Wiele osób posiada w domu goździki przyprawowe (ang. Clove, niem. Gewürznelke, fr. Girofle, ital. Garofano). Dodawane są do pierników, kruchych ciasteczek, kompotów, kapusty, czasem do buraczków, jako przyprawa. Tymczasem jest to nie tylko przyprawa, ale również cenny lek.
Goździki to tak naprawdę pączki kwiatowe goździkowca zbierane przed rozkwitem. Drzewo goździkowe dorasta do 20 m wys. Należy do rodziny Myrtaceae (mirtowate). Flos Caryophylli to surowiec eugenolowo-garbnikowy.
Goździkowiec (Syzygium aromaticum (L.) Merrill et L. Perry = Caryophyllus aromaticus Linne = Eugenia caryophyllata Thunberg = Jambosa caryophyllus (Sprengel) Niedenzu = Eugenia caryophyllis (Sprengel) Bullock ex S.G. Harrison) występuje na Filipinach, w Afryce Wschodniej, na Madagaskarze, w Ameryce Południowej i Środkowej. Goździkowce uprawiane są w Tanzanii, Indonezji, Malezji, Sri Lance i na Madagaskarze.
Goździki zawierają sporo olejku eterycznego 16-20%; garbniki 12-22%, związki azotowe 4,7-7%, tłuszcze 5-10%, popiół 5-9%, włókno surowe 6-10%. Z goździków można uzyskać olejek goździkowy – Oleum Caryophyllorum = Caryophylli floris aetheroleum (niem. Nelkenöl, ang. Oil of Cloves, fr. Essence de girofle, ital. Essenza di garofano), który jest w ciągłej sprzedaży. Olejek goździkowy zawiera 70-90% eugenolu (75-88%) i acetyloeugeolu (4-15%), ponadto beta-kariofilen (5-14%). Olejek goździkowy (Clove Oil) jest w Farmakopei Europejskiej V, w British Pharmacopoeia 2009, podobnie jak sam goździk (Clove) i eugenol.
Działanie olejku, nalewki i naparu: po przyjęciu doustnym następuje zahamowanie procesów gnilnych i fermentacyjnych w jelitach, pobudzenie, a następnie zahamowanie wydzielania soku żołądkowego, rozkurcz mięśni gładkich, efekt przeciwbólowy w obrębie przewodu pokarmowego, zniesienie wzdęcia. Składniki goździkowca dają efekt ściągnięcia śluzówki przewodu pokarmowego. Wpływają przeciwpasożytniczo, antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo. Niwelują nieprzyjemny zapach z ust. Eugenol zniechęca do palenia tytoniu. Po resorpcji z przewodu pokarmowego wpływa odkażająco na układ moczowy i moczopędnie. Pobudza krążenie krwi.
Zewnętrznie: przeciwzapalne, odkażające, znieczulające. Eugenol ma nadal zastosowanie w stomatologii i dermatologii. Nie powoduje zanikania zmian trądzikowych. Maść (Unguentum Caryophyllorum) zawierająca 10% olejku goździkowego, na maśle, lub maści tranowej – pobudza gojenie ran i zapobiega ich gniciu. Także olej lniany zawierający 10% olejku goździkowego nadaje się do gojenia ran i oparzeń, ponadto do smarowania skóry podatnej na grzybice. Olejek goździkowy odpędza pasożytnicze owady, pajęczaki i roztocze.
Olej czarnuszkowy zawierający 10% olejku goździkowego niszczy nużeńca, a przyjęty doustnie (1 łyżka) działa hamująco na rozwój grzybów (np. Candida) i bakterii. Olejek czarnuszkowy (zawsze należy kupować ten zawierający obok oleju tłustego także olejek eteryczny, o ostrym smaku; olejek czarnuszkowy pozbawiony zapachu i smaku, oczyszczony z tymochinonów jest mało wartościowy do celów leczniczych) z dodatkiem olejku goździkowego (10%) zażyty doustnie (na czczo) wpływa przeciwpasożytniczo i żółciopędnie. Hamuje rozwój pierwotniaków, szczególnie pełzaków i Lamblia (Giardia).
