Archiwa

luty 2025
P W Ś C P S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
2425262728  

Archiwa

Borelioza – Borreliosis – fitoterapia cz. III i trochę narzekania

Kontynuuję cykl artykułów dotyczących boreliozy, ze strony https://rozanski.li/?p=479 i https://rozanski.li/?p=480)

Obok antybiotykoterapii boreliozy istnieje alternatywna metoda leczenia tej choroby, przy pomocy preparatów pochodzenia mineralnego, zwierzęcego i roślinnego. Antybiotyki wprowadzono w połowie XX wieku, sulfonamidy w latach 30 XX wieku, zatem kłamstwem by było mówienie, że chorób nie da się wyleczyć bez chemioterapii.

Dawniej była mniejsza higiena, gorsze warunki bytowania, większa zachorowalność na schorzenia zakaźne, większe narażenie na choroby pasożytnicze, a jednak ludzie byli leczeni bez antybiotyków i sulfonamidów. Ludzkość nie wymarła. Niepoprawne i zbyt górnolotne jest mówienie, iż współczesna medycyna radzi sobie z chorobami bakteryjnymi, grzybiczymi i wirusowymi, skoro nie potrafimy wyeliminować zimnicy, lejszmaniozy, czy gruźlicy. Tak samo jak dawniej – nie radzi sobie z posocznicą (sepsis), większymi epidemiami, z bakteriami opornymi na antybiotyki, zwykłymi drożdżakami typu Candida, wirusami i grzybicami skórnymi, albo może się poprawie w wypowiedzi – moim zdaniem radzi sobie w takim samym stopniu jak dawniej, bowiem ludzi jest więcej, lekarzy jest więcej, niż dawniej, jednak statystycznie nie uważam – iż jest lepiej. Teraz głośna jest sprawa modelki Mariana de Costa. Czyżby antybiotyki zawiodły? Ucinanie członków i fragmentów organów po kawałku nie przypomina średniowiecza? Mnie bardzo. Pamiętać należy, że dawniej były wojny, produkcja leków była trudniejsza i wymagała od producentów ogromnej wiedzy i praktyki, a i od lekarzy – prawdziwej znajomości sztuki lekarskiej intuicji i empirii, a nie tylko posiadania kasy, dyplomu i chęci wzbogacenia się oraz obsłużenia jak największej liczby klientów (pacjentów). Dawna medycyna to trudna sztuka, dla wybranych, nie dla 150 osób na roku w zadupiatym mieście, chcącym mieć rangę uniwersyteckiego (tutaj przypomnę, że dawniej na roku medycyny, czy farmacji było 15-20 osób). Wojna, brak prądu, brak komputerów, całej tej elektroniki zweryfikuje współczesną medycynę – i lekarzy ją reprezentujących. Co się stanie jak braknie prądu? Co się stanie gdy rozwalone zostaną ważniejsze zakłady farmaceutyczne uzależnione od prądu i komputerów? Kto zrobi leki? Dawny lekarz i aptekarz potrafili sporządzić leki, znali się na surowcach i recepturze. Dzisiejsi aptekarze (proszę o wybaczenie) to w większości automatyczni sprzedawcy. Dzisiejsza apteka oferuje kosmetyki, szczoteczki do zębów, butelki dla niemowląt z poliwęglanu, olejki do smarowania pupci, pieluszki, słodziki, ba nawet smoczki i podpaski, a niedawno nawet widziałem grzechotki. Czy apteka i aptekarz powinni pełnić takie funkcje. Tymczasem chcę kupić zioła – brak, Pabialginę – brak, Calcypirynę – brak, Solaren – 1 sztuka na półce, ale podpaski zawalają cały regał. Czy świat nie zwariował? Czy Vichy w aptece  nie powinny kojarzyć się raczej z leczniczą solą Vichy? Jedno Wam powiem może 30% leków dostępnych w obrocie na prawdę działa i okaże się pomocnych w potrzebie. Reszta leków ma spreparowane i sponsorowane wyniki badań, służą wyłącznie zarabianiu kasy i są gówno warte. Nie będę komentował, iż ponad połowa towaru w aptece to suplementy diety i kosmetyki. Powinienem jeszcze skomentować politykę polskiego rządu, który doprowadził do ruiny rodzimy przemysł farmaceutyczny. Nie produkujemy w Polsce praktycznie nic ważnego dla bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli. W razie wojny nie będziemy mieli antybiotyków, szczepionek i surowic. Wszystko mamy zza granicy. To chore, iż szczepionki na liczne choroby zakaźne są produkowane w Szwajcarii, Rosji, czy Francji. Wiadomo, iż w razie kryzysu, zamieszek kraje te wypną się na Polskę i zaspokoją potrzeby swoich obywateli i zaprzyjaźnionych państw, a Polska zostanie jak to zwykle, co znamy z historii – goła i biedna, przepojona patriotyzmem i dobrymi chęciami i znów będzie odgrywała rolę mesjasza narodów.

Postęp współczesnej farmakologii jest słaby. Chociażby weźmy to co większości ludzi jest bliskie: nie potrafiono wprowadzić nic ciekawego zamiast starych salicylanów, iboprofenu, piramidonu, piralginy, fenacetyny, antypiryny, no odkurzono XIX-wieczny paracetamol i zrobiono z niego super bezpieczny, nawet dla dzieci w syropku. W reumatyzmie też nie jest lepiej: poczciwa indometacyna, kwas mefenamowy (mefacit), diklofenak, ketoprofen, naproksen, fenylobutazon, piroksikam, złoto, ibuprofen. Ciągle od 20, 50 i 100 lat to samo, no ewentualnie grupę hydroksylową gdzieś dołączą, albo sól sodową zmienią na wapniową, albo potasową. Nie krytykowałbym tego, bowiem sam wiem jak trudno coś nowego wprowadzić. Ale wytwórni leków rośnie nam jak grzybów po deszczu, mało wartościowych zakładów, robiących to co jest modne, dla mas. Wszyscy chcą produkować leki, ale zobaczcie – generyki, kopie, suplementy, nic własnego nowatorskiego. Po co nam takie firemki farmaceutyczne?. Po co nam 124 witamina C w czerwonych drażetkach, a nie w żółtych, jak u konkurencji?. Po co nam 72 kopia aspiryny, 302 wersja wapnia o smaku syntetycznej poziomki? Po co nam 91 kopia paracetamolu i mieszanki salicylanu z kofeiną?. No i jeszcze 1023 preparat z miłorzębem, ale tym razem w dwukolorowych kapsułkach i z większą dawką tlenku tytanu. To się staje nudne i zbędne. To chyba doprowadzi do zagłady prawdziwej medycyny i zniszczenia wszystkich wartości nauk medycznych i filozofii medycyny. To sprowadzi medycynę i farmację do zawodówki.

Ale wróćmy do meritum sprawy, czyli fitoterapii boreliozy.

W Szwajcarii fitoterapeuci podjęli próby zastosowania w leczeniu boreliozy dwóch roślin: Uncaria tometosa i Dipsacus silvestris.

Uncaria tomentosa De Candolle, czyli czepota puszysta, niem. Katzenkralle (koci pazur, vilcacora) z rodziny marzannowatych – Rubiaceae. Roślina pochodzi z Ameryki Środkowej i Południowej, a surowcem jest korzeń i kora – Radix et Cortex Uncariae tomentosae. W naturze jest to pnącze. Zawiera alkaloidy indolowe, saponiny trójterpenowe i fenolokwasy (kwas chinowy i jego pochodne). W korzeniu jest około 2% tetra- i pentacyklicznych oksindolowych alkaloidów. Działa immunostymulująco, przeciwnowotoworowo, adaptogennie, przeciwstresowo, przeciwzapalnie, antybakteryjnie i przeciwwirusowo. Około 5-6 g surowca należy gotować przez 5 minut w 220 ml wody, odstawić na 30 minut, przecedzić. Wypić w 2 dawkach. W handlu są również nowoczesne formy vilcacory, należy jednak zwrócić uwagą na jakość produktu, jego pochodzenie i zawartość składników czynnych.

Drugą sztandarową rośliną w leczeniu boreliozy jest szczeć pospolitaDipsacus silvester (silvestris) Hudson. Roślina ta występuje dziko w Polsce, czasem jest uprawiana. Pospolita na południu Polski. W latach 80 zbierałem tę roślinę do celów leczniczych, a nawet ją hodowałem w ogródku, jednakże nie miałem wówczas pojęcia, że może ona mieć również zastosowanie w leczeniu boreliozy. Należy do rodziny szczeciowatych – Dipsacaceae. Surowcem jest korzeń i liście – Radix et Folium Dipsaci. Korzenie wykopuje sie wiosną lub jesienią, liście przed i w czasie kwitnienia. Surowce obfitują w kwas chlorogenowy, chinowy i kawowy, ponadto w istotne irydoidy: cefelarozyd (=scabiozyd), dipsakotynę i dipsakan (glikozyd), trójterpeny (kwas ursolowy), saponiny i alkaloidy. Kwasy fenolowe wykazują działanie bakteriostatyczne, ochronne na miąższ wątroby (hepatoprotekcyjne), przeciwzapalne i immunostymulujące. Irydoidy mają działanie przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwreumatyczne i antybiotyczne. Kwas ursolowy wykazuje aktywność przeciwbakteryjną i przeciwzapalną.

Intrakt ze szczeciowyIntractum Dipsaci: 100 g korzenia lub liści świeżych i zmielonych zalać 300 ml gorącego alkoholu 40% (wódka), odstawić na 2 tygodnie. Przecedzić. Zażywać 3 razy dziennie po 10 ml. Zmiany skórne przemywać równocześnie.

Nalewka szczciowaTinctura Dipsaci: 100 g suchego korzenia lub liści rozdrobnionych zalać 300 g alkoholu 40%, macerować 2 tygodnie Przefiltrować. Zażywać 3 razy dziennie po 10 ml. Stosować do przemywania zmian skórnych.

Odwar szczeciowyDecoctum Dipsaci: 1 łyżkę korzeni lub liści rozdrobnionych zalać 1 szklanką wody, gotować 5 minut, przecedzić. Pić 2 razy dziennie po 1 szklance. Przemywać odwarem również całe ciało (po kąpieli przemyć całą skórę odwarem, pozostawić do wyschnięcia). leczy wypryski i stany zapalne skóry.

Szczeć korzystnie działa przy chorobach reumatycznych.

dipsacus_silvester [800x600]

dipsacus_silvestris [800x600]
Dipsacus silvester Hudsonszczeć pospolita, wrzesień 2008 r., Tylawa

70 komentarzy Borelioza – Borreliosis – fitoterapia cz. III i trochę narzekania

  • Ostra krytyka nauk medycznych, ale w pełni uzasadniona. Co prawda na obrone antybiotykow i innych lekow mozna by rzec, ze kiedys smiertelnosc byla znacznie wyzsza (np. prababcia miala 13 dzieci, ale wieku przedszkolnego dozylo 7), ale niekoniecznie z poziomu medycyny, co raczej owczesnego poziomu zywienia, a pewnie tez i filozofii medycyny. Niestety problemem medycyny jest to, że wie lepiej.

