Probiotyk jest to preparat zawierający kultury żywych mikroorganizmów proleczniczych (niekoniecznie występujących normalnie w układzie pokarmowym, ale korzystnie wpływających na jego funkcjonowanie) i symbiotycznych, bytujących w przewodzie pokarmowym, które współżyją z organizmem gospodarza, wspomagając procesy trawienia, zabezpieczając powierzchnie tkanek przed rozwojem patogennej mikroflory oraz będąc źródłem witamin i prowitamin (np. biotyna, B12). Symbiotyczna i prolecznicza mikroflora ogranicza również powstawanie niektórych toksycznych amin w jelicie grubym (np. skatolu, putrescyny). Należy pamiętać, że probiotyki zawierają nie tylko bakterie. Istnieją probiotyki oparte na pierwotniakach (dla zwierząt) i drożdżach (dla ludzi i zwierząt). Probiotykiem są także kefiry oparte na grzybie Torula (Kefir Torula) oraz sery pleśniowe. Dziś trudno znaleźć prawdziwy kefir uzyskany przy pomocy grzybów i bakterii (mieszanka). Taki kefir ma specyficzny, lekko szczypiący smak. Obecne kefiry w sklepach nie różnią się smakiem od jogurtów, a mam wrażenie, że producenci stosują sobie te nazwy dowolnie, wykorzystując do ich produkcji te same czyste kultury bakterii. Ale, gdy ktoś pojedzie do Bułgarii, Jugosławii, Rumunii, do Włoch, Szwajcarii, czy Francji, można tam znaleźć prawdziwy kefir.Wiemy co to jest probiotyk. Natomiast prebiotyk to substancja lub zespół substancji sprzyjających rozwojowi symbiotycznej, naturalnej mikroflory układu pokarmowego, ułatwiających zasiedlenie przewodu pokarmowego przez pożyteczne mikroorganizmy. Prebiotykiem będą także składniki ochraniające mikroflorę.
Do prebiotyków należy inulina. Inulina jest znana w fitochemii od dawna. Wymieniana w składach chemicznych około 36 tysięcy gatunków roślin. Odkryta w korzeniu omanu – Radix Inulae (Inula helenium L.) stąd jej nazwa (około 40-60%).
Inulina jest obecna w surowcach dostępnych w aptekach i sklepach zielarskich: korzeń cykorii Radix Cichorii (do 60%), korzeń mniszka – Radix Taraxaci (do 40%), bulwy słonecznika bulwiastego – topinambur – Tuber Helanthi tuberosi (40-50%). Na rynku jest nawet gotowy preparat inulinowy w tabletkach Topinulin, firmy krajowej Farmapol.
Inulina pod względem chemicznym należy do polimerów fruktozy, czyli fruktanów. Cząsteczki fruktozy połączone są wiązaniami beta-(2—>1). Masa cząsteczkowa wynosi około 5000. Inulina wzmaga rozwój pożytecznej mikroflory, ogranicza łaknienie, reguluje pasaż treści pokarmowej, stymuluje system immunologiczny GALT. Zmniejsza poziom cukru poposiłkowy. Dlatego zalecana jest inulina dla cukrzyków i osób otyłych oraz zaparciami. Ułatwia wchłanianie biopierwiastków. Działając jako prebiotyk korzystnie wpływa również na stan zdrowotny skóry i włosów oraz odporność organizmu.
Inulina to cenny składnik w technologii leków i suplementów. Dobry nośnik dla składników czynnych, poprawia smak i czucie doustne, powoli uwalnia naniesione składniki w jelicie cienkim.
Inulinę odkrył aptekarz Valentine von Rose, w Berlinie, w 1804 roku, izolując ją z korzeni omanu. Nazwał ja alantyną (alantin), nie mylić z allantoiną!. Ostatecznie weszła jednak nazwa Thomsona – inulina = inulin, zaproponowana w 1818 roku.
Inulina, wzór strukturalny
Preparaty oparte na inulinie w wygodnych formach
Można także spożywać sproszkowane surowce bogate w inulinę (korzenie zmielić w młynku), w dawce 1-2 łyżeczek 2 razy dziennie, rano i wieczorem. Cenne są również odwary z wymienionych korzeni: 2 łyżki wybranego korzenia zalać 2 szklankami wody, gotować 3-5 minut, odstawić na 30 minut, przecedzić przez sito. Pić 2 razy dziennie lub 1 raz dziennie rano lub wieczorem po 1 szklance, przez 20-30 dni. Przerwy w zażywaniu powinny trwać 2-3 tygodnie.
Doskonałym smacznym i tanim źródłem inuliny są bulwy topinambura.
