Archiwa

wrzesień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30  

Archiwa

Cytyzyna – Cytisinum w dawnej medycynie

Cytyzyna (cytisinum), znana pod nazwami synonimowymi: Cytisin, Baptitoxin (baptytoksyna), Laburnin (laburnina), Cytiton, Sophorin (soforyna), Ulexin (uleksyna), to alkaloid lupinanowy (chinolizynowy). Podstawowym elementem strukturalnym tej grupy alkaloidów jest chinolizyna:

 chinolizyna
Chinolizyna – quinolizine

cytisinum
Cytyzyna – cytisinum

 

Cytyzyna występuje w rodzaju Sophora – perełkowiec = szupin (nie mylić z rodzajem perukowiec – Cotinus z rodziny nanerczowatych), Baptisia – bratwa, Thermopis – łubinnik, Cytisus – szczodrzeniec, Genista – janowiec, Laburnum – złotokap.

Złotokap zwyczajnyLaburnum anagyroides Medikus = Laburnum vulgare Grisebach (dawniej Cytisus laburnum Linne) z rodziny motylkowatych Papilionaceae = Fabaceae zawiera w liściach 0,3-0,4% , kwiatach ok. 0,9% 1,5-3% alkaloidów: cytyzyna, metylocytyzyna, sparteina, lupanina, sarotamnina, genisteina. Jest to roślina trująca, choć w kontrolowanych małych dawkach ma też właściwości lecznicze.  Dla większości zwierząt złotokap jest trujący, choć podany chętnie jest zjadany. Miód z kwiatów złotokapu też jest trujący. Kozy nie są wrażliwe na złotokap, jednak dają mięso i mleko zatrute. Konie natomiast są bardzo wrażliwe na złotokap. Złotokap w dawkach toksycznych powoduje najpierw pobudzenie, a potem porażenie ośrodka naczynioruchowego. Powoduje podniesienie ciśnienia tętniczego krwi, podrażnienie ośrodka wymiotnego, biegunkę, ból brzucha, pocenie się, drżenie mięśni (drgawki kloniczno-toniczne). Po pewnym czasie tętno spada. Objawami zatrucia złotokapem są także: bladość skóry, pobudzenie kory mózgowej (halucynacje), zawroty głowy, potem senność i zapaść. Cytyzyna rozszerza źrenice. Dzieci mogą zatruć się śmiertelnie zjadając około 8-10 nasion, dorośli 30-40 nasion. Śmierć następuje wskutek porażenia oddechu.

Piszę o złotokapie, bowiem roślina ta zawsze była w pobliżu mojego miejsca zamieszkania (w dzieciństwie) i zawsze mnie fascynowała. Dziś również mam złotokap w swoim ogródku. Gdy byłem małym chłopcem (pewnie 7-8 letnim) hodowałem kanarki. Zawsze przynosiłem im różne rośliny, aby sobie dziobały, a przy okazji czuły się jak w naturze. Niestety po kilkukrotnym podaniu gałązek złotokapu jednemu z kanarków dokonałem nieświadomej zbrodni – zatrułem go. Kanarek – samiczka o nazwie “Ciupcia” (zresztą moja ulubiona) zawsze lubiła objadać młode listki złotokapu. Pewnego dnia dostała drgawek i padła z zatrzymania krążenia i serca. Wizyta u weterynarza nie pomogła, facet nie wiedział w ogóle co ma zrobić. Dziś bym podjął się farmakologicznego ratowania ptaszka, ale wtedy obca mi była jeszcze chemia i leki 🙁 . Dlatego jeśli posiadacie ptaszki ozdobne, chomiki, świnki morskie, króliczki – to uważajcie co im wkładacie dla klatki.

Ratowanie zatrutych polega na podawaniu środków analeptycznych, płukaniu żołądka węglem aktywnym, w razie drgawek podawano dawniej dodatkowo wodzian chloralu.

