Archiwa

wrzesień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  

Archiwa

Wielosił – Polemonium w praktycznej fitoterapii.

Rodzina Polemoniaceae, czyli wielosiłowate liczy 15 rodzajów i 300 gatunków. Rodzaj Phlox obejmuje 67 gatunków, a rodzaj wielosił – Polemonium 50 gatunków.

Dzisiaj poświęcę nieco uwagi wielosiłowi – Polemonium, który jest bardzo cenną, ale niestety mało popularną rośliną leczniczą. Wielosił można pozyskać z natury lub z własnej uprawy. Chodzi o wielosił błękitnyPolemonium caeruleum Linne (szwajc./niem. Himmelsleiter, Blaues Sperrkraut; fr. Polemoni bleue; ital. Valeriana greca; retorom. Polemonia). Jest rzadką rośliną północnej i wschodniej części niżu. Sprzedawany w wielu szkółkach ogrodniczych, o kwiatach białych i błękitnych (teraz jest okres kwitnienia wielosiłu, od maja do lipca). W Szwajcarii występuje w kantonach: Graubünden, Wallis, Solothrn, Jura, Bern.

Polemonium_caer[800x600] polemonium_caeruleum[800x600]

polemonium_caeruleum_L[800x600] polemonium_caeuleum_folium [800x600]

polemonium_flos [800x600] polemonium_alba[800x600]
Polemonium caeruleum L.; Swarzędz-Zalasewo, maj 2010 r., o kwiatach błękitnych i fioletowych

Zarówno ziele, jak i korzeń wielosiłu – Herba, Radix Polemonii to surowce saponinowe (w rzeczywistości jest to kłącze z korzeniami). Wielosił zawiera saponiny triterpenowe, pochodne oleanu (camelliagenina E, theasapogneol A, dezacylpolemoniumgenin B, barringtogenol C i R-1-barrigenol). Flawonoidy reprezentowane są przez kemferol i kwercetynę.  Korzenie i ziele zawierają nieco olejku eterycznego, żywice z triterpenami, glikozydy saponinowe i terpenowe, fenolokwasy. Saponiny wielosiłu niszczą grzyby, szczególnie Candida tropicalis, Candida albicans i Torulopsis glabrata, co może zostać wykorzystane w terapii infekcji patogennymi drożdżakami. W korzeniach i kłączach zawartość saponin może wynosić 25-30%.

Działanie: napotne, moczopędne, “czyszczące krew”, uspokajające, wykrztuśne, ale zarazem hamujące kaszel i ułatwiające oddychanie, fungistatyczne, bakteriostatyczne, pierwotniakobójcze, przeciwwzdęciowe. Saponina A z Polemonium caeruleum L. w roztworze 0,06% działa plemnikobójczo. Saponiny wielosiłu mają wpływa odtruwający i przeciwmiażdżycowy (obniżają poziom cholesterolu we krwi).

Jak podają rosyjscy autorzy, wyciąg z wielosiłu działa 8-10 razy silniej uspokajająco niż kozłek (valeriana).

Wskazania: infekcje bakteryjne i grzybicze przewodu pokarmowego, układu oddechowego i oczu, a także jamy nosowo-gardłowej i uszu; wzdęcia; choroba wrzodowa; zapalenie oskrzeli, gardła i krtani, gruźlica, koklusz; padaczka, podniecenie nerwowe, bezsenność.

Zewnętrznie: grzybowe, bakteryjne choroby skóry i włosów. Leczenie zewnętrzne skojarzyć zawsze z doustnym przyjmowanie przetworów z wielosiłu.

W dawnej medycynie ludowej stosowano wielosił w leczeniu chorób wenerycznych, stanów zapalnych układu moczowego, zaburzeń miesiączkowania, wścieklizny, zaburzeń nerwowych, padaczki i gorączki.

Dawkowanie:

Odwar Decoctum Polemonii: 1 łyżka rozdrobnionego kłącza z korzeniami gotowana 30 minut w 1 szklance wody; zażywać łyżkami, 2 godziny po jedzeniu.

NaparInfusum Polemonii: 1 łyżkę ziela zalać 1 szklanka wrzącej wody, odstawić na 30 minut, przecedzić. Pić 4 razy dziennie po 1/2 szklanki. Do okładów na oczy zainfekowane i opuchnięte 2 razy dziennie po 30 minut.

Nalewka wielosiłowa – Tinctura Polemoni: 1 część suchego ziela lub kłącza z korzeniami (rozdrobnionych) zalać 5 częściami alkoholu 40-70%, odstawić w szczelnym słoju na przynajmniej 7 dni, przefiltrować. Zażywać 3-4 razy dziennie po 1/2 łyżeczki od herbaty (2,5 ml), najlepiej na cukrze, miodzie lub w mleku z miodem.

