Wierzba – Salix. W ziołolecznictwie stosuje się różne gatunki wierzby. Oficjalnie surowiec pozyskiwany jest z wierzby białej Salix alba L. lub wierzby purpurowej Salix purpura L., z rodziny Salicaceae. Surowcem jest kora – Salicis Cortex, rzadziej gałązki lub same liście – Turiones et Folium Salicis. Osobiście polecam młode gałązki wierzby wraz z młodymi liśćmi, bowiem te są najbardziej zasobne w składniki czynne. Gałązki wierzby trzeba zbierać (odcinając sekatorem) od maja do lipca, po czym suszyć w temperaturze nie wyższej niż 50 stopni C. Ze świeżego zmielonego surowca można sporządzić intrakt na gorąco, zalewając 1 część zmielonych pędów wierzby lub topoli 3 częściami gorącego alkoholu 30-40%, wytrawiać 14 dni, przefiltrować. Taki intrakt zażywać 2-3 razy dziennie po 5-10 ml lub 1 raz dziennie po 15 ml. W gorączce i kaszlu 4 razy dziennie po 5 ml w 100 ml herbaty malinowej lub lipowej z miodem. Napar z kwiatów wierzby (bazie, obojętnie z jakiego gatunku Salix) zawierają olejek eteryczny, fitosterole, fenolokwasy, cukry proste, śluzy, flawonoidy i glikozydy salicylowe. Działają napotnie, przeciwgorączkowo, wykrztuśnie, przeciwkaszlowo i przeciwzapalnie, łagodnie uspokajająco. Napar można sporządzać ze świeżych lub suchych kwiatów wierzby, biorąc 1 łyżkę surowca na 1 szklankę wrzątku (może być mleko z miodem). Herbatkę z bazi można podawać dzieciom, a nawet niemowlętom (1 łyżka herbatki 3 razy dziennie) przy przeziębieniu, gorączce i grypie. Korzystne jest łączenie wierzby (kora, pędy, bazie) z lipą, wiązówką, pączkami sosny, owocem maliny, tymiankiem, hyzopem i cząbrem.
Kora wierzby zawiera od 1 do 7% glikozydu fenolowego – salicyny, ponadto glikozy fragilinę, salikortynę, tremulacynę i populinę. Istotnymi składnikami czynnymi są również flawonoidy (kwercetyna, luteolina, eriodykcjol, naryngenina), kwas salicylowy, kwas ferulowy, p-kumarowy, kawowy i garbniki (8-20%). Gałązki z liśćmi wg moich analiz zawierają ok. 6-9% związków salicylowych.
Związki salicylowe i flawonoidy działają przeciwzapalnie, przeciwbólowo, przeciwwysiekowo, napotnie, przeciwgorączkowo i przez to przeciwreumatycznie i przeciwartretycznie. Łagodzą objawy przeziębiania i grypy. Poprawiają krążenie krwi, zwiększają diurezę, przyspieszają wydalanie toksycznych i zbędnych metabolitów (w tym kwasu moczowego). Przyśpieszają ustępowanie obrzęków. Składniki kory wzmagają również wydzielanie żółci, przez co również przyczyniają się do wspomożenia procesów detoksykacji. Korzystnie działają przy stanach zapalnych przydatków u kobiet.
W handlu znajdują się nowoczesne preparaty zawierające wyciąg z kory wierzby, niekiedy standaryzowany na zawartość salicyny. W tradycyjnym ziołolecznictwie i dawnej medycynie stosowano wodne i alkoholowo-wodne wyciągi z kory wierzby. Sproszkowana kora działa mało efektywnie, ponieważ jest słabo ekstrahowana w przewodzie pokarmowym. Najwartościowsze są ekstrakty płynne, gęste, suche oraz odwar z kory wierzby. Jest to środek bezpieczny w stosowaniu. Odwar 5% można przyjmować 4-6 razy dziennie w dawce 100 ml bez ryzyka przedawkowania.
