Zaglądając do przydomowego ogródka spostrzegłem pąki kwiatowe niepokalanków. Stąd dzisiejsza krótka notka o tej roślinie.
Niepokalanek, Swarzędz, sierpień 2010.
Niepokalanek pospolity – Vitex agnus-castus L., z rodziny werbenowatych – Verbenaceae – pochodzi z rejonu Morza Śródziemnego i Azji Środkowej. Jest krzewem dorastającym do 5 m wys. W Polsce panują zbyt ostre zimy, aby przetrwała, dlatego wymarza, szczególnie nadziemna część. Może odrastać od korzenia, jednak przez to nie osiąga dużych rozmiarów. Może nie zdążyć zakwitnąć i owocować przed zimną jesienią. Konieczne jest okrywanie niepokalanka na zimę.
Niepokalanek roztarty wydziela korzenny zapach. Liście dłoniastozłożone, 5-7-listkowe. Listki długości do 10 cm, zaostrzone, lancetowate. Kwiaty drobne, wonne, fioletowe, różowe, rzadko białe, zebrane w kłosokształtne kwiatostany. Kielich dzwonkowaty, 5-ząbkowy, do 1,5 mm długości. Korona lejkowata, asymetrycznie 2-wargowa, długości do 9 mm, na zewnątrz owłosiona. Warga dolna 3-łatkowa; warga górna – 2-ząbkowa. Pręcików 4. Owocem jest pestkowiec, kulisty, mięsisty, czerwono-czarny, o korzennym, ostrym smaku. W Południowej Europie kwitnie od czerwca do września. Rośnie nad brzegami rzek i zbiorników wodnych, preferuje tereny wilgotne, a nawet podmokłe. Uprawiany również jako krzew ozdobny oraz do celów leczniczych. Wysuszone i rozdrobnione owoce są cenną przyprawą.
Nalewka z owoców niepokalanka – Tinctura Agni casti 1:5 na alkoholu 65-70%: 3-5 ml 2 razy dziennie.
Oficjalnym surowcem zielarskim jest owoc niepokalanka – Fructus Agni casti, zebrany jesienią i wysuszony w temp. pokojowej. Z owoców sporządzany jest wyciąg płynny i suchy. Suche owoce można zażywać po sproszkowaniu w dawce 250-500 mg 1-2 razy dziennie. Na rynku są dostępne preparaty oparte na wyciągach standaryzowanych na zawartość glikozydów irydoidowych lub diterpenów.
Działanie:
– dopaminergiczne (receptory D2)
– estrogenne (receptory alfa i beta)
– zmniejsza wydzielanie prolaktyny
Wskazania:
– nadmierny poziom prolaktyny
– nieregularne miesiączkowanie wywołane nadmiernym uwalnianiem prolaktyny
– zespół napięcia przedmiesiączkowego
– bóle piersi
– klimakterium
– trądzik prolaktynozależny
Składniki aktywne surowca: glikozydy irydoidowe (agnuzyd do 0,5%; aukubina), diterpeny labdanowe (rotundifuran do 0,3%, klerodadienol); garbniki, flawonoidy (luteolina, kastycyna do 0,2%, penduletyna, chrysosplenol, izowiteksyna, orientyna), tłuszcze (olej tłusty); olejek eteryczny bogaty w alfa-pinen, beta-felandren, sabinen, 4-terpineol, beta-kariofilen, germakran B).