  • gumppek

    Tu mam pytanie do pana doktora. Kopał pan kiedyś korzenie szczeci? Jeżeli tak to może by doktor przybliżył nieco zasady ich zbioru. Ja dziś kopałem korzenie szczeci i sam w sumie nie wiem co z tym zrobić. Tak się one mają do innych korzeni mniej więcej tak jak kwiat szczeci do innych kwiatów. Z dużych roślin korzenie się praktycznie nie nadają – tak mi się zdaje bowiem są zdrewniałe i trudno je obiciąć. Dziś przy próbie obcięcia takiego korzenia sekator który miałem rozprysł mi się w rękach. Zaznaczam, że bynajmniej Pudzianowskim to ja raczej nie jestem :)))Sam ich wygląd pasuje do samej szczeci. Aby ładnie wyglądały to trzeba by je pomalować tak jak suche kwiatostany /widziałem u kilku osób takie cuda i nawet fajnie wylądały szczególnie w połączeniu z podgorzenem kulistym/. Ja mam taką miejscówkę że te dwie rośliny zajmują areał conajmniej hektara jak nie lepiej. Przyniosłem tych korzeni dwie torby /z końcówkami łodyg bo jak wcześniej napisałem sekator rozprysł się niczym dziecięca zabawka/. Po umyciu i dokładnym oglądzie pozostała garstka, a i te nie są najprzedniejszej urody. Fakt, że pogodę mamy nie najprzedniejszą ale nie zanosi się aby tej jesieni było inaczej.

  • gumppek

    nie podgorzanem a przegorzanem rzecz jasna 🙂

  • Barbara

    Ja też się dołączę z pytaniem – ad szczeci. Niestety, rośnie jej bardzo niewiele w pobliżu, a raczej rosło, bo już ją „zużyłam”. Zbierałam liście (obcinałam nożyczkami), potem zmiksowałam w malakserze i zalałam 40% alkoholem w zalecanym stosunku wagowo-objętościowym. I okazało się, że jest to bardzo gęste. Jakoś odfoltrowałam.
    Jeszcze gorzej wygląda ta nalewka (nieprzefiltrowana) z korzenia – na szczęście korzenie były młode, ale było ich niewiele i ledwo uzbierałam 100 g. Je również rozdrobniłam w malakserze. Ten macerat jest bardzo gęsty i obawiam się, że po odciśnięciu – pozostanie tej nalewki baaaaaaaardzo niewiele 🙁
    Pozdrawiam

  • gumppek

    A ja dziś kopałem rdestowca i mam problem bowiem gneralnie to co jest pod ziemią to przypomina jedną wielką pajęcznę. I powstaje pytanie które to kłącza a które korzenie. Część łodyg ma zgrubienia podziemne to jest kłącze ale są też twory które są wydłużone przypominające korzenie ale mają międzywęźla i z tych międzywęźli znów wyrastają twory które mają międzywęźla. Czy to korzenie czy też kłącza? W sumie rozkopałem dziś gdzieś ponad 100, a może nawet koło 200 m kwadratowych i wybrałem to co było pod ziemią. Może ktoś wykopywał już rdestowca i jest w stanie określić czy te twory to jeszcze kłącza czy też korzenie. Chodzi o to, że to wszystko jest połączone w jedną wielką sieć. Ponadto bulwy jakie są poniżej łodyg są bardzo twarde na dodatek oblepione ziemią. I nie wiem czy to myć dalej czy też wywalić na śmietnik.

  • gumppek

    A pani Barbaro nie obiecuję, że zrobię to dziś czy jutro ale w jednej z firm pytałem o aparaturę do sączenia z użyciem podciśnienia. Kupuje się lejek Schota ze spiekiem może chyba być też Buchnera /nad o i nad u powinny być po dwie kropeczki :-)/ chyba 2 do tego kolbę do sączenia próżniowego może być z dodatkowym krućcem do spuszczania przesączu to tego tulipan do obsadzenia lejka oraz szklana pompka próżniowa. Całe takie „ustrojstwo” kosztowałoby gdzieś koło 140 zł. Potem pompkę podłącza się do kranu /tu może być problem/ i sączy się. Dziś kupiłem sobie Preparatykę galenową Finka Finowickiego z 1953 roku tam pewnie będzie opisane jak sączyć takie intrakty 🙂

  • gumppek

    Mam mam hehehehe oto odpowiedź jaką otrzymałem z firmy Chemland cytuję :
    Proponował bym dla pana najtańszym kosztem Z załącznika w PDF na stronie 50 tygiel filtracyjny Zestaw uszczelek tulipan (cena 70 zł) Kolba stożkowa np. litrowa link (http://chemland.pl/nowa_wersja/oferta.php?m_rodzaj=Szk%C5%82o%20laboratoryj
    ne&m_grupa=Kolby%20szklane&m_nazwa=Kolba+filtracyjna+grubo%C5%9Bcienna+z+dwo
    ma+kr%C3%B3%C4%87cami
    ) + do tego pompkę wodną w celu wytworzenia próżni i przyśpieszenia
    procesu filtracji
    (http://chemland.pl/nowa_wersja/oferta.php?m_rodzaj=Szk%C5%82o%20laboratoryj
    ne&m_grupa=Inne%20szklane&m_nazwa=Pompka+wodna+szklana
    )

  • gumppek

    Prosiłbym pana doktora o poprawienie linków bo jakoś tak nieszczęśliwie wyszły. Może ktoś będzie sobie chciał sprawić to nie musi już szukać, bo to ja szukałem i pytałem swego czasu, no i oczywiście znalazłem 🙂

  • Barbara

    Dziękuję za informację. Obawiam się tych wszystkich połączeń :(. Mam nadzieję, że mocna lniana ściereczka i silne męskie ramię wystarczą :).
    Kłączy rdestu nie kopałam jeszcze (przymierzałam się dopiero, a ostatnio śnieg zasypał wszystko), ale czytałam gdzieś-tam, że kłacza są bardzo twarde i najłatwiej rodrobnić je siekierką (?).
    Pozdrawiam.

  • gumppek

    Pani Barbaro, a ja kopałem. Ukopałem już uhuuuuu dużo. Co do kłączy to rzeczywiście te poniżej łodygi są twarde ale od nich wychodzą cieńsze kłącza a potem jeszcze cieńsze. Konfrontowałem to z książkami które mam i przypuszczam, że to są jednak kłącza. Często bulwy łączą się chyba z sobą. Ja „spustoszyłem” pokaźną część stanowiska i odkryło się przy okazji rumowisko, a właściwie śmietnik jaki zrobili sobie rolnicy z pobliskiego Urzędowa. Tego samego z którego pochodzi Marcin z Urzędowa pierwszy polski zielarz :-)i twórca Herbarza polskiego. Ja do kopania używałem wideł amerykańskich i gracy. Gracę oczywiście złamałem, a jakże 🙂 czyli siekiera może być przydatna przy wykopkach.

  • gumppek

    A i jeszcze jedno może to kogoś zainteresuje. Otóż szukałem szukałem i znalazłem. Namierzyłem wreszcie w necie człowieka który ma do sprzedania 7 roślinek Calisia fragrans w Rosji i krajach obszaru rosyjskojęzycznego znana jest ona pod nazwą Złoty wąs. Przypisuje się jej wręcz cudowne właściwości na miarę żyworódki pierzastej. Ja pewnie kupię 3 roślinki. Jeszcze z tym kimś nie rozmawiałem. Ale jeżeli byli by ew. chętni to podam swój @mail gumppek@op.pl

  • gumppek

    A mi się nasunęły niestety następne pytania:
    1. W jakim miejscu obcinać korzenie szczeci. Pierwsza część takie kuliste zgrubienie jest zazwyczaj bardzo brudna i trudno to odczyścić. Ja ciąłem zazwyczaj po tej „bulwie”. Ponadto korzenie te są bardz brudne i z błota trudno je oczyścić. W związku z tym czy można je myć dłużej np przy pomocy szczotki metalowej. Czy po wysuszeniu oczyszczać przed pocięciem korzenie z małych korzonków czy też można je zostawić?
    2. Kłącza rdestowca mają barwę pomarańczową. Ale zdarzarzają się miejsca, że kolor ten jest biały. Wskazuje to chyba na obecność skrobi /niestety nadal moja wiedza botaniczna jest żadna – brak czasu/. Czy taki surowiec jest dobry i czy nie wpływa on na jakość intraktu lub tinktury?
    3.Czy korzenie rdestowca należy bądź nie należy okorowywać?
    4. Czy to, że surowiec pochodzi z „bulw” tak to można nazwać co jest zaraz pod łodygą, czy też z kłączy cieńszych ma wpływ na jakość surowca. To jest czy te cieńsze kłącza są też pełnowartościowym surowcem ?

  • mirek

    Witam
    na poniższej stronie jest fragment o trzmielinie , proszę o ustosunkowanie.
    http://prawda2.info/viewtopic.php?t=7368&start=25

  • gumppek

    To że komisja E uznaje coś za trujące wcale nie oznacza że jest to trucizna w potocznym tego słowa rozumieniu. Może być trujące Na dzień dzisiejszy znaczna część ziół jest uznawana przez komisję E za trucizny. Poglądy komisji E są poglądami tylko i wyłącznie jej członków i nic nadto. Posiadm polskie tłumaczenie jej monografii co prawda z 1994 roku i rzadko ją przeglądam lecz zazwyczaj ta lektura wprowadza mnie w zdumienie oraz coraz częściej stawiam sobie pytanie czy aby przypadkiem ta komisja nie działa na rzecz koncernów farmaceutycznych i jej członkowie nie są przez nie przypadkiem po cichu „sponsorowani” tak ja to niejednokrotnie ma miejsce w przypadku lekarzy. Czy też jest to przysłowiowe „dmuchanie na zimne”.
    W mojej monografii trzemieliny nie ma.
    Swoją drogą przeszukałem net pod kątem trzemieliny i natrafiałem na takie kwiatki
    http://blogue.blox.pl/html/1310721,262146,14,15.html?5,2009
    To chyba pisał zupełny laik. O oszołomstwie nie wspominając. Łączyć trzemielinę z Unią oraz próbą wytrucia młodzieży mógłby chyba tylko kretyn. U mnie trzemielina występuję dość pospolcie. Nie słyszałem by ktoś się nią otruł czy zatruł. Moja babka która żyła 102 zbierała trzmieliną i żyła tyle ile żyła. A kretyni piszący takie „cudawianki” w swym zacietrzewieniu rzadko dożywają 70 i to w porywach 🙂
    Panowie którzy piszą takie bzdety niech lepiej zajmą się zbieraniem śmieci po lasach bo to będzie stokroć pożyteczniejsze. Mogą przyjechać do mnie do Kraśnika i zobaczyć co robi obecny burmistrz osoba nadzywczaj medialna /często widuje się go w Kawie czy Herbacie/. Ostatnio wyciął w mieście mały lasek i tym jakoś poza mną i moim bratem nikt się nie zainteresował.

    http://dziamber.wordpress.com/2009/01/03/komu-przeszkadzaja-drzewa-1-–-309/
    http://dziamber.wordpress.com/2009/02/08/komu-przeszkadzaja-drzewa-2-4809/
    http: //dziamber.wordpress.com/2009/01/27/rzniecie-drzew-i-rzniecie-–-3309/
    http: //dziamber.wordpress.com/2009/06/19/oglawianie-drzew-–-18809/
    http: //dziamber.wordpress.com/2009/02/15/kto-na-to-pozwolil-5809/
    http: //dziamber.wordpress.com/2008/11/16/zielen-w-krasniku/
    a to zdarzenie o którym pisze zdjęcie nie pokazuje bezmiaru szkód jakie poczyniono
    http: //dziamber.wordpress.com/2009/09/25/siekiera-w-„zielone-pluca”-miasta-–-27509/
    a to zdjęcia na portalu który redagował mój brat
    http: //www.krasnik.info.pl/index.php?act=news&step=wiecej&id=49

    przepraszam pana doktora za ten dopisek o zieleni ale leży mi to na wątrobie.