Podobne właściwości posiada kora i pączki topoli czarnej Populus nigra L., topoli balsamicznej – Populus balsamifera L., topoli białej Populus alba L. i topoli osiki – Populus tremula L. Z kory (Cortex Populi) należy przygotować 5% odwar, natomiast z pączków (Gemma Populi) 5% napar. Sporządzone przetwory zaleca się przyjmować doustnie często, ale w małych dawkach (50-100 ml 4-6 razy dziennie).
Związki salicylowe (monotropitozyd – ksylozyloglukozyd salicylanu metylu = primwerozyd salicylanu metylu = gaulteryna – gaulterin, spireina – ksylozyloglukozyd aldehydu salicylowego, salicyna – glikozyd saligeniny, czyli alkoholu salicylowego) zawarte są również w wiązówce bulwkowej Filipendula hexapetala Gilib. (Filipendula vulgaris Moench) oraz wiązówce błotnej Filipendula ulmaria (L.) Maxim., z rodziny Rosaceae. Wiązówka bogata jest w flawonoidy (do 6% w kwiatach, do 3% w zielu), głównie hiperozyd, spireozyd, rutozyd, ponadto garbniki (10-20%), kwasy fenolowe i salicylany. Wyciągi wodne i wodno-alkoholowe (intrakt, napar) zwiększają wydalanie kwasu moczowego z organizmu, działając przeciwartretycznie. Wzmagając wydzielanie moczu i potu wspomagają procesy odtruwania organizmu i powstrzymują rozwój obrzęków. Ponadto działają żółciotwórczo i żółciopędnie, przyczyniając się również do wydalania wielu ksenobiotyków (substancji chemicznych obcych dla organizmu) z kałem, potem i moczem. Z wiązówek (kwiaty, kwitnące ziele) przygotowuje się napar 5% i zażywa kilka razy dziennie po 100 ml.
Temperatura wodnych wyciągów z roślinnych surowców salicylowych podczas przyjmowania doustnego powinna wynosić minimum 50oC. Składniki czynne są wówczas szybciej absorbowane z jelit do krwi i efekt działania leku jest również mocniejszy.
Podam jeszcze opis właściwości leczniczych wierzby wg dra Czarnowskiego, który dobrze odzwierciedla zastosowanie lecznicze wierzby w dawnej medycynie, z początku XX wieku: „Użytek z kory odważonej lub sproszkowanej wewnętrznie przeciw krztuścowi, śluzowato ropnym katarom, zimnicy, zaflegmieniom żołądka i kiszek, ostremu lub przewłocznemu (przewlekłemu, przyp.) gośćcowi, zaburzeniom w trawieniu skutkiem nadmiernej pracy, krwawej biegunce, zołzom, gruczołom, obrzękowi śledziony; zewnętrznie do krzepiących kąpieli, okładów, wody do ust i płukania gardła, a również do mycia głowy od łupieżu. – Proszek kory szczególnie z wierzby kruchej, jest też środkiem tamującym krew; używa go się m.in. przeciwko pluciu krwi”.
Salicyna naturalna, w przeciwieństwie do syntetycznych salicylanów, nie drażni błony śluzowej żołądka i dwunastnicy.
Wierzba krucha – Salix fragilis L. jest popolita w Polsce, podobnie jak wierzba biała – Salix alba L., wierzba iwa Salix cuprea L., wierzba szara – Salix cinerea L., wierzba uszata – Salix aurita L. czy wierzba wiciowa – Salix viminalis L. Wszystkie zawierają glikozydy fenolowe (salicyna, salikortyna, triandryna, wiminalina, salirepozyd, salicynereina, piceina, fragilina, tremuloidyna, populina).
Wierzba – Salix, kwiecień 2006 r., Wolsztyn
O bólu. Cz. II/III
Kora wierzby to dobra naturalna alternatywa dla aspiryny. W zw. z tym tę część komentarza umieszczam pod tym postem p. Henryka.
