Rozpocząłem badania propolisu. Od dawna używałem propolis do różnych celów, jednakże wyniki jakie za jego pomocą uzyskiwałem były tak różne, że zaprzestałem opisywanie i propagowanie tego naturalnego produktu. Najbardziej mnie wkurzyły chromatogramy propolisów zakupionych z różnych źródeł – kolosalne różnice w składzie jakościowym, nie wspomnę tutaj o ilościówce. Pomyślałem sobie, jak to może dawać powtarzalne wyniki terapeutyczne, skoro różnice jakościowe sięgają nawet 40%; w Polsce brak przepisów i metod regulujących standaryzację i dopuszczenie propolisu do obrotu handlowego. Pamietam, że niektóre propolisy zawierały związki ropopochodne (asfalt, żywice mazutowe, lepiki budowlane), co wykazałem w latach 1998-2000, kiedy to zajmowałem się intensywnie i z zapałem toksykologią węglowodorów naftowych. Szukałem wtedy węglowodorów ropopochodnych w surowcach zielarskich i produktach pszczelarskich. Niektóre wyniki opublikowałem na 2 konferencjach.
Przestałem ufać oficjalnym i powojennym doniesieniom o propolisie, które napojone były i nadal są komercyjnym duchem i nieobiektywnym zachwytem. Dzisiaj delektowałem się różnymi propolisami rozpuszczonymi w 96% spirytusie. Uruchomiłem frakcjonowanie propolisów na czynniki pierwsze, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Najgorsze jest to, że gotowe preparaty propolisowe, np. Mixtura Proplis Apipol Farma, Propolis firmy J. i P. Ślachetka, mają zbyt małe stężenie etanolu, co powoduje, że podczas przechowywania, po kilku miesiącach propolis ulega wytrąceniu z roztworu i opada na dno. Pacjent biorąc dawkę takiego leku, pije roztwór pozbawiony propolisu, a na końcu wytrzepując resztki leku dostaje gęstą zawiesinę z dna, nie mówiąc o tej nie odzyskanej oblepiającej dno i ścianki buteleczki. Zatem co uzyskujemy: preparat profilaktyczno-leczniczy (albo suplement), w którym producent nie zapewnił jednakowego stężenia substancji czynnej. Podstawowy błąd technologiczny. Producenci powinni zadbać od początku o nieco wyższe stężenie etanolu, określając próbnie ile wyparuje go w ciągu 1-2 lat.
Jako pszczelarz, pragnę wyjaśnić Panu dlaczego to co Pan pisze jest prawdą.
Po pierwsze: asfalt. Pszczoły materiał na kit zbierają przeważnie z roślin, są to różnego rodzaju substancje żywiczne, ale – niemal dosłownie – z „braku laku” znoszą również inne substancje: rozgrzany asfalt, lepik, farby. Jest to rzadkie ale literatura pszczelarska mówi o tym.
Po drugie: różnice jakościowe. Prof. Kędzia od wielu lat informuje, że propolis propolisowi nierówny, w szczególności podkreślając różnice w aktywności biologicznej. W zasadzie nie ma reguły na uzyskanie „dobrego” propolisu, pozostaje przygotowanie próbki EEP (wyciągu etanolowego) z propolisu pochodzącego z konkretnej pasieki, przeprowadzenie badań laboratoryjnych i dopiero wprowadzenie do sprzedaży. Powinno to być regułą w przypadku produktów sprzedawanych w aptekach przez duże firmy, a niestety – jak czytam – nie jest.
Reasumując, „wady” propolisu jako produktu wyjściowego do produkcji wyciągu alkoholowego nie są „zamierzone” ani przez pszczoły ani przez pszczelarzy. Obowiązkiem „moralnym” producenta jest sprawdzenie aktywności biologicznej wyciągów przed sprzedażą.
Ja (podobnie jak większość pszczelarzy) nie mam możliwości wykonania badań laboratoryjnych, stosuję więc mocniejsze stężenie (ok. 15%) i mam pozytywne nastawienie do rezultatów 😉
Roznorodnosc skladu propolisu jest scisle zwiazana z roznorodnoscia zrodel pochodzenia propolisu. Zrodlami tymi sa glownie paczki drzew: topoli, brzozy. Rozne odmiany topol maja rozny sklad; podobnie brzozy: brzoza brodawkowata rozni sie skladem chemicznym od brzozy omszonej. Badalismy to w naszym laboratorium za pomoca chromatografii gazowej. Trzeba tez miec na uwadze to, ze drzewa krzyzuja sie ze soba, komplikujac sprawe jeszcze bardziej. Mysle, ze nigdy nie uda sie zestandaryzowac skladu propolisu, bo pszczolom „chodzi” o to, zeby byl to sklad bardzo roznorodny i zmienny w czasie, bo wtedy drobnoustrojom trudno jest wypracowac strategie przystosowacza.
Milo znalezc tak ciekawy portal.
Kilka lat temu zrobilem krem propolisowy. Malzonka miala skomplikowane zlamanie nogi.
Zrobilem to na podstawie ksiazki
Leki z Bozej apteki- z tym ze pomogla mi znajoma kosmetyczka.
Propolis tez mialem od znajomego
i uczciwego psczelarza. Rana zagoila sie doskonale. U mnie skonczyly sie problemy z drobnymi ale dlugo gojacymi sie
ranami na rekach-bo jestem pracownikiem fizycznym. Kilka razy pomoglem znajomym, zawsze z doskonalymi rezultatami.
Znajomy przywiozl z Kanady wodny
krem propolisowy ktory produkowala tam firma polonijna.
Byl swietny na opazenia sloneczne. Wedlug mnie jest to doskonale, ale zupelnie nieoplacalne dla koncernow farmaceutycznych. Pozdrawiam
Witam
Potwierdzam za Adamem, pszczoły zbiorą materiał na propolis tam, gdzie będzie dostępny.
Brat mojego teścia – pszczelarz od ponad 50 lat – zawsze powtarzał, że najlepszym propolisem, jest ten
zeskrobany z ramek, natomiast z nieufnościa odnosił się do „pajączków” montowanych w celu pozyskania
propolisu.
Wielu pszczelarzy, krórych znam przygotowuje nalewki 20%.Spotkałem się też z metodą wytrawiania propolisu
najpierw alkocholem i spirytusem w proporcji 1:1, a następnie czystym spirytusem 90-96%.
Pozdrawiam
AC
Mąż jest pszczelarzem i uzyskuje propolis z ramek a ule ma w zaciszu z dala od szosy. Na tym terenie rolnictwo jest prawie na wymarciu.Od wielu lat korzystam z nalewki spirytusowej z kitu smarując odsłonięte szyjki korzeniowe zębów, tym sposobem mam też profilaktykę jamy ustnej i gardła. Ale żeby nie podejrzewać efektu placebo dodam, że z powodzeniem stosowałam nalewkę rozrzedzoną wodą u chorego kota (stan zapalny zębów i ropne zapalenie oka, któremu już nie pomogły antybiotyki dawane kilka dni). Tak więc na pewno jest to produkt LECZNICZY (!). Sprawa pozyskiwania „dobrego” propolisu jest otwarta, tylko niektórym z tym nie po drodze.