Patrz również aktualizacja wpisu: https://rozanski.li/?p=3252
Kiedy wiosną mój ogrodowy niepokalanek nie budził się do życia uznałem, iż nie wytrzymał trudów ciężkiej zimy. Zamówiłem więc nową roślinkę i kilka innych m.in marzymiętę Stauntona (Elsholtzia stauntonii), berberys amurski (Berberis amurensis Rupr.), pigwowiec katajski (Chaenomeles cathayensis). Kiedy przysłano zamówione rośliny i zacząłem je sadzić, odkryłem, że niepokalanek którego spisałem na straty daje jednak oznaki życia. Nowy posadziłem zatem obok i tak oto mam obecnie dwa. Potwierdzam zatem to co napisał Pan Henryk: „ … dlatego wymarza, szczególnie nadziemna część. Może odrastać od korzenia…”. Moje roślinki jednak w tym roku nie zakwitły. Działania lecznicze o których możemy wyżej przeczytać, to wpływ składników rośliny na gospodarkę hormonalną organizmu. Sporo problemów zdrowotnych kobiet to efekt cykli i procesów związanych z hormonami. Odpowiadają one za emocjonalne i psychiczne samopoczucie, odporność, poziom stresu, popęd płciowy itd. itd. itd. Wpływ hormonów na procesy zachodzące w organizmie kobiety jest bardzo skomplikowany. Pod koniec lat 50 XX wieku rozpoczęto intensywne badania omawianego zioła. Początkowo badano wpływ leku opatentowanego już w 1930. Lek ten był nalewką z suszonych jagód niepokalanka. Jego twórcą był G. Madaus – człowiek który „wprowadził” surowiec do nowoczesnej medycyny. Naukowiec ten zwrócił uwagę na tradycyjne wykorzystanie rośliny w medycynach ludowych w rejonach jej występowania. Oczywiście mam tu na myśli tradycje europejskie. W Azji Chińczycy używają „krewniaka” Vitex agnus-castus L (V. ratundifolia którego nazywają tam Man Jing Zi) w celu „oczyszczania z zewnętrznych czynników chorobotwórczych spowodowanych wiatrem i gorącem”. W Europie używano jagód witeksu do leczenia różnych chorób kobiecych. Madaus przeprowadził szereg doświadczeń i eksperymentów (oczywiście początkowo na samicach szczurów). Badał działanie wyciągów nie tylko z owoców, ale także z kory i liści rośliny. Wyniki swoich obserwacji zawarł w podręczniku o działaniu niepokalanka. Szczegółowo je tam opisał (m.in. wykazał, że wyciąg z niepokalanka opóźnia ruję zwierząt doświadczalnych nie wpływając jednocześnie negatywnie na ich rozrodczość). Obserwacje niemieckiego naukowca stały się punktem wyjścia do konstruowania dalszych badań. Pominę pełen opis możliwych zastosowań niepokalanka. O niektórych możemy zresztą przeczytać wyżej. Literatura pełna jest zapisków zarówno historycznego użycia rośliny, jak i współczesnych analiz obserwowanych przypadków czy badań, spełniających wszystkie metodologiczne wymogi (badań z podwójną ślepą próbą). Przedstawię tutaj tylko jedno, warte podkreślenia, wykorzystanie surowca. Chciałbym mianowicie w kilku słowach napisać o leczeniu omawianym ziołem niepłodności kobiet. Nie tak dawno, przeglądając jedną z medycznych książek, przeczytałem: „… Przyczyn niepłodności należy szukać zarówno u kobiety jak i u mężczyzny, pamiętając, że wina w 45 – 50% leży po stronie kobiety, a w 35 – 40% po stronie mężczyzny…”. Zwróćcie Państwo uwagę na pewną niezręczność językową. Pisanie o „winie” w kontekście niepłodności (zważywszy, że jest to publikacja medyczna, a nie kolorowe czytadło) nie jest chyba na miejscu. Wracając jednak do niepokalanka. Jego działanie polegające na normalizacji skomplikowanych zależności hormonalnych, charakterystycznych dla cyklu miesiączkowego, może w niektórych przypadkach pomóc kobietom zajść w ciążę, także ją utrzymać. Niektóre niemieckie