Lekarz: „Ten ból w nodze jest spowodowany starością”
Pacjent: „Nie jestem taki głupi. Druga noga jest równie stara jak ta”
(Anthony de Mello)
Definicja bólu sformułowana przez International Association for the Study of Pain brzmi następująco „nieprzyjemne doświadczenie sensoryczne i emocjonalne, związane z uszkodzeniem tkankowym, rzeczywistym lub potencjalnym, albo opisywane przez chorego w sposób charakterystyczny dla powyższych uszkodzeń”.
Mechanizm powstawania bólu nie jest zupełnie jasny, pewną rolę odgrywają substancje bólotwórcze, jak: histamina, baradykinina, serotonina i prostaglandyny. W 1965 roku dwaj badacze (R. Melzack i P. Wall) opublikowali teorię „bramki kontrolnej”. Zakładała ona (upraszczam), że stopień odczuwalnego bólu zależy od ilości substancji P, jaką wydzielą zakończenia włókien nerwowych w stacjach przekaźnikowych rdzenia. Substancja P to polipeptyd występujący w komórkach nerwowych w całym ciele. Naukowcy jeszcze nie w pełni znają zasady jego działania, ale uważa się, że jest on pośrednikiem przekazującym ból oraz bodźce dotykowe i temperaturowe. Najpowszechniej uznawana teoria głosi, że substancja P łączy się z receptorami komórek nerwowych (neuronów) w mózgu. Im większa liczba neuronów, na które zadziała substancja P, tym intensywniejszy ból.
Pozostawmy jednak wyjaśnienie tego problemu mądrym księgom medycznym i zwróćmy uwagę na nieco inne kwestie. Ból jest jednym z głównych problemów zdrowotnych w Europie i Ameryce (a pewnie i innych miejscach na świcie). Jest główną przyczyną skłaniającą do wizyt u leka¬rzy. Ogól¬ny koszt porad, środków przeciwbólo¬wych, przerw w pracy, zasiłków choro¬bowych i innych związanych z bólem problemów w USA oszacowano na astronomiczną sumę 100 miliardów rocznie. W Europie wiele dobrze udokumentowanych badań wykazuje, że jednocześnie bólu doświadcza około 40 – 50% populacji. Wg badań szacunkowych prowadzonych przez WHO 22% pacjentów podstawowej opieki zdrowotnej odczuwa ból, który utrzymuje się co najmniej przez 6 miesięcy i zaburza funkcjonowanie lub powoduje konieczność zasięgnięcia porady lekarskiej. Występowanie bólu jest tak społecznie powszechne, że często jest to traktowane jako normalna i nieunikniona część życia. Chociaż przyczyną śmierci niewielu osób jest bezpośrednio ból, to jednak warto zauważyć, że wiele osób w bólu umiera a najwięcej z bólem żyje. Wg niektórych badań prowadzonych w Europie, połowie pacjentów cierpiących na chroniczny ból zajmuje średnio ponad dwa lata uzyskanie odpowiedniej kuracji (!!!) Jak widzimy problem bólu pociąga szereg kosztów: społecznych, psychologicznych, ekonomicznych itd. Leki przeciwbólowe stanowią w wielu krajach najlepiej sprzedającą się grupą medykamentów. Ból dzieli się na dwie szerokie katego¬rie: ostry (np. nagły, przenikliwy ból z powodu skale¬czenia, skręconej kostki itp.) i przewlekły (chroniczny). Ból ostry może być uważany jako objaw choroby lub uszkodzenia. Między miejscem zadziałania czynnika uszkadzającego tkanki a percepcją bólu zachodzą złożone zjawiska neurofizjologiczne i neurochemiczne co ładnie opisują podręczniki medycyny. Przewlekły i nawracający – stanowi odrębny problem zdrowotny, chorobę samą w sobie. Główne zespoły bólu przewlekłego to: bóle szyi i krzyża, samoistne bóle mięśniowe, bóle