W Łodzi było fajnie. Sprawy zawodowe załatwiłem szybko i sprawnie. Potem odwiedziny manufaktury też były miłe. Na pięterku znalazłem sklepik z azjatyckimi produktami, kupiłem Sake, herbatę jaśminową, herbatkę z żeń-szenia i inne, które mnie zaciekawiły. Na buty mi było szkoda pieniędzy. Zamiast potem wrócić do Poznania, to pojechałem do Kalisza, połaziłem po ryneczku i Galerii Kaliskiej. Galeria Kalisz mnie nieco rozczarowała, myślałem, że będzie większa, a w sumie dominuje tam Carrefour. Wróciłem do domku w nocy, ale z wycieczki jestem zadowolony.
Kalisz, Rynek, maj 2007 r.
Łódź, Manufaktura, cześć remontowana, maj 2007 r.
Najnowsze komentarze