Nalewka goździkowa – Tinctura Caryophyllorum 1:5 – 3 razy dziennie po 30 kropli, na miodzie lub w mleku z miodem; przy nieżytach oskrzeli, kaszlu, przeziębieniu, zapaleniu zatok – 4 razy dziennie. Nalewka goździkowa znosi objawy choroby lokomocyjnej i wspomaga odstawienie tytoniu (2-3 krople nalewki kilka razy dziennie). Kroplami zażywać też przy zapaleniu dziąseł, nieprzyjemnym zapachu z ust i wzdęciach. Czysty olejek goździkowy – Oleum Coryophyllorum doustnie 1-4 razy dziennie po 5 kropli, przy kuracji odwykowej (tytoń) 1-2 kropli kilka razy dziennie, podobnie przy niemiłym odorze z ust.
Napar z goździków – Infusum (1-2 łyżeczki rozdrobnionych goździków na 1 szklankę wrzątku, parzyć pod przykryciem) pić 1-3 razy dziennie po 100 ml; w mniejszych dawkach i częściej przy kaszlu, zapaleniu gardła, silnych zaburzeniach trawiennych. Goździki można parzyć w mleku i podawać dzieciom przy chorobach zakaźnych, szczególnie z objawami ze strony układu pokarmowego i oddechowego.
Olejek rozcieńczony olejem jadalnym (np. słonecznikowym) 1:1 można wcierać w miejsca zmienione reumatycznie, po urazach, po zmarznięciu (stopy, plecy, kolana itd.), dla zmniejszenia bólu, poprawienia krążenia i przyspieszenia ustępowania obrzęku. Afty, bolesne nadżerki pleśniawki na skórze i w jamie ustnej można pędzlować nalewką goździkową lub olejkiem goździkowym rozcieńczonym gliceryną 1:1.
Olejek goździkowy ma właściwości dezodorujące. 1-2% roztwory olejku w spirytusie służą do przemywania pach i stóp przy nadmiernym poceniu się. Eugenol i olejek goździkowy znieczulają błony śluzowe i skórę, mają przy tym dodatkowy wpływ przeciwświądowy.
Rp. Dezodorant naturalny
Ałun (siarczan glinowo-potasowy) 5 g
Olejek goździkowy 1 g
Olejek szałwiowy 1 g
Spirytus 70% do 100 g
Ałun sproszkować, skropić wrzątkiem. Spirytus wymieszać energicznie z olejkiem. Dodać ałun, mieszać do rozpuszczenia. Stosować jak dezodorant.
Flos Caryophyllorum jest w Farmakopei Polskiej II, III, IV. Kwiat goździkowca znajdziemy w Pharmacopoea Helvetica VI. Oleum Caryophylli i Caryophyllus jest w Pharm. Helv. III z 1893 r., IV (1907), V (1941 r.) i nowszych. Oleum Caryophyllorum i Caryophylli zamieszczono w Pharmacopoea Borussica III z 1813 r, w Pharm. Borus. VII z 1862 r.
Zgodnie z Pharm. Helv. IV z 1907 goździki powinny zawierać nie mniej niż 16% olejku eterycznego i nie więcej niż 7% popiołu. Wg Pharm. Helv. VI normy te zmieniono: goździki całe – nie mniej niż 14% olejku, goździki rozdrobnione – nie mniej niż 12,5% olejku; popiół – najwyżej 8%.
Wg Farmakopei Polskiej III są następujące wymogi co do goździka: olejek eteryczny – nie mniej niż 15%; popiół – nie więcej niż 7%; wilgoci nie więcej niż 10%.
