Bez pospolity = bez lilak = lilak pospolity = bez turecki – Syringa vulgaris Linne, z rodziny oliwkowatych – Oleaceae (niem./szwajc. Flieder; fr. Lilas; itl. Serenella, retorom. Lilla, Siringia; ang. Lilac) jest krzewem lub drzewkiem dorastającym do 10 m wys. Kwitnie w maju. Owocem jest torebka. Pochodzi z Południowej i Południowo-Wschodniej Europy. U nas często sadzony.
Syringa vulgaris L., bez lilak; maj 2007 r., Poznań.
Składniki czynne: glikozydy irydoidowe (syringopikryna, syringopikrozyd B i C, syringoksyd, syringenon), alkohol fenolowy – syringenina, sekoirydoalkaloidy (jasminidyna, jasminina), lignany, kumaryny, olejek eteryczny, garbniki, alkohole cukrowe i cukry proste; fenyloetanoidy (akteozyd = verbaskozyd, forsytozyd; fenolokwasy (kwas kawowy, chlorogenowy), flawonoidy (rutyna, kwercetyna, kwercytryna), syringarezynol (lignan), echinakozyd (glikozyd fenolowy). Olejek eteryczny zawiera E-ocymen, octan geranylu, acetofenon, aldehyd benzoesowy, alfa-fenchen, alfa-pinen, borneol, kamfen, linalol, elemicyna, pinokarwon, alfa-terpineol, benzoesan heksylu, 1,4-dimetoksybenzen.
Surowcem jest kwiatostan, liść, kora, owoc – Inflorescentia, Folium, Fructus Syringae, suszone w cieniu, w przewiewnym miejscu.
Działanie wewnętrzne: wyraźnie napotne i przeciwgorączkowe, przeciwzapalne, przeciwreumatyczne, przeciwdrobnoustrojowe, “czyszczące krew”, diuretyczne; na czczo stężone wyciągi: przeciwrobacze (przeciwpasożytnicze), fungistatyczne w przewodzie pokarmowym. Wzmaga odporność organizmu. Zawiera fitoncydy antybakteryjne i przeciwwirusowe. Dobrze radzi sobie jako środek przeciwzapalny na gardło przy nieżycie górnych dróg oddechowych (środek przeciwkaszlowy i oczyszczający).
Zewnętrznie do przemywania oczu, skóry, do lewatywy, do irygacji narządów płciowych, do okładów; do płukania jamy ustnej: stany zapalne, wysięki, zakażenia drożdżakami błon śluzowych; trudno gojące się owrzodzenia i liszaje.
Wskazania: stany zapalne błon śluzowych jamy ustnej i gardła, skłonności do kandydozy (infekcje Candida, afty), stany zapalne krtani i oskrzeli zapalenie spojówek i powiek, paradontoza; nieżyt przewodu pokarmowego; wrzodziejące zapalenie jelit, zespół jelita drażliwego, hemoroidy; choroby pasożytnicze (wspomagająco), kuracje odtruwające, choroby reumatyczne, spadek odporności na infekcje; upławy; choroby przeziębieniowe i zakaźne. Stany zapalne, infekcje, w tym Candida układu moczowego i płciowego.
W kosmetyce: do przemywania skóry z trądzikiem różowatym, łojotokiem, przebarwieniami, przy niskiej elastyczności skóry, ponadto do okładów na wypryski, owrzodzenia, jako środek wspomagający regenerację, antyseptyczny. Do okładów na oczy przy zapaleniu spojówek, przemęczeniu, “workach i cieniach pod oczami”.
Preparaty i dawki. Roślina bezpieczna w stosowaniu.
Polecam napar z liści, kwiatów, gałązek (1 łyżka na szklankę wrzątku; 2-4 razy dziennie po 1 szklance, zależnie od rodzaju choroby i potrzeby) lub odwar z kory (1 łyżka na szklankę wody, gotować 8-10 minut, odstawić na 30 minut, przecedzić: do płukanek, irygacji, przemywania, okładów; ponadto doustnie 100 ml odwaru do 4 razy dziennie).
Stosowanie zewnętrzne należy skojarzyć z użyciem wewnętrznym, daje to wtedy najlepsze efekty.
Sporo składników lilaka pokrywa się z substancjami zawartymi w Eleutherococcus, głównie lignany i kumaryny, np. fraksydyna (kumaryna), syringarezynol, syringina i ich pochodne.
Glikozyd fenolowy – echinakozyd (znany bardziej z występowania w jeżówce – Echinacea) hamuje rozwój bakterii, w tym opornych na antybiotyki paciorkowców i gronkowców.
Wyciągi wodne i wodno-alkoholowe z kory i gałązek lilaka mogą działać ochronnie na miąższ wątroby i mogą w znacznym stopniu wzmagać wydzielanie żółci.