Witam
Taka mała ciekawostka. Pracując swojego czasu jako drwal, pomagałem leśnikom obsadzać obrzeża lasów topinamburem. Jego bulwy są bardzo lubiane przez dziki a takie obsady ograniczają zniszczenia upraw.
Pozdrawiam
AC
Rzecz o tym dlaczego ludzie się całują – czyli o małych mikrobach i wielkiej medycynie raz jeszcze. Cz. III/IV
„Są wielkie ustroje, które opierają się na samych drobnoustrojach”.
S.J. Lec „Myśli nieuczesane”.
Ekosystem bakteryjny ludzkiego ciała jest niezwykle złożony. Bez zbytniej przesady można stwierdzić, iż bakterie uczestniczą w każdej zmianie zachodzącej w naszym życiu oraz decydują o tym: czy, na co, i jak długo chorujemy. Stan zdrowia to, upraszczając, stan równowagi pomiędzy naszym organizmem a jego „współlokatorami”.
Ostatnie lata przynoszą nowe odkrycia i ustalenia. Projekt Human Microbiome (prowadzony w latach 2008 – 2013) pozwolił zinwentaryzować bakterie bytujące w ludzkim ciele oraz ich mikrobiom (zestaw ich genów). Kiedy porównano ów mikrobom z genomem zawartym w ludzkich chromosomach okazało się, że posiadamy ponad 8 milionów genów kodujących białka różnych mikroorganizmów. Inwentaryzacja zamieszkujących „w nas i na nas” mikrobów pokazała sporo ciekawostek. Np. na skórze człowieka znaleziono cyjanobakterię (śmiertelnie niebezpieczny rodzaj bakterii – powodujących zatrucia i choroby). Postawiono sobie pytanie, czy z obecność tych konkretnych mikroorganizmów odnosimy jakąś korzyść. Okazało się, że tak. Dzięki produkowanemu przez siebie białku cyjanowirynie, mogą zwalczać liczne i groźne wirusy – w tym HIV czy Ebolę.
Skoro o tym już mowa, przykład Eboli pokazuje, że nowoczesna medycyna, przegrywa walkę z mikrobami na wielu frontach. Przegrywa ją nawet „na froncie informacyjnym”. WHO ze znacznym opóźnieniem zareagowała na wybuch epidemii wirusa Eboli (w 2014 pochłonęła 11 tyś ofiar). Pierwsze wypadki zanotowano w grudniu 2013 a stan zagrożenia ogłoszono formalnie dopiero 8 sierpnia następnego roku.
Na marginesie tych bakteryjnych rozważań pojawiły się wirusy. Powiem zatem przy okazji, że dotychczas opisano kilka tysięcy ich gatunków – pasożytujących w organizmach roślin i zwierząt. Około 600 gatunków wirusów jest chorobotwórczych dla ludzi.
Wracając do rzeczy. Wydaje się, że poznanie naszych „współlokatorów”, wszelakich mikrobów zamieszkujących nasze organizmy, może przynieść niebawem całkiem nowe, skuteczne, sposoby zapobiegania i leczenia rozmaitych chorób. O tym, że można modyfikować florę bakteryjną z korzyścią dla naszych organizmów wspomniano wyżej. Choć jest to wiadome nie od dziś, to wydaje się, iż współczesna medycyna chyba zbyt mało temu problemowi poświęcała dotychczas uwagi.
Na korzystne oddziaływanie na zdrowie człowieka bakterii wytwarzających kwas mlekowy, pierwszy zwrócił uwagę rosyjski mikrobiolog Ilija Miecznikow (1845-1916). Sugerował on, że spożywanie produktów zawierających „bakterie mlekowe” może prowadzić do „wszczepienia” do przewodu pokarmowego pożytecznych drobnoustrojów, które zastąpią patogeny. Najnowsza znana mi, definicja probiotyku (2001 r., Schrezenmeir, de Vrese) mówi, iż za probiotyk uważany jest preparat lub produkt, który zawiera wystarczającą ilość żywych, określonych drobnoustrojów bakterii (np. Lactobacillus, Bifidobacterium itd.) i drożdży (np. Saccharomyces), powodujących zmianę mikroflory w odpowiednich miejscach organizmu gospodarza (przez implantację lub kolonizację) – wywierać to może korzystny wpływ na jego zdrowie. Dość często mówi się tylko o modyfikacji flory jelitowej a można np. modyfikować florę bakteryjną jamy ustnej itd. Obecnie nauka próbuje ustalić wpływ bakterii na patogenezę chorób (nawet takich co do których jeszcze niedawno, medycyna z nimi nie wiązała). Ustalono szereg takich korelacji np. Chlamydia pneumoniae dawniej łączono tę bakterię z zapaleniem płuc. Obecnie kojarzy się ją także i z miażdżycą, chorobami przyzębia, chorobą Alzheimera, stwardnieniem rozsianym itd. Z bakteriami Pseudomonas aeruginosa, Staphylococcus ureus i Enterococcus faecalis (których obecność wykryto w jamie ustnej) wiąże się szpitalne zapalenie płuc i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Wspomnianą wyżej miażdżycę kojarzy się takoż i z inną bakterią – Porphyromonas gingivalis. Modyfikuje ona wersję lipidu A w celu zablokowania komórek układu odpornościowego gospodarza, prowadząc do przewlekłego stanu zapalnego w wielu tkankach odległych od tych zasiedlonych przez tę bakterię itd.
