Porankiem wpadłem na pomysł znalezienia krótszej drogi do instytutu. Na mapie widnieje taka droga do Kiszkowa lasami i polami, niby podrzędna, ale asfaltowa. Zmierzając moją zgrabną Yariską przez wioski, których nie było na mapie, upadłe PGR-y, lasy, łąki wyjechałem w rezultacie na drogi gruntowe w okolicy Stęszewka i Bednar. Miejscami w drodze widniały dziury wielkości mojego samochodu, nie mówiąc o ich ostrych krawędziach, czyhających na opony, aby je przeciąć. Dzięki kompasowi zawsze obecnemu w mojej torbie pełnej leków skierowałem się na Bednary, gdzie dojechałem do trasy Kiszkowo-Pobiedziska. Tym razem skrót niezbyt się udał, ale wszystko przede mną. Jak będzie słonko znów podejme próbę.
Okolice Pobiedzisk, luty 2007 r.
Najnowsze komentarze