badania dotyczące tej rośliny potwierdziły, iż podnosi i harmonizuje ona u kobiet ciężarnych poziom trzech hormonów: progesteronu, prolaktyny i hormonu luteinizującego tzw. LH (współdziałanie tych hormonów wpływa po zapłodnieniu na podtrzymanie ciąży). Oczywiście bezpłodność kobiet może mieć wiele powodów. Upraszczając. Może wynikać z problemów w funkcjonowaniu macicy, jajowodów, pochwy. Często ma podłoże psychogenne i (lub) hormonalne. W leczeniu niektórych typów niepłodności m.in. związanych z niewydolnością ciałka żółtego i innych związanych z brakiem równowagi hormonalnej sprawdza się niepokalanek. Jedno z badań (również prowadzone w Niemczech) polegało na tym, iż kobietom które cierpiały na niedomogę ciałka żółtego podawano przez okres od 3 do 6 miesięcy wyciąg z owoców opisywanego zioła. Kobiety przyjmujące niepokalanek częściej zachodziły w ciążę ( lepszy o 59% wynik leczenia w porównaniu do tych z grupy kontrolnej tj. kobiet poddanych tradycyjnej terapii). Reasumując. Niepokalanek można zaliczyć do grupy ziół wzmagających płodność kobiet. Obok takich roślin jak: eleuterokok kolczasty i żeń – szeń (oba działają podobnie jak niepokalanek – na system podwzgórzowo – przysadkowy) przywrotnik pospolity, nawrot lekarski, dzięgiel chiński i kilku innych; można w określonych przypadkach próbować leczenia nim niepłodności. Kończąc. Na przykładzie zastosowania witeksu widać prawdziwość twierdzenia, iż „historia kołem się toczy”. Grecy i Rzymianie używali niepokalanka w szeroko rozumianych chorobach kobiecych („zioło kobiece”). W zielarstwie średniowiecznym i późniejszym roślina była bardziej „ziołem męskim”, często stosownym przez mnichów w klasztorach. Używano jej do zmniejszania popędu płciowego (agnus – z łaciny baranek). Jak pisał Konrad z Megenbergu (1309 – 1374) „… Miano swe stąd bierze, że człeka czystym niczym baranek czyni. Wyrywa z korzeniami chwast żądz nieczystych…”. XX wiek to ponownie historia niepokalanka jako „zioła kobiecego”. Oddaje to trafnie tytuł jednej z publikacji Ch. Hobbesa „Vitex: The Woman´s Herb”. Niewykluczone, że w XXI wieku znowu wzrośnie rola witeksu jako „zioła męskiego”. Obecne badania potwierdzają skuteczność niepokalanka w leczeniu nadmiernego napięcia seksualnego, mimowolnego lub przedwczesnego wytrysku, nerwic seksualnych, andropauzy itp.
W niepokalanku zainteresował mnie wpływ na męski układ hormonalny. Doszedłem do wniosku, że w pewnych warunkach może on powodować wzrost poziomu testosteronu i dht.Pobudzenie dopaminy, zmniejszenie poziomu prolaktyny i zwiększenie LH, wpłynie na większe uwalnianie testosteronu i konwertowanie go do dht. Powinno to podnieść libido, samopoczucie i witalność organizmu.
Postanowiłem na sobie to sprawdzić i zakupiłem Castagnus lek zawierający Agni casti fructus extractum siccum – 45 mg
(DER 7-13:1, etanol 60 % m/m, wyciąg natywny 10 %, glukoza 90 % ) 1 tabletka jest normalizowana na zawartość 0,30 mg gliozydów irydoidowych.
Dawkowanie ustaliłem na 4tab brane przed snem. Już po pierwszej nocy odczułem duży wzrost libido (ciekawe co na to mnisi ;] ) i lekkie pobudzenie podobne do tego jak przy wydzielaniu beta-endorfin. Dodatkowo bardzo ciekawą rzeczą którą zauważyłem były bardzo realistyczne sny i to w ilości 2-3 na jedną noc.
Sprawdziłem również dawkę 3tab ale efekty były już słabsze, tzn lekki wzrost libido i sny co drugą noc.
Jeszcze kiedyś zakupie Castangus’a ,ale tym razem zrobię badania prolaktyny i testosteronu przed i po kuracji aby sprawdzić jak to wygląda w liczbach .