Przykładów wskazujących na kluczową rolę flory bakteryjnej przewodu pokarmowego w utrzymaniu szeroko pojętej homeostazy organizmu jest wiele. Szereg badań pokazuje np. związek dysbiozy przewodu pokarmowego z wieloma chorobami np. nadciśnieniem tętniczym. Autorzy jednego z badań (Yang T i współpracownicy, 2015) analizowali związek jakości bakteryjnej flory jelitowej z nadciśnieniem. Szczegółów Państwu oszczędzę bo musiałbym podać, jak badano stolce szczurów itp. Przechodząc zatem od razu do rzeczy. U szczurów z nadciśnieniem stwierdzono istotnie wyższy stosunek szczepu bakterii Firmicutes w stosunku do Bacteroidetes. Podobną zależność ustalono u ludzi. Następnie zaczęto „majstrować” nad składem szczurzej flory bakteryjnej– wykazało to, iż poprawa proporcji poszczególnych bakterii zapobiega rozwojowi nadciśnienia (na ludziach takich prób zespół badawczy nie prowadził).
Wszystko to pokazuje, iż obecnie medycynę interesuje możliwość wykorzystania mikrobów w celach zarówno profilaktycznych jak i do leczenia wielu chorób. Oto inny przykład. Bada się obecnie możliwości leczenia i zapobiegania przewlekłemu zapaleniu przyzębia czy próchnicy zębów za pomocą bakterii Lactobacillus reuteri. Wykryto ją w latach 60 XX wieku (G. Reuter wyizolował tę pałeczkę z kału ludzkiego). Produkuje ona reuterynę, substancję o właściwościach antybiotyku o szerokim spektrum działania przeciwbakteryjnego (wobec b. Gram – dodatnich i Gram – ujemnych a także grzybów). Mówiąc najprościej, modyfikuje ona skład flory bakteryjnej tak, że hamuje wzrost patogenów, nie powodując przy tym redukcji flory fizjologicznej (Bogdan napisałby zapewne, że oddziałuje supresyjnie na produkcję cytokin prozapalnych).
Długo można by pisać o tym jak działają probiotyki w organizmie człowieka. Napiszę tylko, iż ostatnimi czasy w piśmiennictwie medycznym można znaleźć sporo artykułów tyczących tej problematyki. Dla przykładu Verslovic i współpracownicy (Ośr. Med. Molekularnej w Huston, 2009) podobnie jak wiele grup badawczych starali się opisać mechanizm oddziaływania probiotyków zapewniających utrzymanie prawidłowego stanu mikroflory człowieka.
Upraszczając: prawidłowa równowaga między mikrobami = dobry stan zdrowia.
Dzieje się tak m.in. dlatego, iż korzystne dla nas bakterie indukują wytwarzanie kationowych peptydów o aktywności przeciwbakteryjnej i mobilizują limfocyty Treg wobec patogenu, co zapewnia skuteczne funkcjonowanie odpowiedzi obronnej. W literaturze tematu można znaleźć sporo badań pokazujących dobrze zależności pomiędzy działaniem układu odpornościowego a bakteriami. Oto prosty eksperyment na zwierzętach, pokazujący to ładnie. Kiedy sterylnym myszom pozbawionym genu kodującego białko IL – 10 (interleukina 10) podano normalnie nieszkodliwe bakterie, zaczęły chorować. Okazało się, ze bez IL – 10 układ immunologiczny atakuje neutralne mikroby i przy okazji niszczy komórki jelitowe. Sprawę załatwiało zaaplikowanie zwierzętom szczepów dobrych bakterii (np. Lactobacillus ). Likwidowały szybko stan zapalny – przywierając do ścian jelita, nie dopuszczając do nich innych drobnoustrojów zapobiegały chorobie.