Rumianek bezpromieniowy – Matricaria discoidea A. P. de Candolle = Matricaria matricariodes (less.) Porter jest pospolitą rośliną w Polsce, którą można spotkać nie nieużytkach, ugorach, przy budowach i na przydrożach. Przy roztarciu wydziela przyjemny zapach. W koszyczkach kwiatowych brak kwiatów nibyjęzyczkowych, popularnie określanych nazwą płatków (białych). Koszyczki złożone z kwiatów rurkowych (żółtych lub żółtozielonych). Dorasta do 30 cm wys. Kwitnie od maja do sierpnia.
Matricaria discoidea A. P. de Candolle, rumianek bezpromieniowy, Swarzędz, 25 maj 2008 r.
Jest to roślina lecznicza, współczesnie praktycznie nie znana. Stosowana w medycynie ludowej jako środek przeciwpasożytniczy (przeciw obleńcom) i poprawiający trawienie. Surowcem jest ziele kwitnące lub sam kwiat – Herba et Flos Matricariae discoideae. Pozyskane ze stanu naturalnego surowce należy suszyć w ciemności.
Działanie przeciwko pasożytom przewodu pokarmowego rumianku bezpromieniowego porównywano do przetworów z komosy meksykańskiej (Herba Chenopodii anthelminthici), przy czym rumianek bezpromieniowy nie wywołuje podrażnienia błon śluzowych. Z kwiatów jak i górnych odcinków pędów rumianku można przygotowywać napar – Infusum Matricariae: 15-30 g rozdrobnionego surowca na 100 ml wrzącej wody; napar wypić małymi porcjami w ciągu dnia lub na raz na czczo. Pulvis Flor. Matricariae, czyli sproszkowany kwiat podawano doustnie w dawce 2 łyżeczek, najlepiej na czczo.
Wskazania: glistnica (glista ludzka) – Ascarides (Ascaris lumbricoides), owsica (owsik) – Oxyuris (Enterobius vermicularis), włosogłówczyca – Trichocephalus (Trichuris trichiura = Trichocephalus trichiurus); zaburzenia trawienne, nieżyt przewodu pokarmowego, ból brzucha, stany zapalne gardła (płukanki), zapalenie spojówek i powiek (okłady z naparu), stany zapalne skóry (okłady, przemywanie), infekcje i zapalenie pochwy i warg sromowych (nasiadówki, płukanki). Korzystnie wpływa na cerę z rozszerzonymi naczyniami krwionośnymi, przewlekłym rumieniem, zapaleniem mieszków i łojotokiem. Łagodzi podrażnienia skóry, działa antyseptycznie i silnie przeciwzapalnie.
Generalnie, rumianek bezpromieniowy zawiera składniki o udowodnionym działaniu przeciwzapalnym, uspokajającym, antyseptycznym, przeciwalergicznym i rozkurczowym. Zawiera kumaryny: umbeliferon, 7-metoksykumarynę (herniarynę), 7-metoksy-3,4-dihydroksykumarynę; diterpeny, glikozydy kwasu cynamonowego, flawonoidy (luteolina w formie glikozydu), olejek eteryczny (0,5-0,8%).
Czy można na nim zrobić bezbieczny wyciąg alkoholowy??? Jeżeli tak to jakie powinny być proporcje??
