nie uprawiać jej w ogrodzie (czasem zdarzają się zatrucia dzieci).
Roman M.
Zgadzam sie z przedmowca, ze nie powinno sie chodowac zadnych roslin trojacych w domu, ogrodzie i terenie otwartym. Nalezy tez przestrzegac dzieci przed zrywaniem i wkladaniem do buzi czegokolwiek. Homeopatia jak rowniez filoterapia jest bardziej skomplikowana. Dzialanie tych lekarstw zalezy od prawidlowej diety i calego procesu leczenia. Nie mowiac joz o prawidlowym doborze lekarstw ktore powqinny byc wysokiej jakosci.
Aconitum jest doskonałym lekiem homeopatycznym m.in. obniżającym gorączkę, wielokrotnie stosowałam przy wysokiej gorączce (na członkach rodziny i psie) w potencji 30 CH, wypróbowane osobiście przy gwałtownych skokach wysokiego ciśnienia potencja 200 CH, niezawodna.
Do Andreasa: statystycznie jednak należy uważać na skrzyżowaniach ulic, a więcej dzieci w Polsce jest zabijanych przez swoich rodziców, ulega wypadkom w kuchni i na schodach, niż umiera przez zjedzenie dla zabawy trujących roślin czy w wyniku zagryzienia przez psy.
Dzieci musza być uczone podstawowych zasad bezpieczeństwa, a sprawą opiekunów jest uniemożliwienie im przypadkowego ich naruszenia. Żadne normalne dziecko nie zje listka, czy kwiatka rośliny, która je ostrzeże swoim gorzkim smakiem i ogółem nie wygląda na słodką jagódkę czy truskawkę.
Pod tym względem domowa apteczka, pełna kolorowych, słodkich „cukiereczków” jest prawdziwie niebezpieczna, a nie rosnący gdzieś w kącie ogrodu tojad. Wystarczy go nie sadzić przy poziomkach lub sałacie i po problemie. Oczywiście przy osobach zaburzonych psychicznie sprawa wyglądać może zupełnie inaczej.
***
A teraz nieco bardziej na temat.
W rosyjskiej medycynie ludowej, przy leczeniu ciężkich chorób z nowotworami włącznie, popularne jest stosowanie trucizn roślinnych lub grzybowych w schemacie kropelkowym rosnącym i potem malejącym. Chodzi o schemat typu I dzień – 1 kropla, II dzień – 2 krople, itd, aż do osiągnięcia powiedzmy 30 kropel, a wtedy się schodzi w dół po kropli do zera. To dość często okazywało się skuteczne – skuteczniejsze, niż statystyczne placebo. Przeprowadzono w Rosji oficjalne badania, dlaczego tak się działo. Na początku wykluczono działanie toksyczne dla komórek rakowych – nawet maksymalna dawka była zbyt mała, aby uznać to za roślinną „chemię”. Okazało się jednak, że w ten sposób uśpiony system immunologiczny dostawał „kopniaka na obudzenie” i nagle rozpoznawał swojego wroga, którego unieszkodliwiał.
Opisy badań są dostępne po rosyjsku http://travolekar.ru
Pozdrowienia 🙂
jeśli chodzi o tojad, to właśnie nabyłam w Niemczech lek dla dziecka, który w składzie ma właśnie tojad. Nazywa się Contramutan. pozdrawiam
Skład to :
Aconitum napellus D4
Belladonna D4
Echinacea angustifolia
Eupatorium perfoliatum
Ze składu wynika że tam nie ma tojadu tylko był kiedyś
potencja D4 oznacza, że jedną część substancji leczniczej rozcieńczono z 9 częściami rozpuszczalnika. Następnie z uzyskanej mieszaniny pobrano znowu jedną część i rozcieńczono z kolejnymi 9-oma częściami rozpuszczalnika. Czynność tą w tym przypadku powtarza się czterokrotnie
Po zbadaniu tematu, rzeczywiście widzę, że dawka jest homeopatyczna, czyli prawie zerowa.
Budząc się rano z gorączką i bólem gardła, przypomniałam sobie o tym leku i rozpoczęłam „kurację”.
Nie mam najmniejszego zaufania do środków homeopatycznych.
Nie zastosowałam nic innego oprócz Contramutanu i po 4 godzinach od rozpoczęcia kuracji( należy stosować co godzinę), ból gardła ustał, zniknął nalot na języku, gardło jest blade i po gorączce ani śladu. Jestem zdziwiona…
Pewnie jest tam jakiś składnik, który ma dobre działanie.
A ja w dzieciństwie zajadałam kwiaty tojadu i żyję:) (gotowałyśmy z koleżanką zupy kwiatowe;) w domu zapewne nikt nie wiedział że to roślina trująca.
*** Antispam disabled. Check access key in CleanTalk plugin options. Antispam service cleantalk.org. ***