Cytyzyna C11H14ON2 nie ulega rozkładowi wskutek gotowania i suszenia. W czystej formie ma postać romboedrycznych kryształków o temp. topn. 153 stopnie C Cytyzyna dobrze rozpuszcza się w wodzie, chloroformie i alkoholach. Ma silne właściwości zasadowe. Nie przechodzi do eteru i benzenu. Dawka śmiertelna cytyzyny dla człowieka to 300 mg.

W XIX wieku stosowano cytyzynę w formie azotanu (Cytisinym nitricum) podskórnie w dawce 0,003-0,005 g przy migrenach paralitycznych (z rozkurczu tętniczek!) opornych na inne leczenie. Wykorzystywano przy tym właściwości obkurczające naczynia i podnoszące ciśnienie krwi. W migrenach spastycznych (wg starej klasyfikacji powstaje wskutek nagłych skurczów tętniczek mózgowych) cytyzyna była przeciwwskazana!

26 komentarzy Cytyzyna – Cytisinum w dawnej medycynie

  • Roman M.

    W pierwszej chwili, po przeczytaniu powyższego wpisu, chciałem złożyć panu doktorowi wyrazy współczucia ze względu na tragiczne losy „Ciupci”. Pomyślałem jednak, że takie traumatyczne przeżycie, jakim było niewątpliwie dla 7 latka nieświadome otrucie ulubionego kanarka, miało też aspekt pozytywny. Być może zdarzenie owo wpisało się w ciąg rozmaitych zdarzeń które sprawiły, iż obecnie nasz pan Henryk jest specjalistą od rozmaitych alkaloidów i takich tam podobnych. Dzięki temu, my wierni czytelnicy, możemy poznawać tajemnicze dla nas laików składniki, substancje, związki itd. Ponieważ pan doktor pisał wyżej o toksyczności cytyzyny w stosunku do zwierząt podaję za literaturą: DL dla kotów wynosi 3 mg/kg, dla psów 4 mg/kg, dla kozy (która jest bardzo odporna na cytyzynę) – 109 mg/kg. Podaję to bez powodu, ponieważ jakoś trudno mi sobie wyobrazić, karmienie piesków i kotków strąkami złotokapu a i o kozy dość trudno. Wracając zaś do toksyczności alkaloidu o którym mowa, to dzieci podobno mogą mieć pierwsze objawy zatrucia już po zjedzeniu 2 nasion. Do śmiertelnego zatrucia dochodzi, jak napisał wyżej pan Henryk po zjedzeniu większej ilości. Odnotowano wypadki ciężkich zatruć z objawami porażenia wśród dorosłych już po zjedzeniu 10 – 20 nasion (dawka śmiertelna to jak napisano wyżej 30 – 40 nasion). Piszę o tym dlatego, że toksyczność złotokapu nie odstraszyła dawnych zielarzy do stosowania tej trującej rośliny. Wyciąg z nasion używano w dawnej medycynie ludowej jako środek przeczyszczający, wymiotny, zewnętrznie – przy nerwobólach. Nasiona zalecano przy astmie zapewne właśnie ze względu na cytyzynę i jej działanie. Samą zaś cytyzynę stosowano jeszcze do leczenia zawrotów głowy i stanów depresyjnych (o migrenach napisano już wyżej). W świetle tego co napisano powyżej podziwiać można odwagę dawnych terapeutów.

  • Renata

    Panie Romanie, nie tylko dawnych terapeutów. W aptekach jest dostępny lek z cytyzyną, pomagający rzucić palenie. Sama kilka lat temu skorzystałam. Wrażenia bardzo nieprzyjemne.Zamulenie świadomości,lekkie mdłości.Nie zdecydowałam się na pełna dawkę tego wspomagacza, brałam o wiele mniejsze. Może moja wrażliwość na cytyzynę była za wysoka.

  • Roman M.

