Przeglądając Pharmacopoea Helvetica editio quarta z 1907 r. znajdziemy w niej ciekawy surowiec – korę biegunecznika – Cortex Simarubae (Cortex Simarubae guyanensis, Simarubarinde, Ecorce de simarouba, Corteccia di simaruba), która pochodzi z gatunku biegunecznik gorzki – Simaruba officinalis De Candolle. W klasycznych podręcznikach botanicznych, np. dra E. Warming’a i dra M. Möbius’a (1902 r.), czy też dra E. Strasburger’a, F. Noll’a, H. Schenck’a i A.F. Schimper’a (1967 r.) rodzaj Simaruba zaliczany jest do rodziny Simarubaceae. W nowszych publikacjach nazwa rodzajowa i rodziny jest zapisywana z dodatkową literą “o” – Simarouba, Simaroubaceae. Oczywiście w farmakopeach i starych publikacjach(np. prof. G.C. Wittstein’a 1883 r.) nazwy te również są pisane bez dodatkowego “o”. Zatem w nowszych czasach ktoś się pomylił, najprawdopodobniej francuski autor (patrz na francuską nazwę surowca w Pharm. Helvetica) i poszła fala takiego odmiennego zapisu, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Simaruba – Cortex radicis (kora z korzenia biegunecznika) z Quassia simaruba Linne (pierwotna nazwa łacińska biegunecznika nadana przez Linneusza) jest w Pharmacopoea Hispanica z 1826 r. Tego surowca nie pominięto również w Pharmacopoea Danica, również z 1826 r., w której widnieje pod nazwą Simaruba (Simarube, Ruhrinde, Quassiae simarubae Linne.
Simaruba została opisana w tak ważnym dziele jak “Hagers Handbuch der Pharmaceutischen Praxis” w 1902 r. oraz wydaniach późniejszych, np. w 1938 r. Również współczesne poważniejsze zagraniczne prace farmakognostyczne uwzględniają ten surowiec i nadal można go nabyć w zagranicznych sklepach etnobotanicznych i zielarskich. Kora dostępna w handlu pochodzi z gałęzi, rzadziej z korzeni. Biegunecznik gorzki jest spokrewniony z gorzknią właściwą – Quassia amara L. i pikrazmą wyniosłą – Picrasma excelsa Planchon. Quassinoide = kwasynoidy obecne w pikrazmie i gorzkni to C18-C25-terpenoidy o gorzkim smaku, wzmagające apetyt i trawienie. Posiadają też właściwości pierwotniakobójcze (przeciwko amebom, zarodźcom malarycznym), antybakteryjne, owadobójcze, roztoczobójcze, antywirusowe (np. przeciwko HIV), przeciwzapalne i przeciwnowotworowe (antitumor, antyleukemiczne).
Wróćmy jednak do naszego biegunecznika. Jest drzewem występującym w Wenezueli, w Gujanie, w Brazylii, Meksyku i na Antylach. Kora może być pozyskiwana z innych gatunków południowoamerykańskich: Simaruba amara Aublet i Simaruba glauca de Candolle). W surowcu zawarte są terpenowe kwasynoidy (ailanthinone = ailantynon, dehydroglaucarubinone – dehydroglaukarubinon, glaucarubinone = glaukarubinon, holacanthone = holakanton), fitosterole, benzochinony, żywice. Kora bigunecznika została przywieziona po raz pierwszy do Paryża w 1713 r. przez jezuitę Soleila. Szybko zyskała sławę, bowiem była skuteczna w leczeniu dyzenterii.
W medycynie ludowej krajów Ameryki Południowej i Środkowej biegunecznik był i jest stosowany jako środek gorzki, wzmagający apetyt i trawienie, przeciwdziałający dyspepsji (niestrawności) oraz przeciwbiegunkowy i przeciwbólowy. Mocne odwary używane były w leczeniu chorób pasożytniczych przewodu pokarmowego oraz malarii. Skuteczność tego leku została potwierdzona współczesnymi badaniami.
Działanie fitofarmakologiczne kory biegunecznika: przeciwwrzodowe, przeciwnowotworowe, przeciwbiegunkowe, przeciwgorączkowe, przeciwbólowe, pierwotniakobójcze, przeciwzimnicze (antymalaryczne), trawienne, wzmagające miesiączkowanie, przeciwpasożytnicze.
Badania wykazały aktywność cytotoksyczną i przeciwbiałaczkową wyciągów zawierających aliantinon, glaucarubinony i holakanton. Działa również raka płaskonabłonkowego (nosogardzieli) człowieka, białaczkę limfatyczną i niektóre nowotwory sutka i szyjki macicy (doświadczenia na myszach i kulturach nowotworów in vitro).