Mnisi mogliby na to powiedzieć: „Wiele jest dziwów na świecie, lecz człowiek największy dziw przecie”. Niepokalanek wpływa oczywiście i na męski świat hormonów. Jak do tej pory czy to historyczne, czy współczesne publikacje podkreślają działanie rośliny jako anafrodyzjaku – czyli raczej obniżającego niż podwyższającego męskie libido. Niewątpliwie jest tak, iż jedną z fizjologicznych przyczyn obniżonego wigoru seksualnego może być zmniejszenie poziomu hormonów w organizmie, zwłaszcza testosteronu. Prawie jedna czwarta mężczyzn mających obniżone sprawność seksualną ma zbyt dużo prolaktyny, hormonu uwalnianego przez przysadkę. Wyciągi z niepokalanka obniżały u mężczyzn poziom folikulostymuliny i podwyższały wydzielanie ICSH – hormonu pobudzającego komórki śródmiąższowe jąder. Testosteron jest wydzielany przez komórki śródmiąższowe (komórki Leydiga). Czy to wszystko przekłada się na to, że takie działanie niepokalanka powinno raczej zwiększać czy zmniejszać męskie libido? Wyżej napisałem „Wpływ hormonów na procesy zachodzące w organizmie kobiety jest bardzo skomplikowany”. To samo można napisać o wpływie hormonów na organizm mężczyzn. Nie podejmuję się szukać odpowiedzi na takie pytanie. Nie znam się na subtelnych i skomplikowanych oddziaływaniach jednych hormonów na drugie i ich roli. Istnieje sporo badań nad roślinnymi specyfikami które dodają wigoru życiu seksualnemu. Nie spotkałem jednakże ani jednego które pokazywałoby tak spektakularny i szybki wpływ na mężczyzn. „Już po pierwszej nocy odczułem duży wzrost libido…” – napisał autor komentarza powyżej.
Jeśli niepokalanek na wszystkich panów działałby nie tak jak na mnichów, tylko tak jak na Pana Marcina, to możemy wyrzucić do kosza wszelakie viagry,żeń szenie itp. Zażywając preparaty z niepokalanka nie tylko można byłoby zwiększać swoje możliwości seksualne, ale jeszcze dodatkowo mieć kolorowe „realistyczne” sny. Ten komentarz nie jest polemiką lecz raczej zachętą dla Pana Marcina do dalszych eksperymentów. Przedstawiciele brzydszej połowy ludzkości zapewne będą żywo zainteresowani ich wynikami. Pozdrawiam
Myślę, że warto dodać do mojej wcześniejszej relacji fakt iż mam 22lata i brak problemów z libido, tzn jest w jak najlepszym porządku (czynnie uprawiam podnoszenie ciężarów, także jest na wysokim poziomie). Kiedyś badałem poziom testosteronu całkowitego i wolnego i wyniki były ok chociaż nie maksymalne.
Po mojej relacji kilku moich kolegów miało zamiar przetestować niepokalanka. Jeśli tak zrobili to napiszę o tym.
Chęć do dalszych eksperymentów oczywiście mam, z racji uprawianego sportu i zainteresowania fitoterapią. Szkoda tylko, że w naszym kraju jest tak mały dostęp do różnych ciekawych ziół, o których mogę tylko przeczytać w internecie.
„Nic a nic nie trybię nawet nie kumam bazy” – rzekł dziś do mnie pewien młody, sympatyczny człowiek. Oznaczało to, jak sądzę, mnie więcej: „nic ani nic nie rozumiem, nawet podstaw toku rozumowania”. Jakoś też nie bardzo „trybię i nie kumam bazy” czytając to co wyżej napisał pan Marcin. „… Mam 22 lata i brak problemów z libido, tzn jest w jak najlepszym porządku (czynnie uprawiam podnoszenie ciężarów, także jest na wysokim poziomie). Kiedyś badałem poziom testosteronu całkowitego i wolnego i wyniki były ok chociaż nie maksymalne…”. W takim razie po kie licho młodemu człowiekowi takie eksperymenty? Rozumiem, że na ołtarzu nauki, albo dla innych szczytnych celów, czasem coś nie zawadzi zrobić. Nie miałbym nic przeciwko gdyby ktoś po mojej śmierci zagospodarował np. moją wątrobę. Swoją ziemską powłokę chętnie udostępnię w testamencie studentom medycyny, by na zajęciach w prosektorium nauczyli się czegoś o „wnętrzu”. Jednak nie widzę takiej możliwości, aby ktoś w drodze eksperymentu wyciął mi dziś wątrobę lub zechciał obejrzeć moje „wnętrze” np. mój żołądek. Szczególnie, że póki co służą mi nie zgorzej. Panie