    Pani Renato, znam ten lek i wielu którzy go (z różnym zresztą skutkiem) używali. Jednak uważam, że istnieje duża różnica pomiędzy lekami dawnych zielarzy, a nowoczesnym lekiem ziołowym. Dawniej używano prostych preparatów galenowych jak napary, nalewki, odwary, wyciągi itp. Obecne leki, tak jak w tym wypadku, są produkowane (w firmach farmaceutycznych w oparciu o dokładnie określone procedury) w postaci tabletek i zawierają standaryzowane i najczęściej wyizolowane z roślin związki czynne (w przypadku tego preparatu – alkaloid cytyzynę). Mimo, że sam jestem zwolennikiem wielu tradycyjnych leków i preparatów, w przypadku roślin zawierających silnie działające substancje jak alkaloidy czy niektóre glikozydy, wolę czasem zaufać nowoczesnym lekom. Wiem bowiem, że danego związku będzie dokładnie tyle a tyle. Trochę gorzej o precyzyjne określenie zawartości silnie działającej związków w prostym preparacie galenowym. Niemniej dawni zielarze używali tojadu, naparstnicy, złotokapu i wielu innych roślin zawierających silnie działające substancje.

  • Renata

    Panie Romanie, też nie zdecydowała bym się na użycie, ani podanie leku z silnie działającymi substancjami. A domowe przetwory galenowe, jak najbardziej wykonuję i używam. Cenię sobie najbardziej ziółka z własnych zbiorów. Są skuteczne. Z krajowych roślin robiłam mieszanki, która pozwoliły mi pozbyć się boreliozy (nie tylko ziół uzywałam, były ważnym elementem tego, powiedzmy eksperymentu na własnej osobie). Przy stosowaniu pewnego reżimu żywieniowego i niektórych ziół, nie ma nawrotów AZS, co zaobserwowałam u kilku osób.
    Zresztą, dużo by gadać, a nie chcę nadużywać cierpliwości naszego Gospodarza.
    Panie Doktorze, dziękuję za wszystkie Pana zapiski. Zaglądam tu jak dziecko pod choinkę w święta 🙂

  • gumppek

    Ja też używałem tabex lecz bez większych skutków. Używałem też kudzu ale z tego co wiem dziś dawki polecane przez producenta były wielokrotnie za niskie. Zastanawia mnie w tym wpisie doktora jedno. Mianowicie to, iż w grupie roślin ją zawierających jest janowiec. Janowców w zielarstwie mamy dwa barwierski i ciernisty. Bardzo często spotykam się z zapytaniami dotyczącymi tego drugiego znanego jako tzw przestrach, a podawanego dzieciom w przypadkach opisywanych jako „przestraszenie”. Nie powiem, że nie wiem jak on wygląda bowiem miałem go w rękach. Niestety od wielu lat nie spotkałem go w warunkach naturalnych. Barwierski zaś tak.

  • Witam serdecznie

    Wszystkie janowce mają cytyzynę, jednak w tak małych stężeniach, że nie ma to znaczenia toksykologicznego. Taka jest natura chemotaksonomiczna tego rodzaju i pokrewnych. Szlak biosyntezy alkaloidów obecny w tych roślinach wymusza niejako obecność cytyzyny. Janowiec ciernisty – Genista germanica L. jest w Sudetach, szczególnie po stronie czeskiej. Nie spotkałem go w Karpatach. Jest natomiast rozpowszechniony w Szwajcarii ;-), szczególnie w północnych kantonach i w okolicach Lugano oraz Bellinzony.

  • Małgorzata

    Panie Doktorze, może trochę nie na temat, ale mam pytanie dotyczące perukowca podolskiego (Cotinus coggygria). Znajoma ma wielki problem z odleżynami u wiekowej mamy – w związku z tym od bułgarskiej przyjaciółki dostała krem dla skóry dziecięcej z perukowcem, który po dwóch dniach stosowania uczynił cuda. Krem taki u nas jest praktycznie niedostępny – czy Pan Doktor mógłby udostępnić przepis na podobny wynalazek? Perukowce rosną w prawie każdym ogrodzie …

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • gumppek

    Fajnie się nazywa po naszemu śmierdziawka :)lub smrodka :)lub smródlika. To ostatnie było by chyba najbliższe językowo.

