Czuwaliczka jadalna, czyli kata jadalna (szwajc. Katstrauch) – Catha edulis Forsskal ex Endlicher = Catha forskalii A. Rich = Catha inermis G.F. Gmel. = Celastrus edulis Vahl = Dillonia abyssinica Sacleux = Trigonotheca serrata Hochst. należy do rodziny dławiszowatych – Celastraceae. Wykorzystywany jest liść czuwaliczki – Folium Cathae. Surowiec pochodzi najczęściej z Arabii, Abisynii, z Jemenu, Madagaskaru i Kenii.
Zgodnie z raportem z 2008 r. Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA), będącego agencją UE, niektóre kraje członkowskie objęły kontrolą na poziomie narodowym rośliny i substancje, będące przedmiotem nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w Polsce:
– Salvia divinorum (Szwecja),
– Catha edulis (11 krajów),
– Tabernanthe iboga (Francja, Belgia, Dania, Szwecja),
– JWH-018 (Austria, Niemcy)
Zatem sprzedaż czuwaliczki w Polsce jest nielegalne.
Liście czuwaliczki zawierają fenyloalkiloaminy (cathinon = katynon = S-(-)-alfa-amino-propiofenon o działaniu psychoaktywnym; aryloalkiloaminy (khatamine – fenylpropylamina – katamina); katyna = Cathin = Katin = S,S-(+)-Norpseudoephedrin; glikozydy flawonoidowe (mirycetyna – galaktozyd, dihydromirycetyna – ramnozyd, mirycetyna – ramnozyd, kwercetyna – ramnozyd, kwercetyna – galaktozyd; witaminy (C, B1, PP, B2, beta-karoten), sole mineralne (magnez, żelazo, wapń), cukry (glukoza, mannitol, fruktoza, ramnoza, galatoza, ksyloza), aminokwasy i aminy (fenyloalanina, cholina); olejek eteryczny. Surowiec pochodzący z Kenii zawiera 0,55 kataminy, a z Jemenu i Madagaskaru ok. 0,1%. W wysuszonych liściach obecna jest psuedoefedryna (nor-) i norefedryna.
Surowiec ten to typowy inhibitor monoaminoksydazy MAO). Pobudza ośrodkowy układ nerwowy, wywołuje gotowość do walki i konkurencji (współzawodnictwa), wyostrza zmysły, poprawia samopoczucie, zwiększa bystrość umysłu, nadaje pewność siebie, gadatliwość, chęć do pracy, a nawet euforię. Zwiększa libido, wydolność psychiczną i fizyczną, znosi objawy depresji i senności. Zmniejsza apetyt, pobudza przemianę materii. Wzmaga proces odchudzania. Znakomity stymulator psychiczny i fizyczny, niestety w Polsce zabroniony.
Dawki: liście można żuć, ok. 200 g. Z liści można przygotowywać napar 15 g (1 –2 łyżki) surowca na 1 l wody wrzącej, pić małymi porcjami. Można palić w fajce, ok. 2-3 g do fajeczki. Jako środek przeciwdepresyjny, zwiększający rezolutność i elokwentność, pobudzający psychicznie i fizycznie. Działa podobnie jak amfetamina i efedryna.
„Dura lex, sed lex” mawiali starożytni. Współcześnie moglibyśmy sparafrazować mądrą maksymę Ulpiana np. tak „Durne prawo, ale prawo”. Dlaczego tak uważam? Początkowo wcale nie miałem zamiaru pisać tego komentarza. Poczułem wszakże wewnętrzny imperatyw do napisania tych kilku słów. Przeczytałem wyżej: „Zgodnie z raportem z 2008 r. Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA), będącego agencją UE, niektóre kraje członkowskie objęły kontrolą na poziomie narodowym rośliny i substancje… ” i dalej „Działa podobnie jak amfetamina i efedryna”. Jasne jest, że osoby szukające środków euforyzujących i pobudzających musiały zwrócić na tę roślinę uwagę. W USA rozmaite agendy zainteresowały się katą wówczas, gdy wracający z Somalii żołnierze mieli ją w masowym użyciu (bynajmniej nie medycznym). Pomyślałem sobie, że dobrze jest jeśli są instytucje, urzędy, agendy które zarówno na poziomie krajów, jak i szerzej, w skali międzynarodowej, czuwają nad obrotem i użytkowaniem roślin potencjalnie niebezpiecznych, ale… . Jak wszystko taka kontrola ma swoje dobre i złe strony. Czuwaliczka jadalna, jako określone zagrożenie dla zdrowia człowieka, zwróciła swoją uwagę gremiów medycznych pod koniec XX wieku (w Europie), nie tylko ze względu na swoje pobudzające i euforyzujące działanie. Stała się ona składnikiem rozmaitych specyfików „wspomagających redukcję wagi u osób z nadwagą wynikających z niewłaściwego odżywiania się”. Zainteresowanie wzbudziło jej działanie jako anorektyku. Zawiera bowiem substancje zmniejszające uczucie głodu. Użycie rośliny prowadzi w efekcie do spożywania mniejszej ilości pokarmu. W 2001 roku Niemiecki Instytut Leków i Produktów Medycznych cofnął zezwolenie na anorektyki, w tym z czuwaliczki (potencjalne niebezpieczne działanie). Podobnie zresztą w USA Amerykańska Agencja do spraw Żywności i Leków ostrzegała przed inną rośliną, często używaną w środkach odchudzających, tj. przęślą (o swojej przęsli ogrodowej w którymś z komentarzy już chyba wspomniałem). W 2003 roku – przęśl otrzymała tam negatywną opinię. W USA nie wolno jej przyjmować w suplementach diety.