Olejek goździkowy i eugenol zmniejszają ilość komórek somatycznych w mleku, i łagodzą stany zapalne gruczołów mlecznych, co jest wykorzystywane w weterynarii, np. u krów mlecznych (dodatki do pasz). Olejek goździkowy, ekstrakty z goździków i eugenol są składnikami preparatów zewnętrznych przeznaczonych do leczenia stanów zapalnych wymion. Ponadto podawane są wewnętrznie zwierzętom w celu ograniczenia procesów gnilnych w jelitach i poprawy wykorzystania pasz. Dlatego też surowce eugenolowe stanowią często składnik naturalnych stymulatorów wzrostu dla zwierząt hodowlanych. Zewnętrznie olejek goździkowy jest używany w leczeniu urazów i stanów zapalnych oraz zakażeniowych skóry, w postaci żelu, maści i roztworów olejowych. W dawnej weterynarii olejek goździkowy i eugenol miały zastosowanie jako środki przeciwpasożytnicze i w leczeniu infekcji dróg rodnych oraz jamy gębowej.
Cesarz Karol Wielki, zapytany przez uczonego: „Czym jest ziele?”, odpowiedział: „Przyjacielem lekarzy i chwałą kucharzy”. Z całą pewnością goździk jest przyjacielem lekarzy i chwałą kucharzy i to od wieków. Świadczy o tym jego burzliwa i długa historia. Goździki jako przyprawa i lek znane są od czasów starożytności. Wymienia się je w pismach sanskryckich. Archeolodzy znaleźli opisywaną roślinę w grobowcach staroegipskich. Znane były także w Imperium Rzymskim. Nawet po jego rozpadzie trafiały do Europy. Odnaleziono goździki w szkatule z okresu frankońskiego V – VI wiek (Argentariia w Alzacji). Powrócę na chwilę na Wschód do Chin. Opisy medycznego wykorzystania goździkowca znajdujemy w pismach datowanych na 240 r. p.n.e. Goździki stosowano tam wówczas do leczenia wielu chorób m.in. biegunki, przepukliny itd. O tym, że używano ich do odświeżania oddechu podczas audiencji na dworze cesarza pisałem, jeśli mnie pamięć nie myli, przy komentowaniu postów dotyczących halitozy. W średniowiecznej Europie goździki były cennym towarem, dlatego często spotkać można je było w darach dla różnych ważnych ówczesnych osobistości (książąt, cesarzy, papieży). W dostarczaniu goździków na rynek europejski wyspecjalizowali się Wenecjanie którzy kupowali roślinę od kupców arabskich mających monopol na handel goździkowcem do XVI wieku. Monopol na goździki następnie wywalczyli kolejno Portugalczycy, następnie Holendrzy. Holendrzy utracili go na rzecz Anglików. Anglikom chcieli wyrwać go Francuzi. W jakimś sensie im to się udało gdyż w 1770 roku wykradli trochę drzew i mogli zakładać plantacje. W każdym czasie posiadacze monopolu strzegli go na wszelkie możliwe sposoby. Holendrzy niszczyli plantacje rywali. Wszyscy zaś karali śmiercią próbę przechwytywania roślin (sadzonek) przez swych konkurentów. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, iż jak powiadają, historia lubi się powtarzać. Pan Henryk na Forum napisał: „…Firmy farmaceutyczne odkąd weszła wielka synteza – zawsze wkurzały się na małe apteki i zakłady, a nawet słynnych zielarzy – fitoterapeutów, którzy produkowali preparaty alternatywne, zabierające im potencjalnych klientów”. Dziś monopol zdobywa się na inne – wydawałoby się cywilizowane sposoby, bez karania śmiercią czy prowadzenia wojen. Obecnie robi się to w sposób następujący. Po pierwsze – za pomocą przepisów, uregulowań prawnych, ograniczeń formalno – urzędniczych itp. ( o czym dyskutowano na forum). Po wtóre poprzez patenty. J. Salka, lidera grupy badawczej która odkryła w 