  • gumppek

    To tłumaczenie dotyczy oczywiście bułgarskiej nazwy tej rośliny. Już trochę w literaturze rosyjsiej znalazłem na temat tej rośliny. Teraz staram się znaleźć źródła bułgarskiej. Rzeczywiście wychodzi na to, że to ciekawa roślina.

  • gumppek

    Dziś cały boży dzień przeszukiwałem strony bułgarskie i ukraińskie. Tragedia. Są jeszcze jakieś 10 lat za nami. Ukraińcy mają trochę swojej literatury ale w internecie jest tylko rosyjska. Ściągnąłem jedną ukraińską po rosyjsku. Najgorsze, że oba języki to jest ukraiński i bułgarski to na pewien sposób klony rosyjskiego, a mimo to trudno się je tłumaczy. Wiele lat temu miałem okazję mieszkać na w Eupatorii /obok Krymu/ ale wtedy mówiło się tylko po rosyjsku. Praktycznie o ile sobie przypominam biegle po ukraińsku mówiło tylko kilka procent ludności. Bułgarski zaś gdzie też trochę bywałem to rosyjski pozbawiony samogłosek. Trochę czaję oba języki ale bez słownika, a takich nie ma, idzie jak po grudzie. Trochę już zrobiłem ale nie chcę przedstawiać tekstów faragmentarycznych. Najśmieszniejsze w tym jest to, że w ukraińskiej wikipedii cкумпія звичайна, bo tak się ta roślina nazywa jest fota z ogródu botanicznego w Lublinie ????
    Ukaińcy mają patent na maść z perukowca
    Rosjanie mają lek z скумпии bo tak się ta roślina po rosyjsku nazywa. Lek ten nazywa się Flakumin i jest on stosowany przy chorobach woreczka żółciowego. No i proszę oto potwierdzenie po rosyjsku Скумпия кожевенная a po ukraińsku cкумпія звичайна 🙂 tłumacząc na polski skumpia skórzana pro rosysku, a po ukraińsku skumpia zwyczajna.

  • bulgarka

    Przeczytam kilka powyzszych komentarzy,poniewaz zaintyrgowala mnie roslina o polskiej nazwie-perukowiec podolski/konkretnie jej wlasciwosci lecznicze/.Mieszkam od parunastu lat w Bulgarii i czesto wywar z tej rosliny ja i moja rodzina uzywam.Wywar ma zastosowanie wewnetrzne i zewnetrzne,no w wiekszosci przypadkow wykorzystuje sie do przemywania trudno gojacych sie ran,egzemach,problemach stomatologicznych/np.rany po usunietym zebie,otwarte kiesznki zebowe/,pomaga rowniez do przemywania hemoroidow.Dodam rowniez,ze wystepuje pod innymi nazwami,nie tylko jako smradlika,ale tez jako tetra.Znalazlam sporo informacji w j.bulgarskim na temat tego krzewu i jego leczniczego dzialania.Jezeli kogos,to zainteresuje,chetnie przetlumacze.Pozdrawiam

  • gumppek

    Że też przeoczyłem ten komentarz. Bardzo bardzo bym prosił. Wiedzy nigdy nie za dużo.
    Ponadto zielarstwo bułgarskie ma wiele roślin które można nazwać narodowymi. Jeżeli miała by pani jakąś literaturę to też bardzo bardzo bym prosił. Kojarzę nieco bułgarski w sumie kilka miesięcy tam onegdaj spędziłem /łącznie/ szczególnie w Kapitan Andriejevo 🙂
    Tak na wszelki wypadek /само в случай tak to chyba brzmi po bułgarsku :-)/mój @mail gumppek@op.pl

  • Małgorzata

    Ja też bardzo proszę o informacje na temat perukowca 🙂
    U nas jest to roślina mało znana jako lecznicza.