Syrop wielosiłowySirupus Polemonii: przyrządzić odwar z korzeni i kłączy wielosiłu, może być także z ziela; na każdą łyżkę odwaru dać 1 łyżkę miodu i 1 łyżkę nalewki z wielosiłu, wymieszać. Zażywać 4 razy dziennie po 1-2 łyżeczki przy zapaleniu oskrzeli i gardła oraz zaflegmieniu płuc.

Krople do nosa, uszu i oczuGuttae Polemoni rhinologicae, otologicae et ophthalmicae: 10 ml odwaru wymieszać z 10 ml fizjologicznego roztworu NaCl. Do nosa, gardła, oczy wprowadzać po 2 krople, przy stanach zapalnych.

W leczeniu kandydozy przewodu pokarmowego i jamy ustnej stosować napar lub odwar na czczo, bez cukru. Naparem i odwarem płukać narządy płciowe przy zakażeniach, upławach i stanach zapalnych. Ponadto do przemywania skóry łojotokowej, z plamami, trądzikowej, z wypryskami, wągrami (zaskórnikami) i ropniami.

Wreszcie napar i odwar świetne do płukania włosów wypadających, bez połysku, gdy skóra owłosiona jest zakażona roztoczami,  Candida lub Pityrosporum (zaczerwienienie, wypryski, zadrapania, swędzenie, łupież). Polecam wówczas stosować do mycia włosów Politar lub szampon Selsun Blue, a po umyciu wypłukać włosy w naparze/odwarze wielosiłowym.

Rp. Mieszanka ziołowa zalecana w leczeniu nieżytów układu oddechowego.
Ziele wielosiłu 3 cz.
Ziele hyzopu 2 cz.
Ziele tymianku lub macierzanki 2 cz.
Korzeń lukrecji 1 cz.
Korzeń omanu 2 cz.
Zioła wymieszać. 1 łyżka mieszanki na szklankę wrzącej wody, przykryć, pozostawić na 20 minut, przecedzić. Pić 4-6 razy dziennie po 1/2 szklanki, najlepiej z sokiem lub miodem.

Rp. Mieszanka uspokajająca i przeciwnerwicowa, poprawiająca sen. Działa rozkurczowo, przeciwbólowo; pobudza trawienie.

Ziele lub kłącze z korzeniami wielosiłu 2 cz.
Ziele lub korzeń glistnika 2 części
Kłącze tataraku 1 część
Ziele serdecznika 1 część
Ziele melisy 2 części
Szyszki chmielu 2 części
Zioła wymieszać. 1 łyżka mieszanki na 1 szklankę wrzącej wody, przykryć i odstawić na 20 minut, przecedzić. Pić 2-4 razy dziennie po 1/2 szklanki.

Nadaje się też do przygotowania nalewki złożonej: 1 część mieszanki na 5 części alkoholu 40-60%, odstawić na 7 dni, przefiltrować. Zażywać po 5 ml 2-3 razy dziennie. W razie silnej nerwicy serca, żołądka, zdenerwowania – 10-15 ml jednorazowo.

6 komentarzy Wielosił – Polemonium w praktycznej fitoterapii.

  • Roman M.