1955 roku pierwszą skuteczną i bezpieczną szczepionkę na paraliż dziecięcy, zapytano kto jest właścicielem patentu. Odpowiedział: „Cóż, powiedziałbym, że ludzie. Nie ma patentu. Czyż można opatentować słońce?” Pięknie powiedziane, nieprawdaż? Tyle, że filozofia koncernów farmaceutycznych dzisiaj jest zupełnie odmienna. W USA próbowano opatentować proszek z kurkumy jako lek gojący. Na zdecydowany protest Indii rząd USA unieważnił patent. Pan doktor pisał na forum: „…są przywracane do lecznictwa środki bardzo stare (no, aby opatentować, dodaje się parę grup wodorotlenowych albo metylowych do znanego związku, opisuje nową technologię syntezy i sprawa załatwiona – wyłączność)…”. Świetnym tego przykładem jest miodla indyjska (Azadirachta indica) doczekała się ona zarówno w Europie i USA blisko 45 patentów (na wyodrębnione czasem nieco „udoskonalone” substancje chemiczne i ich medyczne wykorzystanie). W Indii miodla nazywana jest „wiejską apteka” a jej nazwa w sanskrycie oznacza dosłownie „lek na wszystkie dolegliwości”. Ponieważ opatentować roślin się nie da do końca, można zakazać ich stosowania (bo nie sprawdzono i udowodniono rzekomo ich skuteczności). Firmy farmaceutyczne nie inwestują w zaś w badania – o ile nie mogą opatentować końcowego produktu. Sponsorowanie badań dotyczących roślin bez nadziei na zysk to w dzisiejszym świecie raczej utopia. W samym tylko USA na progu XXI wieku w ciągu tylko jednego roku branża farmaceutyczna wydawała około 25 miliardów dolarów na badania dotyczące nowych leków. Ile przeznaczono na badania roślin? Lepiej nie pisać. Zdumiewa mnie, że dzisiaj kiedy dzięki technice można wytwarzać białka ludzkie, niektóre enzymy, hormony wzrostu, skomplikowane substancje chemiczne oddziaływujące na wybrane receptory itd., miast szukać skutecznych roślinnych leków na raka, AIDS itp. – tak bardzo walczy się z ziołami. Docenimy zatem pana Henryka za to, że wkłada tyle trudu i pracy by wiedza o ziołach stawała się „wiedzą powszechną”. Wracam jednak do goździków. Dawni i obecni zielarze uznawali, iż jest to świetny „rozgrzewający” surowiec który można podawać osobom odczuwającym zimno. Dość powszechnie sądzono również, że goździki to środek skuteczny przy stanach lękowych, napięciach a nawet depresji. Dzisiejsi zielarze prócz wymienionych przez pana Henryka zastosowań zalecają herbatkę z goździków jako lek antyhistaminowy, przynoszący ulgę alergikom cierpiącym na gorączkę bądź katar sienny. W czasach królowej Elżbiety I produkowano w Anglii aromatyczne kulki. Były to pomarańcze „naszpikowane” goździkami i następnie suszone. Zawieszano je w szafach (ładny zapach + odstraszanie moli) i noszono by przytłumić przykre wonie tudzież odstraszyć komary i inne insekty. Potwierdza takie działanie dzisiejsza nauka – bowiem olejku goździkowego używa się czasem do produkcji środków przeciw komarom. Aromatoterapia uznaje zapach goździka jako skuteczny środek na stres i bezsenność.
Goadziki idealnie lacza biegunke!< to stara hinduska metoda. Łyzke stolowa gozdzikow zalac 1/2 l wrzatkiem (przykryc) poczekac az osiagnie ciemno herbaciany kolor i przestygnie; wypic 1 szklanke (ok 1/2 godz po wypiciu nastapi ostatnie wyproznienie a potem trzymac diete ok 24godz.Najskuteczniejszy srodek na zatrucia z biegunka. Dzieciom do 6 mies podac 50mll(nie karmic w tym czasie mlekiem ok 12-24 godz dieta )SPRAWDZONE W MOJEJ RODZINIE OD 3 POKOLEN I ZAWSZE DZIALA!!