głowy, bóle stawowe itd. Choć dzięki rozwojowi medycyny o przyczynach, naturze i sposobach leczenia bólu wiemy więcej niż cytowani w I części komentarza autorzy dawnych ksiąg, to jednak ciągle, jest tu dla nauki trochę tajemnic. O problemach z wyjaśnieniem jego powstania wyżej wspomniałem. Nie do końca wiadomo również, dlaczego działają i są skuteczne niektóre leki. Np. nie jest w pełni znany mechanizm działania pewnych leków przeciwdrgawkowych które łagodzą przewlekłe nerwobóle. Podobnie leków przeciwdepresyjnych, które dodatkowo sprawdzają się jeszcze i w chronicznych bólach pleców, bólach głowy i niektórych bólach nowotworowych (nawet wówczas gdy cierpiący nie chorują na depresję). Skoro zacząłem o lekach to słów kilka i na ten temat. Zanim to jednak uczynię warto wspomnieć, że gdy pojawia się ból nasz orga¬nizm zaczyna rozprowadzać własne środki przeciwbólowe (endorfiny), aby stłumić przykre doznania. Są to substancje uwalniane we¬wnątrz organizmu, podobne do morfiny, mające silne działanie przeciw¬bólowe. Ich działanie polega na bloko¬waniu transmisji sygnałów bólowych. Endorfiny wpływają na mechanizm „bramkowania”; im więcej endorfin, tym mniej impulsów bólowych dostaje się przez bramki. Endorfiny konkurują też z sygnałami bólowymi o miejsca receptorowe w mózgu (tzw. punkty wychwytu przekaźników). Wracając do leków. Historia medykamentów przeciwbólowych przyspieszyła, że się tak wyrażę, w wieku XIX. W 1805 wyizolowano z opium morfinę. Wówczas to zaczęto używać w czasie operacji eteru. Badanie smoły doprowadziło do odkrycia acetanilidy (niestety leku wysoce toksycznego) – prekursora paracetamolu. Sam paracetamol odkryto w 1893 choć do handlu trafił znacznie później. Innym osiągnięciem (pod koniec XIX wieku) było wprowadzenie do obrotu handlowego aspiryny. Dzisiejsza medycyna dysponuje szeroką gamą nowoczesnych, skutecznych leków przeciwbólowych, co jak pokazałem wyżej, nie jest niestety tożsame z rozwiązaniem problemu skutecznego łagodzenia dolegliwości bólowych. Leki przeciwbólowe dzielą się na dwie szerokie kategorie: nienarkotyczne – do których należą aspiryna, paracetamol, ibuprofen i wiele innych środków sprzedawanych bez recepty oraz część z tych, które są wydawane z przepisu lekarza; oraz narkotyczne – do których należy morfina oraz inne leki oparte na opium i uzależniające. Każda z tych grup obejmuje wiele podkategorii. Niektóre z nich to leki wysokospecjali¬styczne, podawane pacjentom w szcze¬gólnych sytuacjach, np. ogólne środki znieczulające, stosowane przy opera¬cjach. Zróbmy krótki przegląd leków przeciwbólowych. O aspirynie już wspomniałem. Dodam tylko, że zawdzięcza ona swoje wejście na rynek medyczny F. Hoffmanowi pracownikowi fabryki leków Bayera. Poszukiwał on leku na bóle dla swojego, chorującego na reumatoidalne zapalenie stawów ojca – to doprowadziło w efekcie do zastosowania kwas acetylosalicylowego. Dzisiaj aspiryna jest bodaj najczęściej sprzedawanym lekiem przeciwbólowym i przeciwzapalnym na całym świecie. Równie popularnymi lekami są inne niż aspiryna leki przeciwzapalne (NLPZ) np. ibuprofen czy ketoprofen (Ketonal). Leki tej grupy łączy wspólny mechanizm działania – większość NLPZ, podobnie jak aspiryna, jest inhibitora¬mi prostaglandyn, czyli działa przez ha¬mowanie ich