Powyższy wpis pana Henryka skłonił mnie do refleksji dotyczącej tego – co można zobaczyć patrząc na krzew lilaka pospolitego. Jakiś czas temu, będąc w swojej pasiece, dokonałem następującej obserwacji. Pasieczysko moje z trzech stron otaczał żywopłot ze śnieguliczki. Od strony drogi, która przebiegała nieopodal, rósł szpaler lilaka. Krzewy były dość wysokie, gęste i w pewnej mierze dawały poczucie bezpieczeństwa chodzącym ludziom chyba, że wisiał tam jakiś rój, co przeciwnie – budziło u nich uczucie strachu. Pracując przy swoich ulach ujrzałem wówczas nadchodzących drogą staruszków jedynych autochtonów którzy (nie licząc mojego gospodarza drwala) nie bali się panicznie moich pszczółek. Usłyszałem wtedy mniej więcej taką oto rozmowę. „Zobacz kochanie, czy widzisz to co ja” rzekła starsza pani wskazując na przydrożne krzewy lilaka. „No tak miła widzę, przecie to krzaki co tu zawsze rosną”. „To nie krzaki – to samo piękno” – wskazała na kwitnące bzy staruszka. Urzekło mnie wówczas to wydarzenie. Zauważyłem jak pięknie do siebie mówili ci starsi ludzie „kochanie”, „miła” – to wszak język zakochanych (na Walentego warto zauważyć, iż język miłości nie jest wyłącznie domeną młodych). Od tamtego momentu spoglądając w tamtym kierunku również czasem udawało mi się dostrzec „piękno” (wcześniej muszę przyznać szczerze – widziałem tylko krzaki). Ten opisany przez doktora krzew, który liczy zapewne z tysiąc odmian, jest szczególnie często sadzony w ogrodach, parkach, przy domach, drogach itp. Warto w tym miejscu poczynić uwagę może bardziej ogólnej natury. W obecnej dobie, kiedy połowa ludzkości mieszka w miastach w świecie asfaltu i betonu, potrzebujemy dla dobrego psychicznego poczucia roślin (podobnie jak dawniej nasi przodkowie żyjący bardziej „zielono”). Oto dowód. F. Kuo z Uniwersytetu Illinois dokonał ciekawej analizy. Jego zespół badał zachowanie ludzi na dużych osiedlach mieszkaniowych w Chicago. Wbrew temu co piszą kryminolodzy i wiktymolodzy okazało się, że osiedla otoczone zielenią (krzewy i drzewa) miały o połowę mniejszą przestępczość, notowano mniej czynów agresywnych, obserwowano tam znacznie mniej śmieci, grafitii itd. Ponadto ludzie z budynków otoczonych zielenią mieli silniejsze poczucie wspólnoty i lepiej sobie radzili z trudnościami dnia codziennego. Osiedla w których były puste przestrzenie (bez zieleni) mimo, że z pozoru bardziej widoczne – były bardziej narażone na przestępczość, agresję itd. Homo sapiens zrodził się w końcu wśród stepów i lasów a nie betonów czy asfaltu. Zatem patrząc na krzaki bzu, nawet wówczas gdy widzimy tylko trochę zieleni i nie doznajemy uniesień estetycznych, chroni nas to być może przed miejskim „bzikiem”. Nie wiem jak inni czytelnicy blogu ale ja nie spotkałem wielu informacji na temat leczniczych właściwości lilaka. Nasza medycyna ludowa rzadko korzystała z tego surowca wykorzystując napary z kwiatów przy biegunkach i braku apetytu (E. Kuźniewski, J. A. Puziewicz), czasem kokluszu, zaś wywar z owoców do regulowania miesiączkowania (Cz. Bańkowski, E. Kuźniewski). Reasumując. Do tej pory widziałem w lilaku trochę „piękna” i trochę zieleni która ma wpływ na stan mojego ducha, artykuł pana Henryka pozwolił mi w bzie zobaczyć też wartościowy leczniczo surowiec.
Witam serdecznie.Jestem bardzo wdzięczna za wszystkie artykuły- kopalnia wiedzy.Wychowywałam się na wsi u babci, intuicyjnie jako dziecko zjadałam wiele zielsk napotkanych podczas zabaw, bo były smaczne i ”zachęcające”.Nigdy nic złego po tych zielskach się nie działo. Dziś jestem w średnim wieku, zdrowa jak rydz.W domu prawie wcale nie ma lekarstw z apteki a zwłaszcza środków przeciwbólowych- polecam masaż i sen. W ogrodzie mam lilak,całe życie myślałam ,że jest trujący- wszyscy tak mówili. Teraz już wiem ,że jest inaczej- dziękuję. Ostatnio pod wpływem Pana publikacji wyrzuciłam wszystkie niepotrzebne sztuczne kosmetyki, twarz smaruję olejami: konopnym z wit A,olejem z czarnuszki i olejem z pestek dyni- każdy z nich tłoczony na zimno. Efekty są cudowne. Rodzina się śmieje a ja coraz lepiej wyglądam. Pozdrawiam
A ja mam pytanie: czy mozna jesc liscie i kwiaty lilaka w sensie, czey mozna je dodac do salatek? Dr Rozanski pisze, ze surowiec zielarski jest bezpieczny wiec chyba dodanie kwiatow i lisci do salatek powinno byc bezpieczne.
Dodawanie liści lilaka do sałatek to chyba niezbyt dobry pomysł. Liście lilaka są dość twarde, suche i woskowe co uczyniłoby z nich nieużyteczny składnik sałatki. Osobiście poleałbym kwiaty lilaka do sałatki a najlepiej usmażyć taki kiść, grono kwitnącego lilaka w cieście naleśnikowym na patelni tak jak smaży się racuchy.
Szukam i nie mogę znaleźć Syringa vulgaris, Lilka pospolity, kwiat bzu w sklepach zielarskich, czy jest gdzieś dostępny pod inną nazwą?
[…] informacje o właściwościach bzu znalazłam na blogu pana Henryka Rożańskiego TUTAJ, a jeśli masz jeszcze chwilę na przeczytanie kilku zdań więcej, to zwróć uwagę na komentarz […]