[…] składa się głównie z eugenolu . Eugenol to bardzo silny środek odkażający i znieczulający. Podczas rozgryzania goździka […]
Kto wie jak zrobić taką nelewkę goździkową?
A propose pana Salka i jakoby skutecznej szczepionki na paraliż dziecięcy to proszę zajrzeć do literatury tematu i dowiedzieć się, że tenże znakomity Pan przyznał się, że badania nad skutecznością jego szczepionki były Sfałszowane.
Jego „znakomita szczepionka” spowodowała do tej pory cierpienia u tysięcy jeśli nie u milionów dzieci na całym świecie.
Powikłania po tej szczepionce to typowe okresowe nawroty – epidemie paraliżu dziecięcego z nieznanych powodów dotykające 95% populacje zaszczepionych dzieci (sic!) w Polsce – ale ludzie refleks mają tylko za kierownicą, poza ty nie kierują swoim życiem.
Inne epidemie wywołane szczepieniami to w 2013 roku odra w Poznaniu ale z „mediów” dowiecie się natychmiast, że to wynik braku szczepień u kilkuset małych pacjentów , że to ciemnota nie szczepić byle czym ( bo nikt nie wie co jest w szczepionce ) oraz o tym, że to zbawienne i wspaniałe odkrycie człowieka i inne brednie.
Nikt was nie poinformuje o witaminie C, B i innych, które wiele z tych tzw śmiertelnych chorób leczą skutecznie – jak patrz raport Kenera i inne raporty przygotowane przez lekarzy niezwiązanych umową z koncernem farmaceutycznym.
Przestańcie żywić dzieci śmieciami z mc i sklepów samoobsługowych, przestańcie zalewać dzieci mlekopodobnymi produktami, schowajcie cukier i cukierki na niedzielę, jak to kiedyś w domu polskim bywało.
A przede wszystkim czytajcie, szukajcie i uczcie się, bo lekarz nie jest waszym przyjacielem ale handlowcem, a wy klientami tego supermarketu – dajecie się naciągać na śmieci.
polecam akademie witalności, tam odkryjecie to czego wam potrzeba do zdrowia.
Dużo zdrówka czytelnikom.
Na szczepionkach się nie znam ale reszta to czysta prawda :)np znalazłem chyba na jakimś forum kulturystycznym dane dotyczące składu jakiś roślin jadalnych w roku bodaj 1985, 1995 i 2005 i niektórych składników jest prawie dwa razy mniej. Wniosek dziś żywność napompowana jest wodą i nawozami. Smutne lecz prawdziwe. Rolnicy leją już środki ochrony roślin nie litrami, a hektolitrami. A winna jest źle pojęta mechanizacja. Kiedyś chwasty /w części też z ziół/ trafiały ze snopkami do stodoły a potem z plewami przez przewody pokarmowe kur i zwierząt domowych na nasze stoły. Teraz zostają na polu i jest problem, bo jak się nie poleje środkiem chwastobójczym to nic nie wyrośnie. Ale rośliny się przystosowują i za kilka lat trzeba będzie wylewać dwa trzy razy więcej na pola różnego rodzaju chemikaliów. Już koło niektórych zasiewów po takim polewaniu nie da się przejechać przez wiele dni tak śmierdzi.
Czy goździki można przedawkować?
Czy istnieje jakaś maksymalna dawka dzienna?
Pytam, ponieważ od pewnego czasu żuję je namiętnie w dość sporych ilościach. Jestem wręcz od nich uzależniona. 20 sztuk dziennie schodzi spokojnie.
Póki co czuję się świetnie. Ale jednak boję się, żeby nie przesadzić.
O nalewce i nie tylko
http://www.rozanski.ch/fitoterapia1.htm
[…] 1, […]
[…] 1, […]