syntezy. Mają też pewne wspólne cechy – wszystkie m.in. zwalczają stany zapal¬ne i obniżają temperaturę. O paracetamolu także już wspomniałem. Lek wprowa¬dzono do obiegu w drugiej połowie XX wieku ja¬ko ogólnodostępny zamiennik aspiry¬ny i innych NLPZ. Paracetamol jest składnikiem wielu złożonych produktów przeciwbólo¬wych. Najpopularniejsze to połączenia z kodeiną, z kofe¬iną, z kwasem acety¬losalicylowym oraz z witami¬ną C. Inną grupą leków są wybiórcze inhibitory cyklooksygenazy-2. Produkty te, zwane też koksybami, to najnowsza kategoria nienarkotycznych środków przeciwbólowych, leczących również stany zapalne. Wszyscy znamy również bardzo skuteczne narkotyczne środki przeciwbólowe opiaty i opioidy. Te pierwsze to leki otrzymywane z opium (sok z makówek) takie jak morfina i kodeina. Opioidy zaś są pojęciem szerszym, obejmującym naturalne opiaty oraz narkotyki syntetyczne o działaniu przeciwbólowym. O lekach przeciwdrgawkowych i przeciwdepresyjnych już wspominałem zatem dodam jeszcze rozmaite leki działające miejscowo i kortykosteroidy (silne leki przeciwzapalne np. kortyzon, hydrokortyzon – łagodzą dolegliwości bólowe pośred¬nio, zmniejszając stan zapalny i związany z nim obrzęk, wysięk, zaczerwie¬nienie). Do tej wyliczanki trzeba jeszcze dorzucić leki rozluźniające mięśnie. Leków tych używa się głównie przy sztywności mięśni m.in. w chorobie Parkinsona, w bólach o typie rwy kulszowej itp. itd. Ból zwalcza się na różne sposoby – nie tylko farmakologicznie!!! Można wymienić np. elektryczną stymulację nerwów, hydroterapię, masaż, terapie ruchowe (do których szczególnie gorąco zachęcam), fizykoterapię, terapie psychosomatyczne, relaksacyjne itd. Ciekawe badania (L. Zimmerman i B. Pozehl, 1989) pokazały, że możliwe jest skuteczne obniżenie cierpienia z powodu bólu (zmniejszenie jego fizycznego odczuwania) dzięki muzykoterapii. Wymienieni naukowcy doszli do przekonania, że muzyka wpływa bezpośrednio na odczuwanie bólu. W innym badaniu wskazano podwyższenie progu odczuwania bólu u chorych z reumatoidalnym zapaleniu stawów. Uzdrawiający wpływ muzyki na duszę i ciało zauważył już Galen, któremu jakiś czas temu poświęciłem komentarz. Wykorzystywał on muzykoterapię w swoim szpitalu w Pergamonie. Naukowcy uważają, że muzyka odwraca uwagę, zmniejsza percepcję bólu, pobudza prawdopodobnie mózg do wytwarzania wspomnianych wyżej endorfin. Na zakończenie tej części komentarza powiem coś co może trochę zadziwić. Jeśli sądzicie Państwo, iż nowoczesna, akademicka medycyna porzuciła ślimaki i żaby wymienione przeze mnie w części I komentarza – jesteście w błędzie. Otóż bardzo obiecująco zapowiadają się dwa leki a mianowicie Ziconotide – lek ekstrahowany z jadu morskiego ślimaka. Uniemożliwia on sygnałom bólowym dotarcie do rdzenia kręgowego. Natomiast z toksyny zawartej w skórze maleńkiej żaby wytwarza się lek o roboczej nazwie ABT-594 (blokuje przewodzenie bó¬lu w rdzeniu kręgowym i przetwarzanie sygnałów bólowych przez mózg). Jeszcze dziwniejszym może być to, że tak mało uduchowiona i pozbawiona religijności dziedzina jaką jest współczesna medycyna, ponownie zajęła się (tym razem naukowo) modlitwą. W samych tylko Stanach Zjednoczonych opublikowano w ostatniej ćwierci wieku XX około 30 poważnych prac naukowych na temat zależności