    W adresach dodałem po http spację bo inczej nie chce pójści 🙂

  • Roman M.

    Będąc dziś w aptece i czekając na zioła których aptekarka nie mogła jakoś odnaleźć, zwróciłem uwagę na to co stoi na półkach aptecznych. Zapewne nie wpadłbym na pomysł lustracji aptecznych regałów gdyby nie to, że szukając informacji o szczeci przeczytałem przy okazji narzekania naszego Pana Doktora. Rzeczywiście pełno pieluch, suplementów itp. Pomyślałem sobie, że zapewne wszystkie apteki są teraz do siebie podobne. Kupiłem zioła których szukałem i ruszyłem dalej. Udałem się do stomatologa. Tu okazało się, że ludzi jest bardzo dużo, zatem trzeba czekać. Mimo, iż byłem uzbrojony we własną lekturę odruchowo sięgnąłem po prasę wyłożoną w poczekalni. Niestety do czytania były wyłącznie „kolorowe niewieście czytadła”. Artykuły z rodzaju „kto z kim i dlaczego” nie wzbudziły mojego zainteresowania. Jako przedstawiciel brzydszej połowy naszego gatunku, za mało interesujące uznałem również teksty na tematy: jak przypudrować nosek, jak dobrać kolor butów do garsonki itp. Okazało się, że sporo w tych czasopismach miejsca zajmują tematy związane ze zdrowiem. Ściśle mówiąc – to różnej objętości teksty, od krótkich reklam do kilkustronicowych artykułów na temat leków, suplementów, różnych cudownych specyfików (które nota bene można nabyć przede wszystkim w aptekach). Sądząc z języka jakim je pisano, ich głównym zadaniem, jest zachęta do kupna tychże. Obfitowały one w zwroty w rodzaju: „powstrzymuje cudownie proces starzenia się”, „wygładza zmarszczki” „nawet starzy nabywają młodzieńczej odporności”, „najnowsze odkrycia naukowców sprawiają, że suplement nasz leczy niezwykle skutecznie”, „magiczne działanie”, „sekret długowieczności”, „błyskawiczny sposób na …”, „niezwykły wpływ”, itd. Szybko lektura ta znudziła mnie jednak i sięgnąłem po własne zasoby. Zacząłem czytać eseje B. Russella. Zacytuję tu fragment jednego z nich bo jest chyba á propos. B. R. pisał w nim, że dużo czasu i rozumu poświęca się temu, aby nakłaniać spokojnych ludzi do trwonienia pieniędzy na zakup przedmiotów których wcale nie chcą. „…. Człowiek który ciężko pracuje, by zapewnić rodzinie wspaniałe letnie wakacje, zostaje osaczony w chwili słabości przez wyćwiczonego bandytę, chcącego sprzedać mu fortepian. Nasz bohater twierdzi, że w domu ma za mało miejsca, ale bandyta dowodzi, że po wyburzeniu kawałka ściany fragment fortepianu stojącego w salonie będzie widoczny w sypialni. Ojciec rodziny powiada, że ani on ani żona nie grają na fortepianie, a najstarsza córka dopiero zaczyna ćwiczyć gamy. I właśnie dlatego powinien pan kupić fortepian! – powiada bandyta. ….. Nagabywany pan domu odpowiada, że jest umówiony i musi opuścić sklep. Bandyta grozi więc, że wpadnie do niego jutro. Zdesperowana ofiara ulega, dzieci mogą zapomnieć o wakacjach nad morzem, a utyskiwania żony będą przyprawiać goryczą każdy wspólny letni posiłek….”. Russell pisał dalej „…Wszystko staje na głowie, ponieważ na zagadnienia ekonomiczne patrzy się z punktu widzenia producenta a nie konsumenta. Dawniej uważano, że chleb piecze się po to, by ktoś go zjadł. Obecnie sądzi się, że jemy go po to, by ktoś go piekł….”. Autor obruszał się dalej, że biegłość w prowadzeniu interesów zaczyna przejawiać się w nakłanianiu ludzi do kupna tego czego nie chcą, zamiast tego czego chcą. Nadmienię, iż filozof esej ten napisał bodaj w 1932 roku. Świat idzie do przodu i zmienia się. Dzisiaj mało komu przychodzi do głowy nazywać bandytą kogoś kto namawia ludzi do kupna np. mało skutecznych suplementów. Ktoś kto wmawia łysemu, że jeśli zastosuje cudowne smarowidło będzie miał grzywę niczym lew na sawannie, nie jest kłamcą, lecz kreującym potrzebę konsumenta. Ktoś kto nakłania ludzi do nabycia niepotrzebnych, czy wręcz szkodliwych leków, dzisiaj jest sprawnym, kreatywnym specjalistą od marketingu. O tempora, o mores – rzec by można za Cyceronem.

  • Agnieszka T

    Witam bardzo prosze o wskazanie pełnej nazwy ów rdestowca lub/i jego zdjęcia , byłabym bardzo wdzięczna.Również lecze się na boleriozę więc temat jest dla mnie ważny.Dziękuje i pozdrawiam

  • zdzislaw

    Chce zasiac nasiona szczeci w celu zrobienia nalewki na borelioze ale w sprzedazy sa tylko nasiona szczeci Dipsacus sativus -czy one maja takie same dzialanie jak szczec pospolita (lesna) Pozdrawiam

  • Basia

    Na tą nalewkę stosuje się szczeć siewną, czyli barwierską

    Pozdrowienia 🙂

  • gumppek

    Zdania na temat czy szczeć sukiennicza /tak się ją powinno raczej nazywać bo służyła kiedyś do gręplowania przędzy/ też działa przy leczeniu boreliozy, są podzielone. Jest np niemiecki zielarz który leczy nią. Rośliny hodowlane mają często inne właściwości a nawet ich wcale nie mają. Zielarze praktykujący TCM przestrzegają przed stosowaniem takich roślin. Swoją drogą nie prawdą jest że szczeć sama wyleczy boreliozę. To kolejny mit. Tak jak i cudownych właściwości noni, czystka czy rdestowca. Tak się składa, że piłem czystka ponad 2-3 tygodnie tytułem próby. Tak między Bogiem a prawdą nie odczułem żadnego jego pozytywnego działania. Może to za krótki okres ale zazwyczaj powinno się już czuć jakieś skutki. Oczywiście na każdego zioła, a więc i czystek działają inaczej. Znam osoby które bardzo chwalą czystka ale znam i takie które piją go i nie czują żadnych pozytywnych zmian. Wracając do stosowania szczeci w leczeniu boreliozy, to są osoby które bardzo silnie na nią reagują i wystarcza im doza 2-3 krople nalewki ale są i tacy którzy mogą ją pić mililitrami i nic.

  • gumppek

    Mając już prawie roczne doświadczenie z przebiegiem leczenia boreliozy ziołami mogę śmiało powiedzieć, iż w terapii trzeba obok szczeci i rdestowca użyć też ziół wzmacniających układ immunologiczny, odtruwających, zioła fitoncydowe. Tylko te ostatnie działają bezpośrednio na krętka. Dodatkowo trzeba stosować zioła odbudowujące stawy i układ nerwowy. Słuszna jest uwaga jaką na kursie zaserwował mi doktor 🙂 to jest by zamiast ziół typu jeżówka, nagietek stosować zioła i preparaty wzmacniające układ GALT-MALT. Oczywiście zioła te należy stosować ale ich działanie jest przemijające. Trwałe skutki powinny dać zioła wpływające wzmacniająco na ten układ. Duże nadzieję wiążę z ziołami jakie będą lada chwila czyli śledziennicą i łuskiewnikiem, a także ziołem ałtajskim discoreą kaukaską. Odrębnym problemem jest współwystępowanie z boreliozą innych chorób oraz przewlekłego zmęczenia, a nawet depresji.

  • […] dr Różański. Dr opisuje zioła pomocne w leczeniu boreliozy na swoim blogu począwszy od postu: Borelioza – Fitoterapia – od części III do części […]

  • […] https://rozanski.li/?p=345 Share this:PrintEmailFacebookLinkedInTwitterDodaj do ulubionych:LubięBe the first to like this. […]

  • Jan

    Od czterech tygodni piję napary ze świerzych liści i korzeni szczeci. Po tygodniu odczułem pogorszenie (większe bóle mięśni niż normalnie), myślę, że to herx. Po kuracji asntybiotykowej miałem zagrzybiony organizm candidą (objaw – zajady w kącikach ust i stan zapalny w tych miejscach. Po mniej więcej tygodniu picia wywaru objawy te całkowicie zanikły. Piję dalej, czekam aż dojrzeje nalewka, za parę tygodni napiszę jakie są u mnie rezultaty tej kuracji.