    Ziołolecznictwo XIX – wieczne (tym bardziej starsze) i dzisiejsza fitoterapia, to zupełnie „inne bajki”. Medycyna naukowa przełomu wieku XIX i XX podchodziła nieco krytycznie do leczenia ziołami. Zarzucano wówczas zwolennikom używania roślin w leczeniu m.in. brak danych o składnikach czynnych, o mechanizmie ich przyswajania i wydalania z organizmu itd. itp. Dzisiaj wartość surowców ziołowych i ich składników została potwierdzona metodami farmakologicznymi. Możemy się o tym przekonać czytając m.in. strony Pana Henryka. Rozwój badań fitochemicznych, składu chemicznego roślin i znacznego w tym postępu, doprowadził do tego, że tylko medyk ignorant mógłby podważać wartość leku roślinnego. Naukowo udowodniono skuteczność ziół w wielu chorobach, nawet tych o nieustalonej etiologii, niełatwo poddających się terapiom medycyny akademickiej. Medycyna naukowa chce, aby stosowanie ziół było skuteczne (oparte na wiedzy – a nie przekonaniach) i bezpieczne (by to było też dobrze zbadane i opisane). To oczywiście w gruncie rzeczy pożyteczny postulat, który nie zawsze jednak działa na korzyść ziół. Zaakceptowanie fitoterapii przez medycynę akademicką niesie pewne określone konsekwencje dla rozwoju nowoczesnego zielarstwa. Medycy domagają się by naukowo potwierdzić i uprawomocnić wiedzę gromadzoną przez wieki, przez pokolenia zielarzy. Dalej – by klinicznie dowieść efektów działania roślinnych leków (standaryzowanych jak i tych prostych w postaci np. naparów), uregulować obrót nimi itd. itd. Należy zauważyć, iż w wypadku niektórych od dawna wykorzystanych roślin leczniczych musimy brać pod uwagę działanie nie pojedynczej substancji, ale sumy wszystkich składników. To, że roślinne leki w przeciwieństwie do „chemicznych pigułek” zawierać mogą liczne substancje które podlegają zmianom w trakcie suszenia, obróbki, przyrządzania – utrudnia pełną ich akceptację . Rodzi to bowiem konieczność skomplikowanych badań które siłą rzeczy wymagają więcej czasu (określenie identycznej jakości wyjściowej – np. zawartość substancji czynnych których ilość jest zależna od zbioru, suszenia, przechowywania itd. itp.) niż leków z pojedynczą substancją. Różna też jest jakość surowców zielarskich (czytaj np. wpis „Nie dobrze się dzieje w farmacji”).
    Obecnie dysponujemy pokaźnym materiałem przemawiającym za stosowaniem standaryzowanych produktów roślinnych (najczęściej jednoskładnikowych tabletek lub kapsułek z roślinną substancją aktywną), a znacznie mniej dowodów skuteczności naparów, odwarów, mieszanek ziołowych itp. Nie oznacza to, że takie prostsze leki galenowe są mniej skuteczne. Oznacza to tylko, iż medycyna naukowa opierając się o metaanalizę kontrolowanych, randomizowanych badań, ma więcej danych o lekach standaryzowanych niż prostych. Metaanaliza oparta jest na statystyce i analizie bezpiecznego i skutecznego stosowania leku (bezpieczeństwo i skuteczność dowiedzione naukowo – to warunek pełnej naukowej akceptacji leku). Nowoczesne badania na temat działania leczniczego leku roślinnego (szczególnie tego prostego, nie standaryzowanego) są bardzo niekompletne. Z tego względu przy ocenie leków roślinnych nadal bierze się pod uwagę dane medycyny doświadczalnej, co budzi wątpliwości świata nauki i zawsze może być podważone. Z drugiej strony trudno byłoby wyobrazić sobie, żeby najprostsze leki ziołowe były poddane takim samym procedurom (długo znowu można by o tym pisać) jak lek standaryzowany. Procedura wprowadzenia na rynek nowego leku farmaceutycznego, uznanego przez medycynę, jest długa i żmudna. Upraszczając wygląda to tak. Potrzebne są badania przedkliniczne, określenie dawki śmiertelnej, badania in vivo, badania in vitro, badania farmakologiczne na co najmniej 3 gatunkach laboratoryjnych – dwóch niższych (np. białych myszach, szczurach, chomikach) i jednym wyższym (króliki, psy, koty, małpy). Dalej – bada się mechanizm działania, dawki lecznicze, prędkość wydalania, stężenie w tkankach itd. itd. Dopiero potem bada się zastosowanie nowego leku u człowieka poprzez obserwacje wstępne u zdrowych ludzi, obserwacje wstępne u chorych ludzi, kontrolowane badania kliniczne (metoda podwójnej ślepej próby), a w końcu – przedłużone obserwacje kliniczne leku. Trudno wyobrazić sobie taką procedurę w przypadku wprowadzenia na rynek np. mieszanki ziołowej o jakimś określonym działaniu.
    Często zauważam różne, nazwijmy to dziwne, opinie rozmaitych „uczonych w mowie i piśmie” gremiów, które wypowiadają się na temat prostych leków ziołowych. Podam tylko dwa przykłady. Pan Henryk pisząc onegdaj o glistniku napisał: „Ziele glistnika – Herba Chelidonii, podobnie jak i inne części glistnika jaskółczego ziela są niezmiernie cennym i efektywnie działającym surowcem…” I dalej o dawkowaniu „Dawki zwykle stosowane, doustnie w odwarach: jednorazowo 1-2 g, dobowo 5 g..” . Dawka taka zawiera w przybliżeniu 12 -30 mg alkaloidów. Taką dawkę rekomendowała Komisja E. Monografia ESCOP mówi o dawce 9 – 24 mg. Niemiecki Instytut Leków i Produktów Medycznych najpierw rekomendował 2,5 mg dziennie, a następnie ogłosił postulat stopniowego zmniejszania zawartości alkaloidów do 0,0025 mg. w preparatach dopuszczonych do obrotu. Czy taka dawka byłaby skuteczna? Przecież to jakiś absurd. Inny przykład. Jeden z amerykańskich zielarzy opisując leczenie niestrawności miętą napisał „… Używam mięty częściej od 1990 roku kiedy to decyzja urzędu rejestracyjnego FDA, że mięta nie pomaga na dolegliwości żołądkowe przyprawił mnie o niestrawność. Nie znaczy to, że mięta jest bezużyteczna. Szczerze mówiąc, to znaczy, że ocena FDA jest bezużyteczna …”. I tu dochodzę mili Państwo do meritum swojego przydługiego wywodu. Co mają wspólnego moje rozważania z wpisem Doktora o wielosile? Ano to, że dzisiejsza nauka częściej zajmuje się badaniem ziół które dają największe perspektywy i wywołują określone zainteresowania zarówno rynku farmaceutycznego jak i potencjalnych klientów. Zioła takie jak omawiana wyżej roślina (czy w poprzednim wpisie parzydło) schodzą na margines. Rzadko możemy o nich przeczytać w literaturze. Prawdziwą rzadkością są opisy roślin z przykładami prostych preparatów galenowych i to w dodatku z podanym precyzyjnie dawkowaniem. Za każdym razem gdy czytam blog pana Henryka i znajduję monografię takich roślin jak np. parzydło czy wielosił, czuję olbrzymią wdzięczność za tę wartościową pracę Pana Doktora. Możemy wykorzystać ją wedle własnego uznania i umiejętności. Jest naprawdę niewiele miejsc w których znajdujemy tyle ciekawych naukowych informacji z zakresu farmakologii, botaniki, medycyny, fitochemii, toksykologii itd. Dla ludzi interesujących się nowoczesnym zielarstwem jest to wprost bezcenne.