Marcinie jeśli ma Pan 22 lata i wyniki Pańskiego testosteronu są jak możemy przeczytać powyżej „OK.” zdecydowanie odradzam takie eksperymenta. Mniej dziwiłbym się gdyby robił Pan eksperymenty, że się tak wyrażę, w drugą stronę. W Pana wieku bardziej zrozumiałe byłoby raczej eksperymentowanie z Vitex agnus-castus L aby zostać „agnusm niepokalanym”. Zioła warto używać dla zdrowia, dla budowania równowagi, pewnej homeostazy w funkcjonowaniu organizmu. Nie będę robił tutaj wykładu czy powinno się zmuszać organizm do zwiększonej gospodarki testosteronem czy innym jakimś hormonem. Medycy czasem mogą zapisać komuś testosteron w postaci plastrów czy preparatów doustnych. Trzeba jednak zauważyć, że takie postępowanie medyczne nie jest pozbawione działania niepożądanego np. w postaci nieoczekiwanych zmian zachowania. Zwiększanie poziomu testosteronu może jednakże być uzasadnione medycznie i wtedy to inna sprawa. Nie sądzę aby lekarz zafundował tego typu terapię komuś kto ma testosteron w normie i jest młodym zdrowym człowiekiem. Bo i po co? Wysiłek sportowy też nie jest tego warty, tak mi się przynajmniej zdaje. Tak więc Pana dodatek do wcześniejszej relacji zmienił moją optykę widzenia sprawy. Chyba, że … „nie trybię i nie kumam bazy”. Lepiej jak sądzę pozostawić takie eksperymenty naukowcom. Czasem żałuję szczurów laboratoryjnych, ale cóż … bardziej żałowałbym młodych ludzi. Jeśli już koniecznie chce Pan np. zwiększyć swoją siłę i wydolność sportową, lepiej skorzystać z rad jaki znaleźć można na stronach naszego Pana Doktora, niż samemu eksperymentować. Pozdrawiam
Ujmę to tak. Wiadomym jest ,że sportowcy chcą być najlepsi i wszędzie szukają sposobów. Niektórzy wybierają drogę naturalną, czyli spożywają odpowiednie produkty i suplementują się witaminami, minerałami, ziołami, aminokwasami, kwasami omega-3 (co uważam za jak najbardziej zdrowe i słuszne jeśli wszystko jest ze sprawdzonego źródła) a inni wybierają zastrzyki (oczywiście te dwie drogi sie nie wykluczają i można je łączyć). Obecnie nie mam zamiaru stosować niedozwolonego wspomagania (także też się zgadzamy), dlatego wybieram zioła.
Napisałem ,że wynik mojego testosteronu jest ok, bo tak powiedziałby każdy lekarz, czyli mieści się w normie. Konkretnie było to 500ng/dl przy normie 200-800ng/dl. Osobiście wynik mnie trochę zdziwił bo z samopoczucia wróżyłem że będzie więcej, a i wszędzie się mówi ,że w takim wieku jest on w górnej granicy normy, a jednak nie był. Wiem, że wypadałoby zrobić badanie kilka razy w ciągu jakiegoś dłuższego okresu czasu aby mieć pełny obraz sytuacji, w końcu organizm jest czasem w większym stresie (np podczas przygotowania do zawodów) i to może obniżać wynik. Ale jak pamiętam wtedy byłem poza sezonem. Zgadzam się również, że ponad fizjologiczny poziom testosteronu może być szkodliwy, ale jeszcze nie widziałem takiego zioła które by podnosiło jego poziom ponad normę. Uważam też, że należy stymulować organizm do większej produkcji testosteronu , w końcu sam trening siłowy to powoduje, czy zwycięstwo na zawodach ,wygrana w totka czy zdobycie wymarzonej pracy i jakiekolwiek inne zwycięstwa też. Wygrywać nie zawsze można, ale za to można sięgnąć po coś naturalnego co nie szkodzi to czemu nie.
A mój eksperyment wcale pionierski nie był. Na zachodzie sprzedają niepokalanka w postaci suplementów właśnie na obniżenie prolaktyny i zwiększenie testosteronu.
Czytam te komentarze i tak się zastanawiam. Jeżeli niepokalanek podwyższa estrogeny to czy nie warto łączyć go z korzeniem i kłączem pokrzywy lub propolisem, który jest antyestrogenem?
Dzień dobry,
Do tej pory było powiedziane głównie o wpływie Niepokalanka na hormony płciowe, a co z dopaminą ? Czy niepokalanek oddziaływuje w znaczny sposób na receptory D2 ?
Interesuje mnie zwłaszcza stosowanie tego zioła w przypadku apatii, obniżonego nastroju czy motywacji.
Pozdrawiam