  • Asia

    Drodzy Forumowicze
    Mam na imię Asia, dwa tygodnie temu dowiedziałam się, że mam boreliozę – 2 lata po ugryzieniu przez kleszcza. Ostatnio byłam w ogromnym stresie i martwię się, że to przyczyniło się do napędu boreliozy w moim organizmie pogarszającym wzrokiem i objawami neuro – chodzące bóle głowy, zaburzenia pamięci, koncentracji, bóle kręgosłupa i te wstrętne „robaczki” chodzące po ciele, drżenie rąk itp. Proszę forumowiczów o pomoc w pozyskaniu nalewki. Oczekuję na leczenie w szpitalu zakaźnym – termin na marzec,próbuję też dostać się do lekarzy leczących niestandardowo ale jak wiadomo tu też są kolejki.
    Bardzo Was proszę, jeżeli możecie to pomóżcie, jestem również zainteresowana ziołami wspomagającymi leczenie, o których piszecie. Asia

  • gumppek

    Jeśli nie brała pani zbyt długo antybiotyków i nie ma pani skutków ubocznych jakie to powoduje /kandydoza, koinfekcje/ to leczenie ziołami daje szybkie rezultaty. Problemy zaczynają się jak koinfekcje jest. Zresztą niech pani opisze dokładnie przebieg choroby i co pani brała.
    Adres gumppek@op.pl
    postaram się pani pomóc

  • Basia

    Proponuję się wpisać na forum http://rozanski.ch/forum

    Pozdrowienia 🙂

  • ASIA

    Drodzy Forumowicze
    Mam na imię Asia, dwa tygodnie temu dowiedziałam się, że mam boreliozę – 2 lata po ugryzieniu przez kleszcza. Ostatnio byłam w ogromnym stresie i martwię się, że to przyczyniło się do napędu boreliozy w moim organizmie pogarszającym wzrokiem i objawami neuro – chodzące bóle głowy, zaburzenia pamięci, koncentracji, bóle kręgosłupa i te wstrętne „robaczki” chodzące po ciele, drżenie rąk itp. Proszę forumowiczów o pomoc w pozyskaniu nalewki. Oczekuję na leczenie w szpitalu zakaźnym – termin na marzec,próbuję też dostać się do lekarzy leczących niestandardowo ale jak wiadomo tu też są kolejki.
    Bardzo Was proszę, jeżeli możecie to pomóżcie, jestem również zainteresowana ziołami wspomagającymi leczenie, o których piszecie. Asia

  • Roman

    Pani Asiu-zajmuję się zielarstwem przez około 50 lat. Mieszkając na kilku kontynentach studiowałem medycynę ludową tam praktykowaną, ale generalnie nie zajmuję się leczeniem ponieważ uważam, że w większości przypadków ludzie sami są odpowiedzialni za własne dolegliwości nie przykładając większej uwagi do odżywiania się i trybu życia który prowadzą.
    A oto skuteczna recepta na leczenie boreliozy: przyjmuje Pani te preparaty przez 4 do 6 dni 3 razy dziennie po jedzeniu najlepiej mieszając z jogurtem lub kwaśnym mlekiem. Potem proszę zrobić przerwę na okres od tygodnia do 10 dni i powtórzyć tę kurację kilkakrotnie.
    Skład leków ziołowych w formie sproszkowanej: po łyżce cynamonu, goździków i oregano. Zioła muszą być świeże i pachnące. Oregano najlepszy jest z obszaru Morza Śródziemnego; nie polski. Goździki proszkować w młynku od kawy najlepiej tuż przed użyciem. Podobnie oregano. Jeśli nie będzie Pani mogła przełknąć tej mikstury, proszę użyć dużych kapsułek żelatynowych. POWODZENIA!

  • Roman

    Pani Asiu-zajmuję się zielarstwem przez około 50 lat. Mieszkając na kilku kontynentach studiowałem medycynę ludową tam praktykowaną, ale generalnie nie zajmuję się leczeniem ponieważ uważam, że w większości przypadków ludzie sami są odpowiedzialni za własne dolegliwości nie przykładając większej uwagi do odżywiania się i trybu życia który prowadzą.
    A oto skuteczna recepta na leczenie boreliozy: przyjmuje Pani te preparaty przez 4 do 6 dni 3 razy dziennie po jedzeniu najlepiej mieszając z jogurtem lub kwaśnym mlekiem. Potem proszę zrobić przerwę na okres od tygodnia do 10 dni i powtórzyć tę kurację kilkakrotnie.
    Skład leków ziołowych w formie sproszkowanej: po łyżce cynamonu, goździków i oregano. Zioła muszą być świeże i pachnące. Oregano najlepszy jest z obszaru Morza Śródziemnego; nie polski. Goździki proszkować w młynku od kawy najlepiej tuż przed użyciem. Podobnie oregano. Jeśli nie będzie Pani mogła przełknąć tej mikstury, proszę użyć dużych kapsułek żelatynowych. POWODZENIA!

  • gumppek

    Sam krętek nie jest aż tak wielkim problem. Problemem są natomiast szkody jakie wyrządzą antybiotyki. Przyplątuje się tu od razu candida i moc różnych bakterii i pasożytów które zdrowy organizm zwalcza bez trudu. Łącznie tworzą coś w rodzaju węzła gordyjskiego który bardzo trudno rozsupłać. A największym problemem jest jak ubije się krętka. Tak tak. To on trzyma to „towarzystwo” w ryzach. Ale z mojego doświadczenia na razie wynika że problem numer jeden jest candida. A to że ona ma tak dobre warunki do rozwoju to wina chorego i niestety. Zły sposób odżywiania. Nadmiar glutenu. Słaba flora bakteryjna. No i mamy problem. Mam kontakt z wieloma chorymi którym badania nie wykazują już boreliozy /pomijam że są one spekulatywne/ a mimo to nie są do końca w pełni sprawni. Sam dorobiłem się pasożytów w tym też candidy i to na dodatek nie swojej. Krzyżówka okazała się bardzo trudna do zwalczenia. Ciągle się z nią „boksuję” choć jest już prawie dobrze. Być może mam coś jeszcze, dla tego potrzebna mi nalewka z berberysu która właśnie się robi. Berberyna, czy też siarczan berberyny w niej zawarty, to bardzo silny środek i radzi sobie z takimi pasożytami z którym inne zioła nie dają rady. Ale przez te 4 miesiące pasożyty dał mi mocno w kość. Najgorsze było piekielne zmęczenie i depresja. Tę ostatnią chorobę kiedyś traktowałem „z przymrużeniem oka”. Ale teraz wiem, że tak nie jest. To straszna choroba. Jak straszna wiedzą Ci którzy ją zwalczyli lub którzy ją mają. Teraz z bagażem własnych doświadczeń nie dziwię się Robertowi Enke. W sezonie 2008/2009 został wybrany najlepszym bramkarzem Bundesligi, by za kilka miesięcy rzucić się pod pociąg. Będąc u szczytu kariery. U mnie jakbym mi się nie udało zwalczyć tej choroby, też już było niedaleko do podobnego rozwiązania.

  • bapona

    Witam Panie Romanie.
    Bardzo mnie zanteresował podany przez Pana zestaw ziół na leczenie boreliozy – jest prosty i dzięki temu łatwy do zapamiętania przez chorego :).
    Ad podanych składników: oregano – na allegro znalazłam „oregano kreteńskie” – czy można potraktować, że pochodzi z basenu M. Śródziemnego?
    Czy cynamon i goździki można utrzeć w moździerzu?
    Dziękuję bardzo za podany przepis.
    Bardzo serdecznie pozdrawiam 🙂
    bapona

  • edit

    Witam
    Mnie też zinteresował ten zestaw ziół, ale mam pytanie czy te zioła (czyli 3 łyżki) zjadamy na jeden raz? I jeszce pytanie odnośnie tego czy ktoś z forumowiczów stosował te zioła i jaki efekt? I może ktoś wie czy vilcakorę i czystka można pić przy antybiotykach? Dziękuję z góry za odpowiedź.
    Pozdrawiam

  • gumppek

    To było by pięknie gdyby taki zestaw działał. Niestety nie ma szans na to. Ponadto większość chorych ma koinfekcje min chlamydię, bartonellę, yersiniosę. Do tego dochodzą pasożyty od glisty do tasiemca bąblowcowego czy glisty kociej. W zasadzie krętek przy kuracji ziołami fiotoncydowymi pierwszy pada. Ale to nie jest dobrze bo potem trudno sobie poradzić z koinfekcjami. Ja odnoszę wrażenie, że krętek to taki król bakterii. Dopóki jest pozostałe są trzymane w ryzach. Najgorszy do zwalczenia jest tasiemiec, glista kocia, yersinia. Dużo problemów stwarza candida. Niby lebiodka czyli oregano powinna na nią działać. Ale tak nie jest. Nie dziala też kwas undecylenowy choć być może chory który go brał stosował sól tego kwasu bowiem preprat miała amerykański. Same zioła fitoncydowe mają różne działanie. Jak w sam raz kilka tygodni temu kupiłem unikalną książkę Tokina Fitocydy. Tokin napomyka o tym fakcie ale nie daje odpowiedzi kiedy co zbierać. Pisze np że kora czeremchy najsilniejsze działanie przeciwgrzybiczne ma kiedy zbierana jest…………… o 2 w nocy ? Teraz wielu chorych eksperymentuje ze świeża korą z czeremchy i wyniki są obiecujące. Chodzi o tzw lotne fitoncydy które są też min w czosnku. Teraz pozostanie tylko ustalić o jakiej porze zbierać korę. Niestety nie jest to proste bowiem wpływ ma też pogoda jaka jest podczas zbioru i jaka była wcześniej. Pewnikiem ważna jest też faza księżyca. Istotnym jest też o czym pisze Tokin że więcej fitoncydów mają zioła zaatakowane przez choroby. Następne zioła które chcę przetestować to szyszki olszy. One też bardzo silnie dzialają. Ponadto zioła felandrenowe szczególnie kropidło wodne /nasiona/ lubczyk i …………….. i koper ogorodowy. Olejek z listków kopru zawiera ponad 50% felandrenu alfa i jest to może dziewne ale działa on znacznie silniej jak felandrn kupowany w hurtowniach chemicznych. Już jego 3 krople daja potężnego herxa a nie ma go np po zażyciu 10 kropli felandrenu cz.d.a. Z tego należy wnioskować że różne enancjomery fellandrenu mają różną aktywność niszczenia krętka. Pozostaje więc ustalić który działa najsilniej i gdzie dany izomer można w dużych ilościach znaleźć.
    Ponadto ustalenie innych związków na które krętek i koinfekcje są wrażliwe. Nie jest to niestety praca dla jednej osoby i to na dodatek z takimi pobocznymi problemami jak mam. Teraz mam nawet więk
    sze 🙁 Najgorsze w tym jest to, że fiotochemią zajmuję się bardzo niewiele osób.

  • Roman M.