pomiędzy życiem religijnym (w szczególności modlitwą) a zdrowiem. Badania dotyczyły m.in. wpływu modlitwy na choroby dróg oddechowych, przebieg i leczenie chorób nowotworowych, chorób serca, samobójstwa itd. Nie będę tu przedstawiał wyników ciekawych prac badawczych, kilka uwag jednak poczynię. Mimo niewątpliwych trudności metodologicznych jakie napotkali w tego typu pracach naukowcy, w badaniach nad uzdrawiającym działaniem modlitwy wykluczono wpływ placebo. Świadczyć o tym mogą wyniki wielu badań nad tzw. modlitwą orędowniczą (czyli za inną osobę, na odległość). W licznych projektach badawczych sprawdzano wpływ modlitwy na: elektryczną oporność skóry, metabolizm, oddech, akcję serca, fale mózgowe itd. Przeglądu i podsumowania tego rodzaju badań dokonał w 1992 Braud. W konkluzji postawił tezę, że udowodniono „pozytywny wpływ modlitwy za ludzi” (badano też wpływ modlitwy np. na bakterie, grzyby, drożdże, rośliny, pierwotniaki, larwy, owady, kurczęta, psy, koty itd.). Wspomniany naukowiec twierdził, iż w badaniach które poddano analizie – udowodniono wpływ modlitwy na takie parametry fizjologiczne jak: ruchy gałek ocznych, ruchy mięśni, aktywność elektrodermalną, ciśnienie krwi, oddychanie, rytm fal mózgowych etc. Wracając jednak do samego bólu. Przeprowadzono szereg doświadczeń i eksperymentów naukowych dotyczących zależności modlitwy i jej pozytywnego wpływu na zwalczanie i łagodzenie różnego rodzaju dolegliwości bólowych. Wykazano podobno taki wpływ. Stwierdzono, iż sam akt modlitwy pomaga w rozluźnieniu się (osoby modlące się we własnej intencji). Udowodniono także, że ból może zmniejszyć się również u osób za które modli się ktoś inny. Podam tu tylko jeden przykład. W szeroko zakrojonych badaniach z podwójnie ślepą próbą, przeprowadzonych w Izraelu (Bentwich, 1994) nad mężczyznami którzy przeszli operację przepukliny wykazano co następuje. U pacjentów za których się modlono – rzadziej pojawiał się ból (statystycznie istotna różnica) a także gorączka, szybciej też wracali do zdrowia, rany lepiej się goiły itd. Zainteresowanych problematyką odsyłam do krajowych i zagranicznych czasopism medycznych publikujących od czasu do czasu wyniki tego typu badań. Jakiś czas temu interesujący artykuł na ten temat przeczytałem w polskim piśmie „Medical Tribune”.
Roman M.
Wiem, że w przypadku wierzby białej surowiec zawiera: do 3% glikozydów fenolowych (salicyna i salikortyna, populina, fragilina, grandydentatyna, salirepozyd), 10% garbników, glikozydy flawonowe i, że podobny skład chemiczny ma surowiec z wierzby purpurowej, ale wyższą zawartość glikozydów fenolowych (do 11%). Nie mam natomiast pojęcia jak wygląda zawartość substancji czynnych u wierzby kruchej, szarej, uszatej,wiciowej.Wszystkie zawierają glikozydy fenolowe, ale czy w większej ilość niż biała i purpurowa, mniejszej czy takiej samej? Uprawia się te dwie pierwsze, więc wydaje mi się oczywiste, że to one dominują. Proszę mi powiedzieć, jeżeli się mylę.
[…] https://rozanski.li/438/wierzba-salix-w-praktycznej-fitoterapii/ […]
Załapałem się pechowo na Wrzodziejące zapalenie jelita grubego.Chciałbym się zapytać czy kora wierzby w postaci jaką zaleca Pan Różański może uzupełnić lekarstwo Assamax.Jak najlepiej ją w takim przypadku stosować i w jakiej ilości.