  • W pozbywaniu się paskudnego nałogu palenia cytyzyna jest świetna. Mi jak na razie udaje się całkiem nieźle (od miesiąca nie palę i oby tak zostało). Niestety bywa, że „zassie” mocniej. Dla tego tak na wszelki wypadek wykupiłem drugie opakowanie. Wiadomo, że potrzebna jest silna wola, ale znakomicie jej pomaga ten lek. Nie sądziłem, że odstawienie papierosów po około 10 latach nałogu będzie możliwe w tak stosunkowo bezbolesny sposób. Jak słyszę gdzieś w reklamie, że preparat zawiera „dawkę leczniczej nikotyny” to mnie śmiech ogarnia… No ale to jest biznes i to duży. Efektów ubocznych u siebie nie zauważyłem.

    Nawiązując do komentarza Roman M.
    Strona (ta jak i inne – jeszcze w domenie gower.pl) jest potężną skarbnicą wiedzy, do tego podaną w przystępny, „zjadliwy” sposób. Jakby publikował Pan swoje wpisy w postaci drukowanych miesięczników – czytał bym je do poduszki :).

    Dużo zdrowia i zapału!

  • Dzięki!… Znalazłem leżące na chodniku opakowanie leku Tabex. Stosuję go zgodnie z załączoną ulotką. Mam nadzieję że placebo dla nikotyny zadziała; do tego potrzeba też wiary w istnienie [Jedynego]Pana B., czyż nie?… Nocebo?…

  • Nałogowy Palacz

    Ja wykupiłem tabex ponad dwa lata temu po wizycie u lekarza internisty. Leżał sobie na półce i czekał na zmiłowanie. Ponieważ palę nałogowo od czasu mojej służby wojskowej, która rozpoczęła się w 1986 roku więc jak domyślacie się w okresie owych 25 lat palenie usiłowałem rzucać już kilkukrotnie. Czasami wyjeżdżając na wakacje, innym razem gdy zmieniłem pracę, raz po przeprowadzce, gdy zmieniłem mieszkanie. Opakowanie Tabexu, to 100 tabletek – każda po 1,5 mg cytyzyny. W ulotce napisano, że cytyzyna stopniowo wypiera z organizmu nikotynę (cytat: pobudza, a następnie poraża zwoje wegetatywne układu nerwowego – receptory N-cholinergiczne) i w ten sposób likwiduje nałóg.
    Nie wiem, czy rzeczywiście wypiera i likwiduje – nie jestem biochemikiem. Jak na razie nie palę od 13 dni i czuję się dobrze, chociaż muszę dodać, że stosuję dawkę o połowę mniejszą niż zalecana w ulotce. Nie stosuję się także do zalecenia, by w trakcie stosowania preparatu unikać spożywania alkoholu – odwrotnie: ponieważ na codzień bardzo rzadko piję alkohol, to teraz w ramach odwyku dzień zaczynam od kieliszka likieru miętowego, a wieczory spędzam przy butelce dobrego czerwonego wina. Ciekawe czy wytrzymam opisane w ulotce minimum 5 miesięcy bez zapalenia choćby jednego papierosa…

  • Asia

    Witam. Mam pytanie odnośnie złotokapu. Powyżej napisano, że jest trujący, a dawka śmiertelna dla dorosłego człowieka wynosi 30-40 nasion. Moje pytanie dotyczy spożycia właśnie takiej ilości, czyli około tych 40 nasion. Czy po spożyciu takiej ilości jest szansa na odratowanie człowieka? Jak szybko działa cytyznyna? U znajomych w ogrodzie rośnie właśnie złotokap i po lekturze artykułu pojawiły się obawy czy nie lepiej by było drzewko usunąć. Z góry dziękuję za odp.

  • Basia

    Ale nie można wpadać w paranoję… Jeżeli jest problem małych dzieci, to trzeba odpowiednio roślinę zabezpieczyć, ale dorosły, o ile nie jest psychicznie chory po prostu nie musi tego jeść. To nie wydziela trujących gazów. Jest w domach znacznie więcej niebezpiecznych substancji, a w ogrodach dużo trujących roślin. Na przykłąd ludzie często w ogrodach mają tojad i jakoś nie słychać o wypadkach. Jeżeli ktoś zechce popełnić samobójstwo, to i tak je popełni.