    Trochę o lekach które tracą moc, małych mikrobach które są źródłem wielkich problemów i o roślinach które mogą przyjść medycynie z odsieczą cz. I

    Nauka i technika zrewolucjonizowała współczesną medycynę. Od końca XIX wieku rozwija się ona błyskawicznie. Jej rozwój (jak i równie burzliwy postęp nauk z których czerpie medycyna) w wiekach XX i XXI jest naprawdę imponujący. Poznanie ludzkiej biologii, zaawansowana technika (np. nanotechnologia), osiągnięcia w zakresie diagnostyki i terapii – pozwalają leczyć choroby wcześniej uznane za nieuleczalne. Medycyna przechodzi wielkie przemiany. Trudno dziś orzec jak to co odkryto i czego dokonano, wpłynie na jej dalszy rozwój. Można by długo wyliczać osiągnięcia naukowe. Ograniczę się do kilku tylko, wcale nie najważniejszych, przykładów. Sklonowanie dużego zwierzęcia (owcy Doli) zrodziło wiele naukowych i etycznych konsekwencji i jest czymś, co jeszcze 100 lat temu było trudno nawet sobie wyobrazić. W leczeniu uciążliwych i nieuleczalnych chorób dokonuje się, jak wspomniałem wiele. Lecznicze mieszanki inhibitorów proteaz które zmniejszają ilość wirusa HIV niemal do zera a w niektórych przypadkach właściwie wstrzymują rozwój AIDS – to tylko jeden z przykładów. Idźmy dalej. Możliwe jest zmniejszanie nawet do 30% uszkodzeń w powstałych w wyniku udaru, dzięki rekombinowanym lekom rozpuszczającym skrzep (np. takim jak rt – PA) podawanym do 3 godzin po wystąpieniu pierwszych objawów. Szwedzcy naukowcy dokonali przeszczepu nerwów obwodowych i dzięki temu przywrócili sprawność ruchową u myszy z uszkodzeniami rdzenia kręgowego. Kto wie jak tego typu osiągnięcia przełożą się na praktykę medyczną za kilka czy kilkanaście lat. Przytaczanie rozmaitych działań, kierunków badawczych, nowości z różnych obszarów medycyny w krótkiej formie komentarza ogranicza moją wyliczankę. Niektóre osiągnięcia medycyny wydające się wielkimi, bez których nie wyobrażamy sobie dzisiejszego jej funkcjonowania, tracą sporo ze swojego blasku gdy przyjrzymy się im nieco dokładniej. Chcę dziś nawiązać trochę do tego o czym napisał p. Henryk: „(…) Dawniej była mniejsza higiena, gorsze warunki bytowania, większa zachorowalność na schorzenia zakaźne, większe narażenie na choroby pasożytnicze, a jednak ludzie byli leczeni bez antybiotyków i sulfonamidów. Ludzkość nie wymarła. Niepoprawne i zbyt górnolotne jest mówienie, iż współczesna medycyna radzi sobie z chorobami bakteryjnymi, grzybiczymi i wirusowymi, skoro nie potrafimy wyeliminować zimnicy, lejszmaniozy, czy gruźlicy. Tak samo jak dawniej – nie radzi sobie z posocznicą (sepsis), większymi epidemiami, z bakteriami opornymi na antybiotyki, zwykłymi drożdżakami typu Candida, wirusami i grzybicami skórnymi, albo może się poprawie w wypowiedzi – moim zdaniem radzi sobie w takim samym stopniu jak dawniej, bowiem ludzi jest więcej, lekarzy jest więcej, niż dawniej, jednak statystycznie nie uważam – iż jest lepiej (…)” . Rozwińmy nieco myśl pana Henryka. Zacznijmy od sulfonamidów. Są to leki o działaniu bakteriostatycznym tzn. hamującym podziały komórek bakteryjnych. Sulfonamidy wnikają do wnętrza komórki bakteryjnej i pełnią przysłowiową rolę „konia trojańskiego” – wbudowują się do związków biorących udział w przemianach materii komórek bakteryjnych i hamują rozwój oraz dzielenie się bakterii. Od 1935 roku kiedy wprowadzono do lecznictwa pierwszy sulfonamid większość bakterii wytworzyła oporność na ich działanie. Obecnie sulfonamidy są skuteczne tylko w zakażeniach niektórymi bakteriami (np. w łagodnych zakażeniach dróg moczowych itp.). Podobne zjawisko mamy takoż i z antybiotykami. Penicylinę wprowadzono do lecznictwa w 1941 roku. Penicyliny naturalne działały głównie na bakterie Gram – dodatnie (gronkowce, paciorkowce, pneumokoki, meningokoki). Pod koniec XX wieku już 80% szczepów gronkowców było opornych na działanie penicyliny. Streptomycynę odkrytą w 1944 roku (odkryta jako drugi antybiotyk). Znalazła ona zastosowanie w leczeniu gruźlicy oraz zakażeń różnych narządów zarówno bakteriami Gram – dodatnimi jak i Gram ujemnymi. Jej blask już też nieco osłabł. Dotychczas poznano około 100 000 antybiotyków ale w medycynie stosowanych jest praktycznie mniej niż 300. W okresie wprowadzania nowych leków wydawało się lekarzom, iż sulfonamidy i antybiotyki zrewolucjonizują walkę z drobnoustrojami i dadzą medycynie oręż do walki z wieloma chorobami. W latach 50 XX wieku sądzono, że antybiotyki będą wraz z innymi lekami („antyrakowymi” „antywirusowymi” itp.) skuteczne niemal we wszystkich chorobach. Wieszczono wówczas, iż do końca XX wieku naukowa medycyna poradzi sobie z czerniakiem, rakiem piersi, cukrzycą, chorobami serca, chorobą Alzheimera, depresją osteoporozą itd. itd. itd. Tak się jednak nie stało. Co więcej – warto sobie uzmysłowić, iż przyszło nam żyć w czasach, gdy antybiotyki powoli, ale sukcesywnie się wyczerpują. W ciągu ostatnich 20 lat wprowadzono tylko dwa nowe leki z tej grupy, wszystkie pozostałe są jedynie modyfikacjami, leków wcześniej stosowanych. O ile postęp w wielu dziedzinach medycyny, jak wspomniałem wyżej, jest ogromny – o tyle postęp antybiotykoterapii praktycznie nie istnieje. Dzieje się tak z wielu ponurych powodów (ale to już temat na inny komentarz). Coraz więcej bakterii jest na antybiotyki oporna. Beztroski okres, kiedy na każde zakażenie mieliśmy w zanadrzu skuteczny antybiotyk powoli mija. Za kilka, może kilkanaście lat, staniemy przed problemem zakażeń wywołanych przez szczepy całkowicie oporne na wszystkie dostępne antybiotyki używane w lecznictwie. Coraz więcej osób zaczyna sobie z tego zdawać sprawę. Najpoważniejszym problemem antybiotykoterapii jest nadużywanie tej formy terapii. Nie spotyka się często sytuacji w których konieczność podania antybiotyku istniała, a lekarz mimo wszystko go nie zaordynował. Natomiast znacznie częściej mamy sytuacje w których podanie antybiotyku nie jest uzasadnione a jednakowoż zostaje on wdrożony. Dlaczego? „Zapewne z niewiedzy, braku wyobraźni, czy asekuranctwa” – to cytat z publikacji naukowej dla lekarzy a nie moja złośliwość. Za nienaukowe niektórzy medycy uznają możliwości alternatywne (np. leki roślinne które mogłyby być pełnowartościową alternatywą lub przynajmniej uzupełnieniem dla antybiotyków) – niewiedza dotycząca takiego użycia ziół wśród lekarzy jest faktem. Przepisywanie antybiotyku na wszelki wypadek („to taki plasterek na sumienie lekarza” – to również cytat z tej samej książki dla medyków) jest, mimo coraz większej ostrożności w ich stosowaniu, dość częste. W codziennym poza szpitalnym lecznictwie, niemal zawsze decyzja o podaniu antybiotyku nie jest poparta wcześniejszym badaniem mikrobiologicznym – a zatem stosuje się leki o szerokim spektrum działania, przy których ryzyko selekcji szczepów bakterii opornych jest dużo większe. Istotnym jest to, iż jeden gatunek bakterii może „zakazić” plazmidem inny gatunek drobnoustrojów i to przyspiesza jeszcze proces o którym piszę. W różnych krajach zaczęto prowadzić badania które mają pokazać ile procent terapii antybiotykowej jest uzasadniona a ile nie. Selekcja szczepów bakterii opornych to ogromne zagrożenie nie tylko dla konkretnego chorego który antybiotyk przyjmuje, również dla całego społeczeństwa. Mechanizm powstania oporności na antybiotyki to skomplikowany proces więc nie będę tego roztrząsał. Powiem tylko, iż uproszczeniem byłoby obarczać wyłącznie lekarzy winą za taki stan rzeczy. Przyczynami narastającej oporności szczepów bakteryjnych jest nie tylko stosowanie ich bez właściwych wskazań, w zbyt małych dawkach i przez zbyt krótki okres (sami chorzy czasem zmniejszają sobie zalecane dawki albo skracają czas przyjmowania leku). Przyczyniło się do tego również używanie antybiotyków jako dodatku do paszy przeznaczonej do hodowli zwierzą i ptactwa rzeźnego itp. pomysły. Prawdą jest, że lekarze uzbrojeni w antybiotyki ratowali i ratują życie milionom ludzi. Prawdą jest niestety i to, iż po latach ich stosowania (czasami bez potrzeby) doszło do powstania antybiotykoopornych szczepów bakterii na które niewiele już działa. Są zakazy dodawania antybiotyków do pasz, lekarze mają coraz większą świadomość do czego prowadzi ich nadużycie, jednak proces ten wciąż trwa. Zamykając sprawę antybiotyków i „niedogodności” wynikających z ich stosowania warto jeszcze dodać i to, iż leki te mogą wywoływać cały szereg działań niepożądanych i wchodzić w niekorzystne interakcje z innymi medykamentami. W ostatnich latach zauważalny jest wzrost zachorowań na grzybice – co również wiąże się z długotrwałymi terapiami antybiotycznymi. Kandydoza jest chorobą wywołaną przez drożdżaki z grupy Candida. Znanych jest ponad 200 gatunków candidy z czego tylko kilka wykazuje właściwości chorobotwórcze. Drożdżaki bytują w organizmie człowieka i w sprzyjających sobie warunkach stają się patogenne. Okresy obniżonej odporności organizmu, której towarzyszą deficyty fizjologicznej flory bakteryjnej, sprzyjają szybkiemu, niekontrolowanemu rozrostowi szczepów Candidy, które z przyjaznych człowiekowi zmieniają się w formy inwazyjne. Bodaj najczęstszym naszym gościem jest Candida albicans. Do ogólnych czynników ryzyka kandydozy należą zmiany flory bakteryjnej gospodarza powstałe najczęściej w wyniku zastosowania kuracji antybiotykowej. Antybiotyki niszczą część fizjologicznej flory, również tych gatunków bakterii które powstrzymują szczepy candidy do wzrostu. Leczenie kandydozy to obszerny temat. Tu napiszę tylko o tym, że warto dbać o stan swojej flory bakteryjnej. Odbudowa naturalnej flory bakteryjnej jest, równie ważnym i długim elementem leczenia co przyjmowanie leków. Podawanie probiotyków, wyselekcjonowanych mikroorganizmów (np. pałeczek kwasu mlekowego) i odpowiednia dieta powinny być zalecane zarówno w trakcie podawania antybiotyków jak i przynajmniej kilka tygodni po kuracji.