  • Paweł B.

    Witam! Zainteresował mnie ten artykuł i to bardzo, chciałem zakupić ten wielosił i tu jest problem niestety ;/. Nie mogę go dostać w żadnym sklepie zielarskim, ani aptece. Stąd moja prośba, gdyby ktoś wiedział, gdzie można kupić ten Wielosił błękitny, proszę o namiary, np. linki, dane kontaktowe etc. Pozdrawiam!

    e-mail: spartan_9@interia.eu
    gg: 5447289

  • Paweł B.

    A propo polecania przez autora właściwości Politaru lub szamponu Selsun Blue, nie lepszy byłby Polytar AF? czy ten zwykły bez oznaczenia AF only Polytar? podobnie Zamiast Selsun Blue nie lepiej Selsun 2,5%? Autor wiadomo ujął akurat te, które są szeroko dostępne w polskich aptekach, a z tymi które pytoczyłem ja, jest problem, za trzeba by przez pośredników albo z zagranicy sprowadzać, ale może warto? Bo słyszałem bardziej przychylne im opinie. 🙂
    Ktoś się może do tego odnieść?

    Jak coś:
    e-mail: spartan_9@interia.eu
    gg: 5447289

    Pozdrawiam!

  • gumppek

    To znaczy wielosił można sobie posiać samemu bo nasiona są do zdobycia. W Polsce chyba poza górami można go spotkać na Pomorzu, Podlasiu oraz Lubelszczyźnie. Wg Fiałkowskiego Rośliny lecznicze Lubelszczyzny na niej jest tyko 6 stanowisk. Jest rośliną ginącą i objęta jest ochroną gatunkową. Można próbować kupić na Ukrainie ale tam niektóre zioła mają astronomiczne ceny. Np gruszynka jednostronna /borowa matka/ kosztuje w okolicach 50 hrywien za 50 gram. To w przeliczeniu na złote 25 zł. To bardzo dużo bo np książka zielarska Rodzinny zielnik dobrego znachora jaką mi kupiono na Ukrainie kosztowała 30 hrywien. Można też kupić w Rosji tam na pewno jest taniej.

  • Macaro

    Wielosil jest dostepny w szkolkach ogrodniczych (rzeczywiscie) i mozna go zdobyc nawet w sklepach internetowych (sadzonki). Wystarczy poszukac…

  • Misia

    Dary Natury czyli rośliny z Podlasia mają ostatnio wielosił w asortymencie. Aczkolwiek myślałam o innej roślince, to ta też się przyda. Ktoś zakaził mnie i kota… właściwie nie wiadomo czym, skóra świadczyła o poniewierce zwierzęcia. Były jaja jakichś śmietnikowych zwierząt, grzybica, zaczęły mojemu kotkowi po tym wszystkim wypadać z ogonka włosy. Jeśli ta roślinka ma tak duże możliwości to może nas doleczy z infekcji różnymi bakteriami, tym bardziej że wodociągi są ostatnio w Wiśle też nie bardzo czyste.
    Dycha za pudełko korzenia wielosiłu.
    Rozmowy ostatnich szans się przy nim odbywały ponoć w historii…:)

Leave a Reply