  • Aga

    Dokładnie. A poza tym nie ma pewności, a więc także i obawy, że ktoś mógłby umrzeć po zjedzeniu nawet tych 40 nasion jak napisałaś Asiu. Osobiście jestem zdania, że to niemożliwe. Zwłaszcza, że jak napisała Basia ja także nie słyszałam o takich przypadkach śmiertelnych zatruć złotokapem czy tojadem.

  • Darek

    Samobójstwo???? Po zjedzeniu złotokapu? Eee nie wydaje mi się to możliwe….

  • Sebastian

    A dlaczego nie? Przecież złotokap zawiera cytyznę, a to trucizna. Wydaje mi się więc, że zjedzenie jakiejś jego części np. nasion może doprowadzić do śmierci. A jeśli ktoś zje te 40 nasion, jak pisała Aga, to chyba nie ma szans na przeżycie.

  • Alchemik

    Od lat borykam się z nałogiem; borykam się jak typowy neurotyk, bo uwielbiam palić papierosy, ale dokucza mi ich zapach, o świadomości skutków ich długoletniego palenia nie wspominając…
    W jednej z przerw w paleniu (około 7 miesięcy bez papierosów i nikotyny) pomogła mi właśnie apteczna cytyzyna pod nazwą Tabexu.
    1,5 mg w jednej tabletce (standaryzowana) raczej nie pozwoli na osiągnięcie dawki śmiertelnej (czyli wspomniana przez pana Różańskiego – dawka 300 miligramów).

    Ale nie ma cudów na tym świecie.
    Któregoś dnia znowu zapaliłem… Udało mi się jedynie ograniczyć do 5 papierosów dziennie ; )

  • Iwona

    Tak się składa, że też mam ptaszka (papuga nimfa), która dziś wpadła do gotujących się powideł. Zamoczyła głownie łapki i trochę brzuszek. Natychmiast została wyjęta i umyta pod bieżącą wodą. Łapki krwawiły. W kilku punktach weterynaryjnych nie wiedziało jak pomóc. Jeden lekarz proponował przyklejenie plastrów opatrunkowych. U kolejnego weterynarza, gdzie lekarka też nie wiedziała co z ptaszkiem zrobić, choć wcześniej wykonałam telefon z pytaniem czy są w stanie nam pomóc, lekarka bezradnie rozłożyła ręce. Z jej lecznicy zatelefonowałam do innej, z pytaniem co mogę zrobić z poparzonym ptaszkiem z krwawiącymi łapkami. Pani doktor zaleciła obsypanie łapek mąką. Obecna przy rozmowie lekarka poprosiła o telefon. Po rozmowie pań mój cierpiący ptaszek w końcu został opatrzony (SanQuis spray, zastrzyki: dexaven 0,5 ml i cyclonamina 0,5 ml). Teraz czekam do jutra, bo w ciągu 24 godzin ma okazać się czy w ogóle przeżyje…Zazdroszę Panu Doktorowi wiedzy, mogłabym choć spróbować ulżyć mojemu ptaszkowi w cierpieniu. A tak tylko siedzę przy nim i patrzę jak słaniając się spada z gałęzi próbując się wspiąć na klatkę spada, zostawiając przy tym czerwone plamy

  • Basia

    Do tej mąki dołóż proszek z krwawnika i odrobinę oleju winogronowego

  • Wesoły Sen

    Bardzo ciekawy podział na migreny. Dzisiaj ortodoksyjne źródła już tylko winę genów widzą. Roślina ciekawa bo trucizny to grupa najsilniejszych lekarstw. Olbżymia szkoda że nie ma leków roślinnych – fitoterapeutyków, standaryzowanych w formie tabletek.

Leave a Reply