Ja robiłem intrakt w stosunku 1:5. To jest część zmielonych kwiatów na 5 cz. 60% etanolu. Do tego dodawałem intrakt z wrotyczu oraz nasturcji. Mieszałem to w równych proporcjach i piłem po 2-5 ml 2-3 razy dziennie. Mi nie pomogło no ale ja nie mam glisty ludzkiej. Jakby trzeba było nazbierać kwiatów czy ziela to służę u mnie jest rumianku bezpromieniowego bardzo dużo. Za to nie ma rumianku pospolitego. Nie wiem skąd wziął się rumienek bezpromieniowy w polskim ziołolecznictwie i komu przypisać jego „upowszechnienie”. Mam właśnie przed sobą książkę znanego polskiego przedwojennego zielarza Jan Biegajskiego i on nie umieszaczał rumianku bezpromieniowego w grupie ziół „trujących robaki”. Ba z swej książce Ziołolecznictwo; nasze zioła i leczenie nimi /1948/ o takim zielu nie wspomina. Nie wspomina o nim także Prof. Jan Muszyński w Ziołolecznictwie i lekach roślinnych /1951/ oraz prof. Połomski /red./ w Vademecum Fitoterapii /1956/. Wnosić z tego należy, iż w przedwojennej i tuż powojennej fitoterapii rumianek bezpromieniowy raczej nie występował. Potwierdza to w swej książce prof. Adam Paluch Świat roślin w tradycyjnych praktykach leczniczych wsi polskiej /1984/.Oczywiście wtedy nie był jeszcze profesorem, jest nim teraz. Potwierdza to także brak rumianku bezpromieniowego w książce Rośliny użytkowe prof. Tadeusza Gorczynskiego z 1961 roku oraz prof. Zbigniew Podbielkowskiego w Słowniku roślin użytkowych /1985 /, doc Mariana Nowińskiego Dzieje upraw i roślin leczniczych /1980/ i prof. Aleksander Ożarowski /wraz z Wacławem Jaroniewskim/ w książce Rośliny lecznicze /1987/. Pierwszymi u którzy wspominją o rumianku bezpromieniowym jest duet P.Czikow i J.Łaptiew którzy w książce Rośliny lecznicze i bogate w witaminy. Piszą oni iż w 40 osiemnastego wieku rumianek ten był prezentowany jako rzadkość w Petersburskim Ogrodzie botanicznym, w w latach 70 dziewiętnastego wieku był już powszechnie spotykany.
Rumianek bezpromieniowy pochodzi bezsprzecznie z Ameryki Północnej. Twierdzi się, że swoje rozpowszechnienie w całej Europie zawdzięcza dwóm czynnikom: kolei żelaznej i ogrodom botanicznym. W Ameryce rdzenna ludność wykorzystywała tę roślinę zarówno leczniczo, jak i kulinarnie. Był jadany przez eskimoskie i indiańskie dzieci na surowo (kwiatostany). Niektóre plemiona indiańskie stosowały go do konserwowania jagód i mięsa (posypywano je sproszkowanymi kwiatostanami). Z Ameryki rumianek ten przedostał się prawdopodobnie do wschodniej części Azji. Do Europy dotarł w drugiej połowie XIX wieku i stopniowo rozprzestrzeniał się po naszym kontynencie. Nasiona tej rośliny są trochę lepkie co powoduje, że przyklejają się do obuwia ludzi lub kończyn zwierzęcych i „podróż na gapę” – gotowa. W tym samym mniej więcej czasie pojawiły się w Europie inne rośliny rodem z Ameryki np. żółtlica (która zachwaszcza moje inne zielarskie uprawy, prowadzę z nią nieustanną wojnę) opisana przez pana Henryka. Na Syberii, gdzie pojawiła się wcześniej, szybko trafiła do medycyny ludowej. Przyznać muszę, że zarówno Indianie jak i ludy syberyjskie miały szczególną intuicję do wykorzystywania dostępnych im roślin na wszelkie możliwe sposoby. Na Syberii roślinę tę stosowano jako środek napotny, uspakajający i przeczyszczający (łącząc go w tym wypadku z innymi roślinami). Zewnętrznie stosowano go do płukania ran, gardła a także lewatyw – jako środek przeciw robakom. Było to wykorzystanie dość trafne zważywszy na to co pisze wyżej pan doktor. Herbatka z koszyczków tego rumianku ma specyficzny smak, trochę ananasowy. Kto w Polsce pierwszy o nim pisał tego nie wiem. Ja pierwszy raz o tej roślinie znalazłem informacje w książce „Pożyteczne chwasty” Cz. Bańkowski, J. Serwatka (PZWL 1977).
Witam,
a gdzie nabyć można to ziele?
Szukam i nie mogę…,nigdzie….
dziękuję z góry
Chyba zostaje poczekać do lata i samodzielnie zebrać, jeśli zwykły rumianek nie wystarczy
Pozdrowienia 🙂