Przedawkowanie lub nadużywanie Catha edulis może nieść oczywiście skutki uboczne. Może np. powodować: nudności, odurzenia, wzrost ciśnienia, zaburzenia rytmu snu, zwiększać poziom agresji, a w najcięższych przypadkach – może prowadzić do uzależnienia (raczej na poziomie psychicznym), zaburzeń osobowości, w najbardziej skrajnych przypadkach – zapaści. Etiopczycy, Kenijczycy i Arabowie żują liście czuwaliczki od wieków i jest to tam lokalnie problemem społecznym. Pewnie porównywalnym z naszym problem z piciem gorzałki, która takoż jest od wieków w naszym kraju nadużywana…. Żucie liści jest zwyczajem który nie budzi w świecie afro – arabskim specjalnych kontrowersji, tak jak w naszym – żłopanie gorzałki. W krajach w których rośnie kata w naturze, jej liście pomagają: łagodzić uczucie głodu, radzić sobie ze zmęczeniem czy sennością. Prócz tego, tamtejsze lokalne medycy ludowe przy pomocy opisywanej rośliny leczą: kaszel, gorączkę, malarię i astmę. Napary z liści są też tam używane jako środek wzmacniający pracę serca i oczywiście pobudzający.
O urzędniczych decyzjach mających wpływ na losy ziół napisał Pan Henryk w znakomitym poście „Drodzy urzędnicy – ręce precz od ziół”. Przyznacie Państwo, że durne jest prawo które wykreśla nader chętnie rośliny, mogące być zarówno lekarstwem jak i trucizną czy narkotykiem, zaś jest niemrawe i nieudolne w zwalczaniu naprawdę toksycznych i narkotycznych specyfików. Toczy się w naszym kraju dyskusja na temat tzw. dopalaczy. Tu jednakowoż, przez wiele lat, zarówno nasi jak i unijni urzędnicy wykazali się bezsilnością.
„Znakomity stymulator psychiczny i fizyczny, niestety w Polsce zabroniony.” To zdanie sugeruje, że Pan Henryk myśli o czuwaliczce jako o potencjalnym leku. Może można byłoby katę stosować w leczeniu depresji, albo astmy, lub też zespołu przewlekłego zmęczenia, czy otyości? Zauważmy – w przeciwieństwie do „potencjalnie niebezpiecznych roślin” dopalaczy jakoś nie można użytkować leczniczo. Nie jestem za bezmyślnym i bezkrytycznym obrotem wszystkimi roślinami. Warto jednak zdać sobie jednak sprawę, że nawet tzw. narkotyczne rośliny mogą być medycznie użytkowane. Nie zawsze ich bezwzględne wykreślenie z lekospisów jest uzasadnione. Oto przykład. Słuchając przed chwilą wiadomości o walce z dopalaczami „jednym uchem” „jednym okiem” przeglądałem jednocześnie ostatni numer „Medical Tribune”. Uwagę moją zwrócił artykuł w którym autor pisał o tym, że Niemcy legalizują marihuanę. Wyczytałem tam m.in. „ Czołowi politycy niemieckiego rządu zgodzili się, by wprowadzić zezwolenie na przepisywanie marihuany ciężko chorym pacjentom cierpiącym z powodu przewlekłego bólu lub będącym w stanie terminalnym … proces legislacyjny w Niemczech powinien trwać krótko i nie powinien budzić większych wątpliwości natury etycznej …. Marihuana jest przydatna w zwalczaniu nudności i pobudzaniu apetytu pacjentów w trakcie chemioterapii lub u chorych na AIDS. Służy także jako skuteczny środek przeciwbólowy. Środowisko lekarskie i obrońcy praw pacjenta przyjęli te wiadomości z radością …”. „Wszystko jest trucizną i nic nią nie jest, bo tylko dawka czyni truciznę” tak twierdził Paracelsus. Wiele roślin spisanych na straty przez urzędników mogłoby leczyć. Oczywiście pod pewnymi warunkami. Dopalacze, jako rzekłem, nikogo raczej nie leczą. Ale cóż „durne prawo, ale prawo”.
„Dura lex, sed lex” mawiali starożytni, ale mawiali też „Volenti non fit iniuria”.
Pozdrawiam.