Archiwa

październik 2024
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  

Archiwa

Dziękuję za wpisy

Na stronce wróciło wszystko do normy. Pan Gumppek i Roman wrócili, z czego bardzo się cieszę.  W dodatku zbierają i poznają zioła w sposób praktyczny, robią z nich preparaty, dzięki czemu mogą dzielić się swoimi spostrzeżeniami.

Na stronie rozpocznę liczniejsze niż do tej pory opisy roślin wodnych i nadwodnych. Jest to bardzo ciekawa grupa ziół, jakże często pomijana, dla mnie zawsze fascynująca. Aby mnie nie ograniczały zalane wodą tereny postanowiłem zakupić ponton odpowiednio duży, aby pomieścił niezbędny sprzęt badawczy. Dzięki pontonowi będę mógł docierać do roślin od tej drugiej strony :-). Polecam drogim Czytelnikom spróbowanie zwiedzania rzek i jezior pontonami, kajakami, łodziami; przyniesie to  pewnością wiele niezapomnianych wrażeń i cennych zbiorów zielarskich.

5 komentarzy Dziękuję za wpisy

  • Basia

    Do poznawania wody polecam także maskę do nurkowania i rurkę. Taki sprzęt doskonale wystarczy do oglądania roślinek – w końcu poniżej 4 metrów prawie nic i tak nie rośnie w naszych warunkach.
    Jeżeli Panu kiedyś zabraknie tematów to proproszę o opisy roślinek północnych, które u nas są prawie na granicy zasięgu, a z materiałów rosyjskich wynika, że nie wiemy o bardzo ciekawych sprawach, które z powodów ideologicznych(?) są ignorowane. Wiele osób jeździ na północ od Bałtyku, a tam wiele roślinek u nas ściśle chronionych jest bardzo rozpowszechnionych,
    Pozdrowienia 🙂

  • Małgorzata

    Panie Doktorze – z niecierpliwością czekam na opisy roślin wodnych i ich leczniczych zastosowań, ten temat interesuje mnie od dawna.

    Kilka lat temu dzięki uprzejmości Janusza Szpaczyńskiego znalazł się w necie mój opis pałki wodnej – jednej z roślin o ogromnym potencjale użytkowym. Dostałam kiedyś nawet emaila od osoby piszącej o możliwościach wykorzystania pałki pracę – chyba doktorską, chyba w Poznaniu?

    http://www.bobry.org/palka.htm

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • Dosia

    Pania Doktorze!!!!!!!!!!!!!! Dzieki za fascynujące informacje! Ponawiam moje pytanie o jedzenie suchych ziół (taką mam slabość!!) – ogórecznka, lawendy,nawet bratka…mam wrażenie, że „dobrze przegryzione” ziółka swietnie mi robią – te już zaparzone też… proszę wybaczyc to idiotyczne może pytanie, ale ..bardzo też przydałyby sie informacje o źrodłach „nieżenionych” olejków eterycznych.Pozdrawiam !

  • gumppek

    A czemu miałyby szkodzić. One pomagają tak samo jak parzone. Ja obecnie robię matce mieszankę /to znaczy mielę/ kudzu, sarsaparilla i tribulus terrestris. Potem uzupełniam to niewielką ilością kozieradki oraz czarnuszki, tak by zachować odpowiednie proporcje wagowe w 1 plaskiej łyżce. W ten sposób matka nie musi łykać dziesiątków tabletek lecz zjada łyżkę sproszkowanych ziół. W Polsce prekursorem jedzenia sproszkowanych ziół był ulubiony zielarz doktora czyli Witold Poprzędzki. A ja już mam doktorze mam wreszcie komplet jego książek jakie się ukazały w Polsce to jest 7 :-).

  • Basia

    A ja się chyba tu wcisnę w dyskusję 🙂 Nawet, jeśli ktoś poda nazwy firm, które nie doprawiały kiedyś swoich produktów, wtedy będzie to od razu informacja historyczna. Nie ma żadnej gwarancji, że następna partia nie odpowie na „potrzeby rynku” albo zacznie „spełniać normy”. Kiedyś w telewizji występował mój wzorzec postępowania – Adam Słodowy, czyli główny bohater programów „Zrób to sam”. Kto widział, to wie, kto nie oglądał, to może żałować 🙂 Niestety – zawsze będziemy się miotać między wiarą w firmę i pana Słodowego. Na poparcie swoich teorii mogę podać przykład z Polski: firma porządna – „Herbapol” Wrocław. Z Allegro ściągnęłam kilka kolejnych wydań katalogów ich wyrobów i zainteresowaniem sprawdzałam skład niektórych produktów. I tak, na przykład od dwóch lat czopki „Hemorol” nie zawierają wyciągu z kory kaliny, a przynajmniej jego brak znalazłam w katalogu z roku 2007. Mała rzecz, a… wkurza…

Leave a Reply