Tydzień temu ponownie wyjechałem do Krosna zebrać zioła. Dojrzewa już dzika róża, głóg, kalina, w pełni dojrzewania jest bez czarny. Czas na wytwarzanie win, soków i powidełek leczniczych.
W tym roku postanowiłem odwiedzić niektóre miejsca w Beskidzie, które szczególnie często penetrowałem w latach 80. Poza martwymi PGR-ami i sporej liczby wyludnionych gospodarstw (widać, że sporo ludzi wyjechało za pracą w świat) – niewiele się zmieniło. Przyroda nadal piękna. Niektóre obszary nawet bardziej zdziczały, np. w okolicach Tylawy, Polan, Iwli, Zawadki Rymanowskiej, Jaślisk. Mniej jeździ PKS-ów. Drogi asfaltowe zniszczały. To zapuszczenie dróg tłumaczę sobie likwidacją województwa krośnieńskiego. Teraz niby kto ma dbać o te drogi? W socjalizmie było blisko miasto wojewódzkie, wielu mieszkańców wsi Beskidu Niskiego było zatrudnionych w zakładach w Krośnie, codziennie jeździło do pracy. PKS-y kursowały często w najdalsze zakątki. Teraz miasto wojewódzkie Rzeszów ma spory obszar pod opieką i nie dba już o dróżki w górach.
Wstąpiłem do Chyrowej (przed wojną pisana jako Hyrowa) i uczieszyłem się, że odnowiono cerkiew, która przez lata była zaniedbana:
Chyrowa, dawna cerkiew, z XVIII wieku, wrzesień 2008 r.
Sama Chyrowa jest wsią łemkowską, powstałą w XIV wieku.
Najnowsze komentarze