  • POSTY.BORELIOZA
    Problem kandydozy dotyka głównie chorych leczonych antybiotykami. I to jest główny problem w prowadzeniu kuracji. Od kiedy zmieniłem podejście i zacząłem zwalczanie do zniszczenia lub ograniczenia działania candidy efekty są bardzo szybko widoczne. Zaobserwowałem to już latem. Otóż wymyśliłem sobie by chorym wysyłać szyszki zielone z sosny. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że wykazują one bardzo silnie działanie na candidę stymulując przy okazji odpowiedź komórkową. I u wszystkich nastąpiła poprawa. Wręcz czuli się znakomicie. Kilka osób dostawało takiego kopa, że nie mogli zasnąć toteż brali napar tylko rano. Nie wiem czy to same szyszki czy też to, iż idąc tropem rozważań Tokina /mam już w końcu jego unikalną książkę 🙂 / zbierałem je z drzew zagrożonych. Większość pochodziła z sosen, które już w części uschły na skutek działania rdestowca, który ma duże stanowisko obok nich. A może też octy, które dodawałem. Wtedy były o octy w niepełnym składzie teraz są już bardziej grzybobójcze. Wtedy był tam na pewno piołun, wrotycz, pączki i liście trzmieliny i coś jeszcze ale sobie nie zapisałem 🙁 /teraz robię kilka wersji i sobie zapisuję by ocenić co działa najsilniej/. A mam okazję ku temu bowiem sam jestem chory /chyba/ na jakąś grzybicę. Brałem potężne dawki nalewek także wątpliwym jest by coś poza grzybem mogło się ostać. I to grzybem w biofilnie. Zarobiłem go w tamtym roku. Nawet wiem mniej więcej, kiedy i borykam się do tej pory. Depresje i zmęczenie zwalczyłem dzięki adaptogenom oraz bodziszkowi z iglicą ale przez cały czas musiałem je brać. Każda próba odstawienia skutkowała mniejszym lub większym nawrotem. W sierpniu Janek zwrócił mi uwagę na zjawisko polaryzacji immunologicznej. Poczytałem trochę i przyznałem mu rację. Sam zauważyłem, że jak w lipcu zacząłem brać nalewkę z Pau d’Arco to odnosiłem wrażenie, że jest gorzej. To zioło działa silnie przeciwgrzybicznie ale pozytywne skutki może znosić stymulacja układu odpornościowego w kierunku wytwarzania limfocytów Th 2. Dużą poprawę odczułem niedługo po wprowadzeniu octów przeciwgrzybicznych. Ale każda próba ich odstawienia kończyła się pogorszeniem. Dalsza poprawa nastąpiła, gdy zacząłem brać nalewki z aloesu, żyworódki Daigremonta i pępawy. Aloes i żyworódka stymulują wzrost odporności w kierunku limfotycytów Th 1. I to potwierdziło słuszność tezy, iż zioła nie wzmacniają odporności w obu kierunkach ale tylko w jednym lub tę odporność modulują /traganek ew. hyzop/ Od ok. 10 dni dołączyłem do zestawu jeżówkę. Doktor wypowiadał się na kursie o niej ze sceptycyzmem, który i ja podzieliłem. Tym nie mniej wychodząc z założenia jak nie sprawdzisz to nie będziesz miał pewności. No i zacząłem ją brać. I poprawa jest znaczna. Odstawiłem adaptogeny i nalewki z bodziszka i iglicy a zmęczenie i stany depresyjne nie wróciły. Czyli działa. Od 2 dni wprowadziłem nowy preparat a mianowicie nalewkę z kwiatu jaśminowca. Zrobiłem ją a potem zastanawiałem się, po co to zrobiłem. Okazało się, że i tym razem intuicja mnie nie zawiodła. Doczytałem, bowiem iż w przypadku biofilmu candidy bardzo ważną rolę odgrywa farnezol, który grzyb stosuje do komunikacji. Wzrost produkcji farnezolu powoduje zahamowanie rozwoju biofilmu jest, bowiem inhibitorem fi lamentacji czyi przechodzenie formy drożdżakowej w kiełkującą. Teraz zgodnie z publikacjami z Phytomedicine chcę wprowadzić kompilację surowców zawierających eugenol, linalol, octan linalilu oraz benzoesan benzylu. Napisałem ten tekst po to by chorzy na boreliozę uświadomili sobie jak ważną rolę w kuracji odgrywa walka z candidą oraz wzmocnienie układu odpornościowego w kierunku odpowiedzi komórkowej. Bez zwalczenia lub ograniczenia istnienia candidy zioła dają możliwość znacznej poprawy stanu zdrowia ale tylko do pewnego momentu. Potem następuje stagnacja. Przyczyną tego stanu rzeczy jest właśnie kandydoza.

  • Basia

    Ostatnio przeczytałam o tym, że bardzo ważna jest mocna suplementacja witaminy B12 i kwasu foliowego dla opanowania problemów neurologicznych przy boreliozie i wspomożenia likwidacji drożdżyc.

    Warto rozwazyć i ten kierunek działania.

    Pozdrowienia 🙂

  • Panie Romanie, osobiście bardzo się cieszę, że mogę znów Pana czytać. Pozdrawiam.

  • tom

    Dzień Dobry,

    Jestem lekarzem medycyny chinskiej . Studiowałem w Chinach problem leczenia boreliozy

    Można wyleczyć boreliozę za pomocą chinskiej medycyny – bez antybiotyków.

    więcej :

    http://www.tcm-online.com.pl

    pozdrawiam

    Tom

  • Macaro

    Cos takiego sie zadnym chinskim cesarzom nie snilo… 😉

  • Kosta

    Witam,
    czy możecie się wypowiedzieć na temat Czystka? Bardzo on ostatnio modny, ale informacje w internecie wzbudzają moją nieufność. Głównie krąży jeden tekst marketingowy o jego bezcennych właściwośćiach antyoksydacyjnych, przeciwwirusowych, podobno leczy boreliozę, nie ma żadnych skutków ubocznych i podobno jest wszechstronnie przebadany. Ale kto go badał i gdzie? W innych krajach jakoś nie jest tak popularny jak u nas (szczególnie tam gdzie występuje) i traktowany raczej jako roślina ozdobna.

  • gumppek

    Skutki czuje jedna osoba na 10 biorących. Na krętka on nie działa – działa jego kuzyn czystek szary Cistus creticus L.. Ponieważ nie daje się on wszędzie hodować wymyślono sobie innego czystka. Czystek szary rośnie na Ukrainie, Krecie i pewnie Turcji. Na Ukrainie robi się z niego olejek eteryczny i on działa na krętka /takie badania robili kilka lat temu Niemcy/. Co do cudownego działanie to jestem przekonany, że aronia jeśli chodzi o polifenole bije go na głowę. To polifenole mają być najważniejsze w czystku. Generalnie w rosyjskiej fitoterapii roślina nie stosowana. Bo i po co skoro jest jarzębina czarnoowocowa czyli aronia. W szwajcarskiej i niemieckiej pewnie też. To kolejny mit jakich pełno jest w internecie. Owoce aronii zawierają ponad 2 gramy polifenoli na 100 gram surowca. To dla tego aronii nie jedzą ptaki bowiem polifenole nadają jej owocom niebywałą cierpkość. Przypuszczam, że liść aronii /zbierany teraz/ ma dużo więcej polifenoli jak czystek. Gdyby miał ich tak na prawdę dużo to herbata z niego była by tak niebywale cierpka że nie dała by się wypić.

    • Arek

      Dzień dobry
      Od dłuższego czasu kiepsko się czuję. Bóle stawów, mięśni czekam na badanie u Bonifratrów w Katowicach, ale czy coś wykaże i czy rozpocznie się w końcu leczenie, zobaczymy. Tymczasem chciałem zapytać czy jest możliwy bezpośredni kontakt z Panem, mogę przyjechać pomóc kopać, zbierać zioła i chciałbym kupić i nauczyć się robić, wytwarzać nalewkę na-przeciw boleriozie.

      Pozdrawiam
      Arek

  • zjarko

    a ja się wyleczyłem całkowicie z boreliozy BIOREZONANSEM. W 3 miesiące. Nawet nie zdażyłem sobie spreparowac nalewki. Aronie ptaki jedzą, jak najbardziej. NIemniej oprócz prądów stosowałem sudzoną aronie, bo lubię, a tez podejrzewam ze taki strong

  • ania

    Witam, zbieram informacje,doswiadczenia w leczeniu boreliozy, od 2 miesiecy mam ta swiadomosc jestem zalamana przebiegiem leczeniem i skutkami tej choroby jakies wsparcie…..?

  • Basia

    Proponuję się wpisać na forum: http://rozanski.ch/forum

    Pozdrowienia 🙂

  • Leszek

    Jest przepis który zaleca zalać wódką rozdrobniony Korzeń Szczeci a inny przepis zaleca zalać gorącą wódką .Zrobiłem według pierwszego zalecenia a gdy odnalazłem przepis na zalanie gorącą wódką to mam obawy czy ten sposób który ja zrobiłem jest też wartościowy i skuteczny ? Co do dawkowania- to dawkowania cenzurowane wskazują ,że wystarczy 3 lub 4 krople nalewki 3 razy dziennie a niecenzurowane tzn. bardziej realne i właściwe pisze ,że do 10ml nalewki 3X dziennie .Jedni piszą ,że zalać 100 gram korzenia 600ml wódki a drudzy ,że zalać tą samą ilość 300ml wódki . Odnoszę takie wrażenie szczególnie przy niskim absurdalnym dawkowaniu ,że komuś zależy na tym aby leczenie infekcji było mało skuteczne lub na granicy placebo. Inaczej aby nie było zbyt skuteczne i konkurencyjne do leków chemicznych i refundowanych często właśnie u niektórych przewlekle chorych mało skutecznych .Dlatego zaangażowanie tych chorych lub walczących o zdrowie i poszukujących metod niealternatywnych lub bardziej bezpiecznych a więc głownie naturalnych – w wyleczenie czy poprawę zdrowia.

  • Basia

    Oryginalny przepis amerykański to zalanie wódką o temperaturze pokojowej i dawkowanie owe 3-4 krople. To wymyślił homeopata, więc jak na niego to dawka była ogromna.

    Znam osobę, która się zaklina, że to jej pomogło w wyjściu z wieloletniej neuroboreliozy, po wielu różnych nieudanych kuracjach.

    Pozdrowienia 🙂

  • ps

    choroba taka jak borelioza czy inne długotrwałe choroby z przeważnie negatywnymi rokowaniami na które nie ma podobno lekarstwa to nie tylko plan fizyczny… tacy ludzie powinni być też leczeni na planie swojego ducha, powinni odbyć podróż duchową, coś w rodzaju „wizji” , są różne techniki na uzyskanie tego, różne ze wzgl. na światopogląd czyli system wierzeń, ale w istocie swojej to jest to samo i zmierza do odnalezienia przyczyn choroby, zrozumienia i wewnętrznej przemiany – wtedy lekarstwo „pojawia się samo”i wyleczenie następuje bardzo szybko

  • itti

    Witam
    Czy Czystek szary pity w postaci naparu / odwaru a nie w postaci olejku eteycznego działa na krętki ?

  • Barbara

    Jak podawać korzeń szczeci dla dziecka chorego na boreliozę?

  • sotis

    Zrób nalewkę ze szczeci, następnie dozuj ją np.dolewając do b. gorącej wody, tak aby alkohol odparował.

  • A.R.