Wyciągi z kory mają wpływ przeciwwirusowy wobec HIV, polio, opryszczki, ospy i grypy. Działa niszcząco na pierwotniaki – Protoza, np. Entamoeba, Plasmodium; bakterie (Shigella, Salmonella).
Odwar z kory korzenia podnosi elastyczność, wilgotność skóry i opóźnia procesy starzenia skóry (podnosi poziom ceramidów i steroli w keratynocytach, stymuluje transglutaminazę). Zapobiega przebarwieniom i chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami środowiskowymi (np. UV). Sprawdza się w kosmetykach odmładzających (0,2-0,5%). Może być przydatny w leczeniu łuszczycy, łupieżu, rybiej łuski i nadmiernego złuszczania oraz suchości skóry.
Dawki:
Odwar – Decoctum: 1-1,5 g rozdrobnionego surowca na szklankę wody, gotować 10 minut, odstawić na 30 minut, przecedzić. Pić 2 razy dziennie po 1 szklance odwaru lub lepiej 2 szklanki odwaru dziennie małymi porcjami. Ponadto zewnętrznie do okładów, przemywania i płukanek.
Nalewka biegunecznikowa – Tinctura Simarubae: 1 część rozdrobnionej kory świeżej lub suchej zalać 5 częściami ciepłego alkoholu 50-60%; odstawić na minimum 7dni, przefiltrować. Zażywać początkowo 3 razy dziennie po 5 ml (przez 2 tygodnie), potem 2 razy dziennie po 5 ml przez miesiąc. Stosować kurację 1-2 razy w ciągu kwartału.
W przypadku leczenia nowotworów najlepiej zażywać jednocześnie nalewkę i odwar z kory.
Mój idol, dr Fr. Oesterlen (1861 r.) zalecał Cortex Simarubae w leczeniu czerwonki (krwawej biegunki – dyzenterii) i jako Anthelminthicum (przeciwko płazińcom pasożytniczym), zwykle w połączeniu z kulczybą i opium. Biegunecznik kojarzono również z wymiotnicą (Ipecacuanha), co oczywiście czyniło mieszaninę wymiotną, czyszczącą i wybitnie pierwotniakobójczą (wyjątkowo silne właściwości przeciwpierwotniakowe emetyny ipekakuany udowodniono w późniejszych latach i opisywano szeroko w pracach farmakologicznych). Było to również przedmiotem moich badań na zwierzętach.
Koplania wiedzy. Eksplorujemy od czasu do czasu i będziemy studiować dalej:). Wielkie dzięki!
A najbardziej podoba mi się, że ktoś się ziołami zajmuje fachowo. Bo tak, to mieliśmy (my-pacjenci) do wyboru: leki syntetyczne (wiem, czasem jedyne, ale jednak nie zawsze), albo przysłowiową babkę-zielarkę. No i bądź tu człeku mądry! A tak, to można coś poczytać, pogłówkować, lekarza zapytać i jak nie wyrzuci z gabinetu;), to można stosować.
Jeszcze raz wielkie dzięki za to, że się Pan dzieli swoją wiedzą.
Jednym z licznych powiedzonek mojego przyjaciela drwala, bodaj najczęściej używanym, jest: „każde drzewo ma swojego robaka (czytaj – pasożyta) co go toczy”. Nie jesteśmy drzewami a też „toczą nas robaki i pasożyty”, by przywołać barwny język mojego przyjaciela. Pan Doktor pisze wyżej: „Działanie fitofarmakologiczne kory biegunecznika: przeciwwrzodowe, przeciwnowotworowe, przeciwbiegunkowe, przeciwgorączkowe, przeciwbólowe, pierwotniakobójcze, przeciwzimnicze (antymalaryczne)…”. Te dwa ostatnie działania dotyczą zwalczania szczególnie przykrych pasożytów – pierwotniaków.