    Trafił Pan doskonale w sedno sprawy o dzisiejszych lekach i ich produkcji i chociaz nie jestem lekarzem i nie mam wiedzy naukowej to całkowicie się z Panem zgadzam, sama doszłam do takich wniosków już kilka lat temu.
    Tylko że dzisiejszy farmaceuta -sprzedawca- dlaczego jest taki kto go tak wyszkolił , czyż nie na studiach otrzymał własnie taka wiedzę, przecież gdzieś pobierał nauki –
    a co z lekarzami którzy patrzą na kasę i jak jej najwięcej zarobic, a nie na fach który wykonują. A my zwykli śmiertelnicy- pacjenci placimy najwyższą cenę za takich nie douczonych lub olewajacych swój zawód lekarzy. Od roku leczę boreliozę , ktorą sama sobie zdiagnozowalam i to przez przypadek, bo moja lekarka nie potrafiła tego zrobic przez kilka lat na ścianie w swojej przychodni ma powieszane kilkadziesiąt dyplomów i certyfikatów o ukończonych szkoleniach i kursach. A zwykla borelioze nie potrafila rozpoznać.
    Dziś place swoim zdrowiem za kompetencje Pani doktor. Nawet nie chce sie jej po tym wszystkim poczytac w internecie na ten temat tylko musze wysluchiwac głupot o moim zdrowiu. z powazaniem A. Rogowska

  • zulu

    Cyt.
    „Wojna, brak prądu, brak komputerów, całej tej elektroniki zweryfikuje współczesną medycynę – i lekarzy ją reprezentujących. Co się stanie jak braknie prądu? Co się stanie gdy rozwalone zostaną ważniejsze zakłady farmaceutyczne uzależnione od prądu i komputerów? Kto zrobi leki? Dawny lekarz i aptekarz potrafili sporządzić leki, znali się na surowcach i recepturze. ”

    Do tych słów Pana Doktora często wracam, chociażby po kolejnej powtórce powrotu do tematu przez któregoś z redaktorów pisma papierowego czy elektronicznego. Ot, choćby dzisiejszy przykład:

    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/gazeta-polska-codziennie-chorzy-bez-niezbednych-lekow/t1fldg

    Jak życie pokazuje nie trzeba tak katastrofalnych przyczyn, które Pan Doktor opisuje, a których wykluczyć też nie można. Owe życiowe sytuacje jak się okazuje są bardziej prozaiczne, jak choćby niesamowite zaniedbania urzędników prowadzące do sytuacji przedstawionej w powyższym linku. Jednak czy urzędnicy w takim stopniu zaniedbujący swe obowiązki wobec swych pracodawców, jakimi jesteśmy my – podatnicy nie są kolejną katastrofą, wręcz plagą.
    Kolejny raz pozwolę sobie zacytować Pana Doktora:

    ” Lekarz powinien wtedy sięgnąć po lek do natury” ( Ostatnie zdanie z referatu „Rośliny lecznicze w leczeniu i profilaktyce schorzeń układu krążenia – Cardiovascularia”, zamieszczony w materiałach z IX Franciszkańskiej Konferencji Zielarsko Medycznej z 30 maja 2015r.

    Tylko, gdzie prócz Pana Doktora znaleźć takich lekarzy…. ?

  • Korzeń szczeci… U mnie w regionie Jeleniej Góry widziałem 1 egzemplarz szczeci pospolitej, którego korzenia nie odważyłbym się wykopać (szkoda mi go). Dodam, że zbiorem ziół na własny użytek – ziołolecznictwa – zajmuje się dość poważnie, poświęcam na to po kilka godzin dziennie w sezonie zbiorów (głównie latem). Kupuje więc omawiany korzeń szczeci stosowany przeze mnie w leczeniu boreliozy – bo nie mam innego wyjścia. I tu mam pytanie. Czy szczeć chińska różni się (np. składem) od naszej rodzimej szczeci pospolitej? Czy jest lepszejsza, gorsza, czy nie ma żadnej różnicy? Czy zmielona jest gorsza od rozdrobnionej? Czy Pan Henryk mógłby ewentualnie podać mi dobre żródło pozyskiwania, czy też zakupu?

  • Ewa

    Witam,po raz pierwszy w życiu pisze komentarz na forum,ale życie mnie do tego zmusiło. Kilka dni temu dowiedziałam się że mam borelioze, nie miałam objawów, zrobiłam badania, ponieważ planuję ciążę, a latem ukasilo mnie kilka kleszczy. Zachodzących w ciaze chciałam mieć spokojna głowę, i bardzo się zdziwiłem… Pani doktor która specjalizuje się w borelioze od razu zapisała mi 1 miesiąc kuracji doxyclina 2×100 mg,dawka konika,tym bardziej że ważę niewiele ponad 50 kg, po wzięcia pierwszych 2 kapsułek czuje podświadomie,zerobie szkodę swemu organizmowi. Chciałabym wyleczyć się ziołami. Proszę o wskazówki, czy można zasięgnąć u Pana konsultacji?

  • Farmaceuta

    Aptekarze sporządzają leki recepturowe do dnia dzisiejszego – w ograniczonej ilości, to prawda. Ale powodem tego nie jest komputeryzacja apteki ale brak wiedzy i kształcenia lekarzy na temat leku robionego i surowców farmaceutycznych. Farmaceuta sporządza lek recepturowy na podstawie recepty lekarskiej, jeśli lekarz nie ma pojęcia jaką recepturę i jak ma przepisać to w świetle obowiązujących przepisów prawa farmaceutycznego – farmaceuta ma związane ręce. Dostaje receptę na lek gotowy (który lekarzowi podpowiedział przedstawiciel) i taki lek jaki jest na recepcie wydaje pacjentowi. A pabialginy z uwagi na bardzo wysoki profil działań niepożądanych nie ma i nie będzie, została wycofana z obrotu (na szczęście)

  • Jak odroznic szczeć sukienniczą od tej własciwej? czy firmy flos to bedzie ta wlasciwa https://mojazielarnia.pl/2469-korzen-szczeci-50g-flos-borelioza.html ?
    Mniemam, ze tak, bo to w koncu firma zielarska z tradycjami, ale wole spytac speców.

  • gumppek

    tego po mielonym korzeniu nie da się odróżnić. Na rynku są tylko nasiona ze szczeci sukienniczej. np yotubowy spec od szczeci znany przyjął nazwisko hinduskiego świętego /dla niektórych jest on kimś taki jak Chrystus dla kaatolików/ Sai Baba sprzedawał sadzonki szczeci sukienniczej co widać po korzeniu. Jak należy sądzić przetwory też ma z niej. Przykre że prof Szumny obwołał go największym specem od szczeci.
    W związku z tym nie ma pewności że firmy też sprzedają korzeń szczeci sukienniczej. Większym problem jest sprzedaż korzenia dwuletniego choć tak na prawdę na nalewkę nadaje się tylko korzeń przed wypuszczeniem łodygi kiedy rozeta liści jest położona na ziemi. Najlepiej kopać wiosną. Niestety było kilka lat w których pozyskanie jej wiosną było bardzo trudne /kopię szczeć od 9-10 lat kiedy to jeszcze jej zastosowaniu przy leczeniu boreliozy nie wiedział lub wiedziało niewielu. Także mam praktykę jeśli chodzi o szczeć leśną. w tym roku Paweł który mi pomaga zasiał kilka arów szczeci. Nasiona były pozyskanie z natury. w tamtym roku mieliśmy ich ciut ponad kilogram. Ile Paweł zebrał w tym roku to nie wiem. Na moim profilu lada dzień będą zdjęcia tegorocznej szczeci. Będą też pokazane jak wyglądają korzenie tej szczeci.
    I jeszcze jedno tylko nie więcej jak 10% szczeci wykazuje lepsze działanie. Korzenie te po przekrojeniu maja takie opalizujące niteczki.Będzie też porównanie korzeni dwuletnich i z tymi z tego roku.

  • ELA

    Gumppek, z zamiłowaniem czytam Twoje posty, gdzie je znajdę, to cały Ty skromnośc i wiedza, podziękowania, uznania, za to to robisz dla chorych ludzi, moje uznanie za Twą wiedzę, za te niezłomne działania, edukacje ciągła, zycze zdrowia i sił
    Zyczę łask Bożych, niech Cię prowadzi Anioł Stróż

  • Witam.
    Ania z tej strony:)

    Mam taki Problem.
    Boleriozy jako takiej ponoć nie mam już…Ale za to mam bartoneloze, jarsinioze i mykoplazmoze. Choruję od 4-rech lat ciężko a od 7 się zaczęło ..wolno. By to co mam wykryć zajęło mi bardzo dłużo czasu, gdyż jak bolerioza nie wychodziła to mnie wszyscy zostawiali samą sobie i kierowali do wiadomo koga. Byłam już u pani doktor od boleriozy która leczy antybiotykami długo ale jak zaczęłam je brać to myślałam że mi wątroba wyjdzie bokiem,… i odstawiłam … teraz się biorę za ziółka.wątroba boli nadal. Czy może mi ktoś powiedzieć czy zioła dr. różańskiego są też na te koinfekcje. Bo o samej boleriozie można jeszcze poczytać ale o koinfekcjach to to już bieda. Niestety czytam tylko w języku polskim.
    Czy jest ktoś mi w stanie doradzić zioła.
    Dodam, ze jedyno co mi przyszło jeszcze do głowy to chodzić na saunę. Od dwóch dni chodzę. zobaczymy czy to cokolwiek poprawi stan mojego zdrowia. Martwię się tą wątrobą…i wogóle nie mam już sił,Jak ktoś coś wie o leczeniu koinfekcji to proszę napisać.
    Pozdrawiam.
    Ania

  • Mircia

    Aniu – sama choruje na borelioze i odkleszczowki. Mam barto, anaplasme i mycoplasme. Antybiotyki stosowalam tylko 3 miesiece, bo zakaznik nic wiecej nie zaproponowal wiec bylam poniekad zmuszona isc droga natury. Na poczatku byl Buhner, potem zioła od J. Oruby. Teraz sama dokładam niektore zestawy. Fajnie w podsumowaniu tu sa opisane podstawowe protokoly ziolowe (takze te polecane przez dr Rózanskiego) https://mojazielarnia.pl/content/7-borelioza
    Otatnio przewazaja u mnie objawy barto-podobne (bole miesni, drzenie miesni i fascykulacje, zawrtoty, nadwrazliwosc na swiatlo i halas, problemy z oczami). Dlatego dolozylam sida acuta w nalewce, szczec w nalewce polaczona z ekstraktem z houtunia i kudzu – musze powiedziec,z e juz po tygodniu bylo duzo lepiej, teraz minely 2 i bolu miesni juz nie odczuwam
    Dr Rożanski ma swietna mieszankę przeciwzapalna z pączkami topoli – nawet swietnie dziala na skore (wyprobowane na synku jak go cos pogryzlo i zrobil sie olbrzymi stan zapalny – wiec ziola maja ogromna moc)

  • Aguś

    Mircia ja również choruje na Boreliozę…Ale jestem dopiero na początku leczenia…Mam duże obawy co do antybiotyków.Cały czas biję się z myślami czy postawić na zioła i dać sobie spokój z medycyna akademicką.U mnie drżenie,fascykulacje,ból stawów obu ramion i lędżwi.Piszesz,że teraz sama sobie radzisz z chorobą stosując zioła.Jestem ciekawa jak długo stosujesz zioła i z jakim skutkiem ?

  • Szukający zdrowia.

    Witam wszystkich borykających się jak ja.