Pierwotniaki to jednokomórkowe zwierzęta, zdolne do wykonywania wszystkich czynności życiowych organizmu jednokomórkowego. Spośród nich jako pasożyty człowieka najczęściej występują: lambia jelitowa, rzęsistek pochwowy, pełzak czerwonki, różne odmiany zarodźca. Lista pierwotniaków i chorób które wywołują jest oczywiście dłuższa. Można by tu jeszcze dorzucić: babesjozę, leiszmaniozę itd. Nam najczęściej pierwotniaki kojarzą się z pasożytami występującymi w słabo rozwiniętych krajach Azji, Afryki, Ameryki Południowej, gdzie z różnych powodów panują warunki sprzyjające rozwojowi rozmaitych drobnoustrojów. Nie jest to do końca skojarzenie prawidłowe. O powszechności chorób związanych z pierwotniakami świadczą liczby. Na świecie dla przykładu: około 500 mln ludzi zarażonych jest pasożytami jelitowymi, w latach 80 XX wieku rejstrowano 150 mln pierwszorazowych zachorowań na zimnicę rocznie. Moglibyśmy się pocieszać, że w Polsce tego typu choroby są rzadsze. Wypada powiedzieć jednak, iż w naszym kraju rejestruje się czasem przypadki zachorowań na zimnicę przeniesione z terenów endemicznych (choroba ta może występować we wszystkich częściach świata między 45º szerokości geograficznej północnej i 40 º południowej). W odniesieniu do lambliozy częstość zarażenia w Polsce przekracza 5% populacji. Nie możemy zatem stwierdzić, że choroby te nas zupełnie nie dotyczą. Pan Henryk napisał: „..W medycynie ludowej krajów Ameryki Południowej i Środkowej biegunecznik był i jest stosowany jako środek gorzki, wzmagający apetyt i trawienie, przeciwdziałający dyspepsji (niestrawności) oraz przeciwbiegunkowy i przeciwbólowy. Mocne odwary używane były w leczeniu chorób pasożytniczych przewodu pokarmowego oraz malarii. Skuteczność tego leku została potwierdzona współczesnymi badaniami…”. Pasożyty jelitowe lambie i ameby (a także robaki jak np. tasiemiec) wywołują następujące objawy: dolegliwości jelitowe, zmęczenie, głód, skórcze, mdłości, wzdęcia, biegunki, ostre zaburzenia żołądkowe. Analizując ziołolecznictwo Indian możmy zaobserwować szereg roślin używanych przy tego typu objawach. Opisywany biegunecznik stosowali w takich przypadłościach Indianie Maya (Ameryka Środkowa). Indianie brazylijscy używali od niepamiętnych czasów drewna i korowiny wspomniane gorzkni do leczenia chorób żołądka i jelit. Wyżej możemy przeczytać: „Biegunecznik kojarzono również z wymiotnicą (Ipecacuanha), co oczywiście czyniło mieszaninę wymiotną, czyszczącą i wybitnie pierwotniakobójczą (wyjątkowo silne właściwości przeciwpierwotniakowe emetyny ipekakuany udowodniono w późniejszych latach i opisywano szeroko w pracach farmakologicznych). Było to również przedmiotem moich badań na zwierzętach”. Używanie ipekauny, jako środka powodującego wymioty, zanotowano na przełomie XVI i XVII wieku wśród Indian Brazylijskich. Tubylcy używali też ipekakuny do leczenia biegunki. Oprócz emetyny roślina zawiera jeszcze dwa inne związki amebobójcze tj. cefelinę i dehydroemetynę. Indianie składu rośliny nie znali, ale jak widzimy, intuicyjnie umieli ją prawidłowo zastosować.
Opisywany nie tak dawno gorzknik zawiera berberynę kótra ma również właściwości amebobójcze, chinowiec zawierający chininę (i inne podobnie działające związki) sprawdzającą się w leczeniu zimnicy. Nie muszę dodawać, że pierwsi używali tych roślin Indianie, później badacze potwierdzali takie działanie ziół. Czy nasze krajowe rośliny mogą pomagać walczyć z pierwotniakami? Oczywiście, że tak. Weźmy dla przykładu popularną i uprawianą w każdym ogrodzie cebulę. W zakażeniu pierwotniakowym zmiażdżona surowa cebula z miodem na pewno by nie zaszkodziła. W nieżytach żołądka i jelit, wzdęciach, nudnościach, biegunkach i wymiotach (tego typu objawy jak już wspomniałem towarzyszą zakażeniom pierwotniakowym) można spróbować odwru z omanu. W komentarzu postu o omanie pisałem o związkach zawartych w korzeniu tego zioła: „alantolakton i izoalantolakton to dwa składniki które sprawdzają się w zwalczaniu ameb. W takim wypadku zielarze zalecają odwar z korzeni omanu 3 x dziennie (łyżeczka rozdrobnionego korzenia, zalać szklanką wody, gotować 20 minut)”. Inną rośliną na którą możemy zwrócić uwagę jest tatarak o którym w innym miejscu Pan Henryk pisał: „Hamuje rozwój bakterii, grzybów, wirusów i pierwotniaków chorobotwórczych”. Chorym na zakażenia pierwotniakowe zaleca się spożywanie maceratu z tej rośliny. Sporządzamy go zalewając łyżkę kłączy tataraku szklanką wody. Lek pozostawiamy na noc, a rano podgrzewamy. Zielarze zalecają picie go 4 razy dziennie po 2 łyżki, przed i po każdym posiłku. Gdyby nie zachciało mi się spać może dodałbym jeszcze kilka użytecznych w tym zakresie roślin.