    Czytam i również szukam cudownego środka żeby pozbyć się tego z siebie tzn . candida, bartonele, jarsinioze i mykoplazmoze i oczywiście boleriozę .
    Candida towarzyszy mi od niepamiętnych czasów , biały nalot na języku dość gruby,co do bartoneli, jarsinioze i mykoplazmy to zrobiłem sobie badania prywatnie bo Pani doktor SHNAJDER z POZ. powiedziała mi że mam chyba coś z głową bo morfologię mam dobrą!!! więc tylko prywatnie.
    Nie wiem czy miałem to wcześniej lub kiedy mogłem się tym zarazić ,wyszło że mam bartoneloze, jarsinioze i mykoplazmoze.Dlaczego na własną rękę robiłem badania ??? bo mam 45lat a czuję się na 100 lat słychać mnie jak idę z daleka jak drzwi starej szafy, ot cały sekret moich prywatnych poszukiwań. Wg. pseudo lekarzy jestem zdrowy.
    Boleriozę mam od dwóch czy trzech miesięcy ale to nie istotne już teraz ponieważ półtorej miesiąca czekałem aż prywatnie dostanę się do Doktor zakaźnik po ukąszeniu kleszcza , a później już Państwowo. Państwowo trzeba czekać 11 miesięcy , więc najpierw prywatnie a później już za miesiąc.
    Powiem tak dostałem się już Państwowo tzn. z mojego ubezpieczenia które mi zabierają czy chcę czy nie, dostałem skierowanie do laboratorium i zostałem wyznaczony na kolejną wizytę Państwowo już z wynikami, to też odczekałem miesiąc czy trochę dłużej na wizytę.Wyniki miałem w ręku a do wizyty jeszcze kawał czasu . Więc zacząłem działać już sam bo szkoda czasu.
    No i z badań wyszło że mam Boleriozę więc kupiłem szereg olejków eterycznych 100% NATURALNYCH to BARDZO ważne BARDZO ponieważ to piłem , rozcieńczałem na metalowej łyżce stołowej olejem z lnianki . (rozdzielałem to na trzy łyżki bo dużo tego)
    wymienię te olejki które ja piłem są to ukraińskie 100% naturalne olejki drogie są co nie które .
    rozmaryn,eukaliptus,tymianek,sosna alpejska ,wanilia ,szałwia olejek pichtowy i UWAGA goździkowy,oregano i cynamonowy z tymi ostatnimi wyjątkowo trzeba BARDZO OSTROŻNIE bo można poparzyć śluzówkę, to nie żarty.
    Ja zaczynałem od 3 kropli żeby przyzwyczaić organizm bo kiedyś wlałem sześć cynamonowego to na ciele dostałem czerwonych plam zeszło ale reakcja potężna . W między czasie gdy już kurowałem się wspominanymi olejkami kupiłem korzeń szczeci co prawda gość pomieszał to z łodygami więc nie było 100% korzenia a nalewka jest ciemno zielona ale już tam zalałem alkohol 70% nie tak jak w przepisie i dodatkowo kupiłem przyprawę goździki w całości firmy prymat z 10 paczek do czarnej butli i 70% alkohol.(KALISKI ZBOŻOWY – taki stosuję rozcieńczam do 70%)
    wszystko się ładnie maceruje czy jakoś tam.A te olejki piję co dzień rano z olejem z lnianki. Ja podzieliłem te wszystkie olejki na trzy zestawy i do każdego z nich dodałem te trzy wspominane na końcu , po jednym do każdego zestawu. Przez trzy tygodnie piłem co dzień zwiększyłem dawkę do siedmiu kropel z każdego, po trzech tygodniach przerwałem olejki i piję szczeć 3Xpo jednej łyżce stołowej czasami nawet wlewam dwie na letnią wodę ok. pół szklanki wody. no i UWAGA czas na nalewkę z przyprawy goździkowej kieliszeczek wieczorem do snu gębę chce urwać włącznie z odrętwieniem ust języka dziąseł itd. Tą goździkówkę to naprawdę trzeba odwagi kieliszeczek piłem chyba na 10 razy bo inaczej się nie da.No i UWAGA jestem już w końcu u Pani Doktor nic jej nie mówiąc że coś już działam w tej sprawie . Pani potwierdza że boreliozę mam pokazuję jej jeszcze moje prywatne wyniki na pozostałe dziadostwo które mnie zjada od środka , też potwierdza że mam. Przepisuje mi antybiotyk UNIDOX SOLUTAB i osłonowe ENTEROL na miesiąc kuracji dwa razy dziennie. Ale zanim pojechałem do apteki pojechałem zrobić BIOREZONANS na te paskudztwa i z wyjątkiem CANDIDA pozostałych nie wykazało nawet nie drgnęła wskazówka. Nie wiem czy się ukryły czy się wykluwają nie wiem , ale nic nie wykazało wiec myśl jest jedna moja kuracja podziałała???
    Pomimo tego że niby ok wykupiłem te leki i biorę ze sczecią 3X10ml i Tarczyca Bajkalska.
    Goździka już nie. W lutym 2019 mam zrobić ponownie krew i na wizytę do Pani Doktor też w lutym . Zobaczymy co i jak .
    Na 1000% nie trzymam się samego antybiotyku , zrobiłem kolejną nalewkę TARCZYCA BAJKALSKA Pani z BIOREZONANSU mi zaleciła -Super właściwości . Kazała jeszcze zrobić wrotycz i piołun ponoć wymiata wszystko z organizmu . Wrotycz znalazłem jeszcze piołunu już nie widzę , ale przy tej pogodzie może będzie za chwilę. Przepraszam za błędy i pisownie bo nie o to mi tu chodzi ,tylko o jakąś pomoc innym jeśli ktoś jak ja szuka zdrowia i dodatkowo myśli jakieś wnioski wyciągnie.
    Pozdrawiam i bądźmy dobrej myśli. BęWitam wszystkich borykających się jak ja.

    Czytam i również szukam cudownego środka żeby pozbyć się tego z siebie tzn . candida, bartonele, jarsinioze i mykoplazmoze i oczywiście boleriozę .
    Candida towarzyszy mi od niepamiętnych czasów , biały nalot na języku dość gruby,co do bartoneli, jarsinioze i mykoplazmy to zrobiłem sobie badania prywatnie bo Pani doktor SHNAJDER z POZ. powiedziała mi że mam chyba coś z głową bo morfologię mam dobrą!!! więc tylko prywatnie.Nie wiem czy miałem to wcześniej lub kiedy mogłem się tym zarazić ,wyszło że mam bartoneloze, jarsinioze i mykoplazmoze.Dlaczego na własną rękę robiłem badania ??? bo mam 45lat a czuję się na 120 lat słychać mnie jak idę z daleka jak drzwi starej szafy, ot cały sekret moich prywatnych poszukiwań.
    Boleriozę mam od dwóch czy trzech miesięcy ale to nie istotne już teraz ponieważ półtorej miesiąca czekałem aż prywatnie dostanę się do Doktor zakaźnik po ukąszeniu kleszcza , a później już Państwowo.
    Powiem tak dostałem się już Państwowo tzn , z mojego ubezpieczenia które mi zabierają czy chcę czy nie, dostałem skierowanie do laboratorium i zostałem wyznaczony na kolejną wizytę Państwowo już z wynikami, to też odczekałem miesiąc czy trochę dłużej .
    No i z badań wyszło że mam Boleriozę więc kupiłem szereg olejków eterycznych NATURALNYCH to BARDZO ważne BARDZO ponieważ to piłem , rozcieńczałem na metalowej łyżce stołowej olejem z lnianki .
    wymienię te olejki które ja piłem są to ukraińskie 100% naturalne olejki drogie są co nie które .
    rozmaryn,eukaliptus,tymianek,sosna alpejska ,wanilia ,szałwia i UWAGA goździkowy,oregano i cynamonowy z tymi ostatnimi wyjątkowo trzeba BARDZO OSTROŻNIE bo można poparzyć śluzówkę, to nie żarty.
    Ja zaczynałem od 3 kropli żeby przyzwyczaić organizm bo kiedyś wlałem sześć cynamonowego do na ciele dostałem czerwonych plam zeszło ale reakcja potężna . W między czasie gdy już kurowałem się wspominanymi olejkami kupiłem korzeń szczeci co prawda gość pomieszał to z łodygami więc nie było 100% korzenia a nalewka jest ciemno zielona ,ale już tam zalałem 70% nie tak jak w przepisie i dodatkowo kupiłem przyprawę goździki w całości firmy prymat z 10 paczek do czarnej butli i 70% alkohol.
    wszystko się ładnie maceruje czy jakoś tam. a ja te olejki co dzień rano z olejem z lnianki. Ja podzieliłem te wszystkie olejki na trzy zestawy i do każdego z nich dodałem te trzy wspominane na końcu , po jednym do każdego zestawu. Przez trzy tygodnie piłem co dzień zwiększyłem dawkę do siedmiu kropel z każdego, po trzech tygodniach przerwałem olejki i piję szczeć 3Xpo jednej łyżce stołowej czasami nawet wlewam dwie na letnią wodę ok. pół szklanki wody. no i UWAGA czas na nalewkę z przyprawy goździkowej kieliszeczek wieczorem do snu gębę chce urwać włącznie z odrętwieniem ust języka dziąseł itd. Tą goździkówkę to naprawdę trzeba odwagi kieliszeczek piłem chyba na 10 razy bo inaczej się nie da.No i UWAGA jestem już w końcu u Pani Doktor . Pani potwierdza że boreliozę mam pokazuję jej jeszcze moje prywatne wyniki na pozostałe dziadostwo które mnie zjada od środka , też potwierdza że mam. Przepisuje mi antybiotyk UNIDOX SOLUTAB i osłonowe ENTEROL na miesiąc kuracji dwa razy dziennie. Ale zanim pojechałem do apteki pojechałem zrobić BIOREZONANS na te paskudztwa i z wyjątkiem CANDIDA pozostałych nie wykazało nawet nie drgnęła wskazówka. Nie wiem czy się ukryły czy się wykluwają nie wiem , ale nic nie wykazało. Pomimo tego że niby ok . Wykupiłem te leki i biorę w lutym 2019 mam zrobić ponownie krew i na wizytę do Pani Doktor też w lutym . zobaczymy co i jak . Na 1000% nie trzymam się samego antybiotyku , zrobiłem kolejną nalewkę TARCZYCA BAJKALSKA Pani z BIOREZONANSU mi zaleciła -Super właściwości . Kazała jeszcze zrobić wrotycz i piołun ponoć wymiata wszystko z organizmu . Wrotycz znalazłem jeszcze piołunu już nie widzę , ale przy tej pogodzie może będzie za chwilę. Przepraszam za błędy i pisownie bo nie o to mi tu chodzi ,tylko o jakąś pomoc innym jeśli ktoś jak ja szuka zdrowia i dodatkowo myśli.
    Będzie OK.

  • Taki mój apel do zbieraczy korzenia szczeci. Odcinając połowę korzenia, a drugą pozostawiając dajemy roślinę szansę na przeżycie. Ja robię to od kilku lat i dzięki temu nie wytrzebiłem jej stanowisk. U mnie w Kotlinie Jeleniogórskiej jest to roślina bardzo rzadka. Borelioza to coraz większy problem, cena surowca rośnie, zbieraczy korzenia szczeci coraz więcej…

Leave a Reply